Monique Clua Braun Novartis: Choroby sercowo-naczyniowe to zagrożenie dla odporności systemu ochrony zdrowia
Mówimy o odporności indywidualnej, która stanowi ochronę przed zachorowaniem, ale pojawia się również pojęcie odporności systemów ochrony zdrowia. Jaki system ochrony zdrowia nazwałaby pani „odpornym”?
„Odporny” system to taki, który ocenia fakty, aktualizuje dane i na ich podstawie tworzy właściwe plany zabezpieczające przed wystąpieniem problemu lub maksymalnie minimalizuje konsekwencje jego wystąpienia. Możliwość obrony naszego społeczeństwa przed kryzysem zdrowotnym i ekonomicznym jest niewystarczająca, dlatego powinna zostać przygotowana silna strategia łagodzenia zagrożeń związanych z występowaniem chorób.
Rozmowa z Monique Clua Braun, country president Novartis Poland:
Czy „odporne” systemy ochrony zdrowia lepiej sobie poradziły z wyzwaniami pandemii COVID-19?
Systemy, w których zdrowie odgrywa ważną rolę w zwiększaniu stabilności ekonomicznej i utrzymaniu sprawnie funkcjonującego społeczeństwa, miały szansę, by sobie poradzić lepiej w pandemii COVID-19. Jednak w większości krajów w związku z pandemią COVID-19 doszło do „przebudzenia” w rozumieniu wagi zdrowia dla gospodarki i przyszłości dobrobytu w skali makro- i mikroekonimicznej.
Dane z pierwszych miesięcy epidemii COVID-19 pokazywały, że jednym z najpoważniejszych czynników ryzyka ciężkiego przebiegu i zgonu z powodu COVID-19 są choroby sercowo-naczyniowe. Czy dwa lata trwania pandemii potwierdzają te dane?
Występowanie ChSN jest czynnikiem predykcyjnym ciężkiego przebiegu choroby u pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2 (COVID-19), zwiększającym ryzyko przyjęcia do szpitala lub na oddział intensywnej terapii, zastosowania wentylacji mechanicznej lub zwiększającym ryzyko zgonu w porównaniu z osobami bez ChSN. Dane z pierwszych sześciu miesięcy 2020 roku wykazują zwiększone ryzyko:
mimo że osoby z ChSN stanowiły tylko 25 proc. rozpoznań COVID-19 w Europie, 35 proc. pacjentów z ciężką postacią choroby cierpiało na ChSN, a 44 proc. zgonów z powodu COVID wystąpiło u osób z ChSN.
Choroby sercowo-naczyniowe skracają życie, ale stanowią również duże obciążenie ekonomiczne dla państwa. Czy można policzyć straty ekonomiczne z powodu tych chorób?
Obecnie 300 milionów ludzi żyje z chorobami sercowo-naczyniowymi. To więcej niż populacja Kanady, RPA, Francji, Meksyku i Singapuru łącznie – nie dostrzegamy tego. Te choroby to zagrożenie dla trwałości i odporności systemów ochrony zdrowia. Nawet w przypadku braku globalnej pandemii są główną przyczyną zgonów w Unii Europejskiej i każdego dnia powodują ich aż 5 tys. To strata dla rodziny i społeczeństwa, można było ich uniknąć dzięki interwencjom w zakresie zdrowia publicznego, profilaktyki pierwotnej lub profilaktyki wtórnej.
Mówiąc o kosztach, w 2015 roku gospodarka UE utraciła 210 mld euro w związku z ChSN, z czego 111 mld euro (53 proc.) w związku z kosztami opieki zdrowotnej, 54 mld euro (26 proc.) w wyniku utraty produktywności i 45 mld euro (21 proc.) w związku z kosztami opieki nieformalnej nad osobami z chorobami układu sercowo-naczyniowego.
Jeszcze przed epidemią COVID-19 choroby sercowo-naczyniowe były w Polsce pierwszą przyczyną zgonów. Do zgonów z ich powodu dochodzi częściej i szybciej niż w innych krajach UE. Czy tę sytuację można zmienić?
