8 razy więcej chorych niż rok temu. Szkarlatyna groźna dla dzieci i dorosłych

Dodano:
Gorączka Źródło: Pexels / cottonbro studio
W Polsce w błyskawicznym tempie przybywa chorych na szkarlatynę. Tylko w dwóch ostatnich tygodniach maja odnotowano 3 tysiące nowych przypadków – prawie tyle samo, ile przez pięć miesięcy ubiegłego roku. Choć zwykle szkarlatyna rozprzestrzeniała się w sezonie jesienno-zimowym, teraz barierą nie jest dla niej nawet wiosna. Dlaczego tak się dzieje?

Z danych opublikowanych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Instytut Badawczy wynika, że do końca maja w Polsce zarejestrowano 24 043 przypadki szkarlatyny, zwanej też płonicą. Rok temu, dokładnie w tym samym okresie, było ponad 3298 potwierdzonych zachorowań, co pokazuje, że obecnie ich liczba wzrosła 8-krotnie. W rzeczywistości chorych na szkarlatynę może być jeszcze więcej. Dlaczego? Nie wszyscy pacjenci zgłaszają się do lekarzy – przychodnie mają obowiązek o każdej chorobie zakaźnej poinformować Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną. Nie robią tego, jeśli nie mają informacji o zachorowaniu. Poza tym czasem płonica ma tak łagodny przebieg, że rodzice sądzą, że objawy wskazują na trzydniówkę (można pomylić ją także z różyczką czy mononukleozą). Ale płonica jest groźna – aktualne dane pokazują wzrostową tendencję zachorowań. W innych europejskich krajach jest podobnie. Przypadków szkarlatyny przybywa we Francji, Irlandii, Holandii, we Włoszech czy w Szwecji.

Jakie objawy daje szkarlatyna?

Szkarlatyna jest bakteryjną chorobą zakaźną – płonicę wywołują paciorkowce. Jej nazwa związana jest z charakterystycznym, szkarłatnym kolorem gardła – chodzi o czerwień z domieszką brązu. Po kilku dniach barwa języka zmienia się na malinową. Na języku pojawia się również biały nalot, który z czasem zaczyna ustępować. Na początku szkarlatynie towarzyszy wysoka gorączka (nawet do 40 stopni), wraz z nią pojawiają się dreszcze i przyspieszone tętno. Inne objawy to ból gardła utrudniający przełykanie, osłabienie, ból mięśni.

W drugim lub trzecim dniu na ciele pojawia się plamista wysypka, najczęściej w okolicy brzucha, w pachwinach, w zgięciu stawu, w okolicach ust i brody. Najpierw krosty mają kolor jasnoróżowy, potem stają się ciemniejsze. Charakterystyczne jest to, że pod wpływem ucisku, bledną. Z czasem zaczynają się łuszczyć. U dorosłych może wystąpić rumień na twarzy, ale szkarlatyna dotyka głównie dzieci (zwłaszcza w wieku żłobkowym i przedszkolnym) – z uwagi na to, że dużo czasu spędzają w zamkniętych pomieszczeniach i nie mają jeszcze odpowiednio wykształconych nawyków higienicznych.

Dlaczego szkarlatyna wróciła do Polski?

Paciorkowce przenoszą się drogą kropelkową, podczas kaszlu, kichania, ale też przez kontakt ze śliną. Płonicą można zarazić się również przez kontakt z zakażonymi przedmiotami. We wcześniejszych latach najwięcej zachorowań na szkarlatynę odnotowywano w sezonie jesienno-zimowym, który kojarzy się z infekcjami. Dlaczego w tym roku płonica tak bardzo się uaktywniła, również w czasie wiosny? Zdaniem lek. med. Jolanty Kluz-Zawadzkiej, konsultanta województwa podkarpackiego w dziedzinie epidemiologii, ma to związek z tym, że w ciągu ostatniego roku przez Polskę przewinęło się 8 mln uchodźców i – jak zaznacza – nie chodzi tylko o mieszkańców Ukrainy. „Dotarło do nas mnóstwo osób z miejsc, gdzie panują gorsze warunki higieniczne. Sama podróż była dla nich wyczerpująca. Gdy znalazły się w zatłoczonych miejscach, łatwiej było o zakażenie” – mówi. Dodaje też, że w czasie wojny nie było możliwości prowadzenia szczepień ochronnych.

Kilka miesięcy temu w rozmowie z PAP mit o Ukraińcach rozprzestrzeniających szkarlatynę próbował obalić dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej. Twierdził, że to nie może być powód, skoro zwiększone zakażenia paciorkowcami obserwowane są od Kanady i Stanów Zjednoczonych po Europę. Ponadto bardzo dużo zachorowań na szkarlatynę odnotowano w Polsce w 2019 roku, kiedy jeszcze nie było wojny. „Ciężkie przypadki szkarlatyny nie przenoszą się przez przypadkowe kontakty na ulicy, musi być bliski kontakt z osobą chorą. Ilu Polaków ma w tym momencie bliski kontakt z uchodźcami z Ukrainy?”– tłumaczył PAP dr Grzesiowski. Jego zdaniem, noszenie maseczek w czasie pandemii oraz izolacja spowodowała wyciszenie niektórych chorób zakaźnych. Gdy zdjęliśmy maseczki, część chorób powróciła.

Lek. med. Jolanta Kluz-Zawadzka dostrzega też inne źródła wzrostu zachorowań na szkarlatynę. „Przeraża mnie, że w Polsce wzrosła liczba osób uchylających się od obowiązkowych szczepień ochronnych, co powoduje, że dzieci nie mają odporności” – tłumaczy konsultantka z Łańcuta. Jaki ma to związek ze szkarlatyną, skoro nie ma przeciwko niej szczepionki?

Szkarlatynę wywołuje paciorkowiec typu A, beta-hemolizujący, czyli taki, który wytwarza toksyny, niszczące erytrocyty. Zaszczepienie dziecka przeciwko pneumokokom powoduje, że typy paciorkowca nie są tak zjadliwe i rzadko zdarza się przebieg prowadzących do poważnych powikłań. Jeśli ktoś nie jest zaszczepiony, powikłania mogą być poważne.

Jakie mogą być powikłania po szkarlatynie?

Dawniej płonica była chorobą śmiertelną. Statystyki z 1919 roku mówią o tym, że na płonicę umierało od 14 do 25 dzieci na 100 zachorowań. Dziś szkarlatynę leczy się przede wszystkim antybiotykami. Można zastosować środki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i odkażające. Obecnie ciężkie powikłania zdarzają się rzadko, choć nadal mogą być bardzo groźne. Wśród nich wymienia się zapalenie serca, opon mózgowych, ucha środkowego, stawów, ostre kłębuszkowe zapalenie nerek. Co ważne, jeśli ktoś nie przechorował szkarlatyny w dzieciństwie, nie ma wytworzonych przeciwciał. Z związku z tym szczepienia przeciwko pneumokokom zalecane są nie tylko małym pacjentom, ale też osobom z obniżoną odpornością, onkologicznym, dializowanym, zmagającym się z poważnymi chorobami układu oddechowego, jak również seniorom. Lekarze apelują również, aby po przechorowaniu szkarlatyny rodzice zbyt szybko nie wysyłali dzieci do przedszkola, z uwagi na to, że ich odporność jest niska. Poza tym, jeśli płonica jest niedoleczona, mali pacjenci wciąż mogą zarażać.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...