Udar mózgu będzie można „wyleczyć”. Są najnowsze badania
Lekarze alarmują, że liczba udarów mózgu rośnie w zastraszającym tempie. W Polsce udaru mózgu doznaje 60 tys. osób rocznie, a na świecie liczba ta sięga 5 milionów. Szacuje się, że udar może wystąpić nawet u co czwartej osoby powyżej 25. życia. Niestety w wyniku tego zdarzenia większości z nich grozi kalectwo.
Skutkiem udaru mózgu często jest paraliż
Udar mózgu powstaje w wyniku nagłego zatrzymania dopływu krwi do mózgu. Stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia. Prowadzi do obumarcia części mózgu i powoduje w nim nieodwracalne zmiany, których skutkiem jest u części pacjentów paraliż (występujący w tzw. przewlekłej fazie udaru). Nowa technika, opracowana przez amerykańskich naukowców, łagodzi potencjalne skutki tego zdarzenia.
Stymulacja rdzenia kręgowego łagodzi skutki udaru
Naukowcy odkryli, że stosując technikę stymulacji rdzenia kręgowego, można znacząco zmniejszyć skutki udaru. Polega ona na umieszczeniu na powierzchni rdzenia kręgowego elektrod, które za pomocą impulsów nerwowych aktywują pozostałe tam neurony. Ta metoda sprawdziła się już w leczeniu przewlekłego bólu. Zdaniem naukowców, może więc przynieść efekty w przywracaniu sprawności w nogach osobom sparaliżowanym po udarze. Badania wykazały również, że stymulacja skierowana na korzenie nerwów szyjnych poprawia siłę, zakres ruchu i funkcję ramienia.
Poprzez stymulację tych nerwów czuciowych możemy wzmocnić aktywność mięśni, które zostały osłabione przez udar. Co ważne, pacjent zachowuje pełną kontrolę nad swoimi ruchami – stymulacja ma charakter wspomagający i wzmacnia aktywację mięśni tylko wtedy, gdy pacjenci próbują się poruszać – wskazali naukowcy we wnioskach z przeprowadzonych badań.
Efekty stymulacji są długotrwałe
Obiecujące jest to, że efekty stymulacji są długotrwałe. Dlatego jest szansa, że zostanie ona zastosowana do leczenia skutków udarów, przywracając pacjentom po udarze sprawność w sparaliżowanych kończynach.
„Ta technika może być prawdziwym przełomem w neurochirurgii i na pewno będziemy monitorować jej rozwój” – wskazali autorzy badań.