Musimy uznać potrzebę inwestowania w kapitał zdrowotny w celu ochrony naszego kapitału ludzkiego. Nierówność dochodów, różnice w poziomie wykształcenia, niewystarczające programy profilaktyki oraz zmienność w dostępie do leczenia przyczyniają się do zwiększenia odsetka zgonów z powodu ChSN, którym można było zapobiec.
Jakie są najłatwiej modyfikowalne czynniki ryzyka chorób sercowo-naczyniowych?
Aby zmniejszyć umieralność, trzeba usprawnić strategię leczenia. W przypadku czynnika ryzyka w postaci stężenia cholesterolu LDL, jak wynika z badania przeprowadzonego wśród pacjentów w Europie, którzy otrzymywali leczenie obniżające stężenie lipidów, docelowe stężenie cholesterolu LDL osiągnęło mniej niż 25 proc. pacjentów obarczonych wysokim ryzykiem i tylko 54 proc. pacjentów ogółem. W Polsce tylko 17 proc. pacjentów w prewencji wtórnej osiąga właściwy poziom stężenia cholesterolu LDL.
Potrzeba promocji zdrowego stylu życia i lepszej świadomości powiązań między dietą, aktywnością fizyczną a chorobami układu sercowo-naczyniowego, wspieranie rozwiązań cyfrowych w celu poprawy profilaktyki pierwotnej. Odpowiednie programy profilaktyki wtórnej mają kluczowe znaczenie dla ograniczenia przedwczesnych zgonów z powodu chorób układu sercowo-naczyniowego.
W Polsce szacuje się, że nawet 20 mln osób ma zbyt wysokie stężenie cholesterolu LDL we krwi. Czy są dziś skuteczne metody leczenia hipercholesterolemii?
Niekontrolowany tzw. zły cholesterol, który jest głównym czynnikiem warunkującym wzrost ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, to problem niewidoczny.
Oprócz zmian w stylu życia np. diety, aktywności fizycznej, zaleca się terapie zmniejszające i utrzymujące niskie stężenie cholesterolu LDL. Kluczowe znaczenie ma połączenie stałej kontroli stężenia cholesterolu LDL i monitorowanie postępów leczenia, w tym stosowanie się pacjenta do zaleceń lekarza.
Ponad rok temu w Europie został dopuszczony inklisiran, lek stosowany w obniżaniu cholesterolu, podawany w dwóch dawkach rocznie. Dla jakich pacjentów jest on przeznaczony?
To pierwszy zarejestrowany w Europie i jedyny w swojej klasie lek siRNA obniżający stężenie tzw. złego cholesterolu. Lek zarejestrowano w oparciu o wyniki badań, w których wykazano skuteczne i trwałe obniżenie stężenia cholesterolu LDL nawet o 52 proc. u pacjentów z podwyższonym stężeniem cholesterolu LDL mimo stosowania maksymalnych tolerowanych dawek statyn. Lek podawany jest docelowo w dwóch dawkach rocznie pacjentom z hipercholesterolemią lub dyslipidemią mieszaną.
Czy lepsze leczenie hipercholesterolemii mogłoby się przyczynić do zmniejszenia umieralności z powodu chorób sercowo-naczyniowych oraz COVID-19?
Leki to na pewno jeden z kluczowych kryteriów sukcesu w walce z rosnącą liczbą zgonów z powodu incydentów i występowania chorób sercowo-naczyniowych. Jednak jednym ze sposobów na ograniczenie skutków wpływu ChSN może być zacieśnienie współpracy pomiędzy instytucjami publicznymi i prywatnymi. Kluczowe jest innowacyjne myślenie wykraczające poza obecne procesy HTA. Dodatkowo finansowe i niefinansowe zachęty oraz rozwiązania cyfrowe umożliwiające identyfikację pacjentów i stratyfikację ryzyka wspierają lepsze prowadzenie leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego.
Rozmawiała Katarzyna Pinkosz
PL2208187398.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.