Dramatyczna relacja pielęgniarki. „Nasze wysiłki są daremne”

Dramatyczna relacja pielęgniarki. „Nasze wysiłki są daremne”

Aleixandrea Macias
Aleixandrea Macias Źródło:Facebook / Aleixandrea Macias
Co jakiś czas w mediach społecznościowych pojawiają się relacje osób, które znajdują się na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. Tym razem swoimi doświadczeniami postanowiła podzielić się pielęgniarka ze Stanów Zjednoczonych, która opiekuje się zakażonymi pacjentami.

Aleixandrea Macias jest zatrudniona w szpitalu w Brownsville leżącym na terenie stanu Teksas. Chociaż przed wybuchem pandemii pracowała na innym oddziale, to w ostatnim czasie skierowano ją na prowizoryczny OIOM, gdzie przebywają pacjenci ze zdiagnozowanym COVID-19. „Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego. Nigdy też nie opiekowałam się kimś tak zdrowym, a jednocześnie śmiertelnie chorym” – napisała na . Pielęgniarka wyjaśniła też, że w jej szpitalu brakuje nie tylko sprzętu, ale również wykwalifikowanych pracowników.

„Najgorsze jest słuchanie dzwonka telefonu”

Macias opiekuje się pacjentami od dnia przyjęcia, aż do ich śmierci. Jak wyjaśniła, z jej oddziału jeszcze nikt nie wyszedł inaczej, jak w worku na zwłoki. Dodała, że próbuje rozmawiać z pacjentami tłumacząc im, na czym polega intubacja oraz jakie ryzyko ze sobą niesie. „Słuchałam, jak ci ludzie dzwonili do krewnych po raz ostatni przed intubacją. Wiem, że pomogłam im spędzić ostatnie chwile z rodziną” – czytamy we wpisie. „Po wprowadzeniu pacjentów w stan śpiączki ich rzeczy osobiste wciąż tam są. Ich telefony wciąż dzwonią. Najgorsze jest słuchanie dzwonka telefonu wiedząc, że ktoś dzwoni i modli się, by odebrano” – napisała Macias.

Pielęgniarka podkreśliła, że jej pacjenci nie są w zaawansowanym wieku. „Są młodzi, wielu bez dolegliwości zdrowotnych. To silni, sprawni fizycznie ludzie” – napisała przytaczając przy okazji przykład mężczyzny, który pracował na kilku etatach i był okazem zdrowia do czasu, aż COVID-19 „zniszczył jego ciało”. „Wszyscy umierają w pewnym momencie, a to tylko gra polegająca na sprawdzeniu, jak długo możemy utrzymać ich przy życiu. Czuję, że nasze wysiłki są daremne” – stwierdziła.

Dramatycznie wygląda relacja kobiety odnośnie samych zgonów. Macias przyznała, że jako pielęgniarka widziała już setki ludzi umierających, którzy zazwyczaj odchodzili w otoczeniu swoich bliskich lub na krótko przed śmiercią żegnali się z krewnymi. W przypadku COVID-19 sytuacja wygląda zgoła odmiennie, a członkowie rodzin nie mają dostępu do umierających pacjentów. „Nie potrafię wam wytłumaczyć, jak bardzo to boli” – napisała pielęgniarka i zaapelowała do wszystkich internautów o stosowanie się do zaleceń i traktowanie pandemię poważnie. Jej post doczekał się już ponad 77 tys. udostępnień.

facebookCzytaj też:
Mieszkańcy Wuhan są regularnie poddawani testom na obecność koronawirusa. „Szeroko zakrojone kontrole”