Konieczna jest szybka diagnoza
Realizacja Narodowej Strategii Onkologicznej ma poprawić sytuację polskich pacjentów. Jakie są jej kluczowe elementy?
Najważniejszym celem jest obniżenie zachorowalności na nowotwory poprzez edukację, promocję zdrowia, profilaktykę i kształtowanie zachowań prozdrowotnych. Niezmiernie ważna jest profilaktyka prowadząca do wczesnego wykrywania chorób nowotworowych. Rozwój systemu opieki zdrowotnej w obszarze onkologii powinien być ukierunkowany na chorego.
Pacjent i jego rodzina mają się znajdować w centrum zainteresowania ochrony zdrowia. Choroba nowotworowa jest szczególna, dotyka nie tylko pacjenta, ale i jego rodzinę, i to nie tylko w sensie fizycznym – opieki nad chorym, ale też psychologicznym, społecznym i socjalnym.
Istotnym elementem działań jest zapewnienie społeczeństwu równego dostępu do wysokiej jakości świadczeń opieki zdrowotnej w obszarze onkologii. Mieszkańcy wsi i małych miasteczek powinni mieć taki sam dostęp do ośrodków o najwyższym stopniu referencyjności co pacjenci żyjący w aglomeracjach miejskich.
Równolegle z omawianym projektem jest już wdrażana sieć onkologiczna w ramach pilotażu, którego pierwsze wyniki pokazują, jak ważne jest wprowadzenie w całej Polsce działań ukierunkowanych na koordynację i współpracę w obszarze onkologii, co pozwoli zapewnić pacjentom równy dostęp do leczenia. Regulacje ustawowe i pierwsze projekty dotyczące sieci pokazują, że sieć onkologiczna to nic innego jak właśnie współpraca pomiędzy ośrodkami, to, co jest kluczowe w opiece nad chorym na nowotwór.
Pacjent powinien mieć swojego opiekuna, koordynatora leczenia, który pokieruje go taką ścieżką, by jak najszybciej rozpoczął leczenie specjalistyczne, które mu zapewni optymalne leczenie. Zadbanie także o rozwój działalności szkoleniowej pozwoli przygotować nowe kadry medyczne. Są to kluczowe elementy, które muszą być wdrożone, aby zapewnić koordynowaną opiekę nad chorym na nowotwór.
Rak płuca to jeden z głównych priorytetów Narodowej Strategii Onkologicznej. Czy polscy chorzy z tym nowotworem już odczuwają korzyści z wprowadzenia deklarowanych w niej zmian? Co jest jeszcze wyzwaniem?
Przybywa coraz więcej nowych leków precyzyjnie ukierunkowanych na leczenie chorych na raka płuca. Leki te charakteryzują się zdecydowanie lepszą jakością leczenia i większą jego skutecznością w stosunku do standardowej terapii (klasycznej chemioterapii). Dlatego ważne jest, aby ścieżka refundacyjna była możliwie najkrótsza. Należy mieć na uwadze to, że w Polsce jest duży z odsetek chorych z zaawansowaną postacią choroby. Tylko 10-15 proc. pacjentów z rakiem płuca kwalifikuje się do leczenia radykalnego, czyli chirurgicznego.
Jeszcze kilkanaście lat temu w programach lekowych dostępne były pojedyncze leki, a dzisiaj mamy ich kilkanaście, i to o różnym działaniu, z możliwością włączenia immunoterapii już w pierwszej linii leczenia. Mam nadzieję, że po tym, jak w dużym stopniu opanowaliśmy pandemię, tych leków będzie włączanych do programów coraz więcej i leczenie będzie coraz skuteczniejsze. To diametralnie zmieniłoby i poprawiło sytuację chorych.
Rak płuca i jego heterogenność molekularna, czyli obecność różnych nieprawidłowości molekularnych, pokazuje, że jest to nowotwór, w którym leczenie precyzyjne odgrywa bardzo ważną rolę. I stąd oczekiwanie onkologów na większą dostępność do tych nowoczesnych terapii.
Nie można również zapominać o diagnostyce. Medycyna rozwija się nie tylko w postaci wprowadzania owych cząsteczek terapeutycznych. W tym zakresie także niezbędne są zmiany – chodzi o rozszerzenie finansowania diagnostyki molekularnej, tak aby miała wysoką jakość i żeby rzeczywiście przynosiła pacjentowi wymierną korzyść. To mieści się w indywidualizacji postępowania, które już powoli zaczyna być realizowane.
Jak jeszcze rozwiązania wskazywane przez NSO mogą zmienić sytuację pacjentów z zaawansowanym rakiem płuca?
W ramach sieci onkologicznej są opisane standardy leczenia, które uporządkują działania organizacyjne i medyczne wobec tej grupy pacjentów. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie powstaną centra umiejętności i tzw. unity onkologiczne. Mamy już dwa unity, które weszły w fazę realizacji – unit przeznaczony dla pacjentów z rakiem piersi i drugi – dla chorych na raka jelita grubego. Oba przynoszą znaczną poprawę w sytuacji chorych na wymienione nowotwory.
Zgodnie z raportem The Swedish Institute of Health Economics w Polsce (obok Wielkiej Brytanii) leczonych jest najmniej pacjentów z zaawansowanym rakiem płuca – dlaczego tak się dzieje? Dlaczego kraje o podobnym PKB, jak Portugalia i Grecja, radzą sobie lepiej? Co my powinniśmy robić inaczej, żeby uzyskać poprawę?
Już dużo rzeczy robimy dobrze. W ostatnich latach realizacja pozytywnych działań uległa przyspieszeniu. Mam na myśli m.in. to, o czym wspomniałam – wprowadzanie do programów lekowych coraz większej liczby leków. Drugim ważnym elementem jest pilotaż, który potwierdził konieczność zorganizowania sieci onkologicznej. Nie ma możliwości ani potrzeby, by każdy najmniejszy ośrodek medyczny był wyposażony w najnowocześniejsze urządzenia diagnostyczne lub możliwości terapii. Żaden system na świecie nie jest w stanie takiego działania udźwignąć, realna do realizacji jest natomiast współpraca między ośrodkami.
Konsultacja pomiędzy lekarzami i ośrodkami jest w onkologii niezbędna. Mamy znakomitych lekarzy, pielęgniarki i personel medyczny o wysokich możliwościach prowadzenia różnych terapii. Teraz trzeba z tego skorzystać. Nie ma wątpliwości, że sieć onkologiczna powinna być jak najszybciej wdrożona, tym bardziej że dane z raportu są jednak niepokojące, ponieważ wskazują, że Polska (w tym również Wlk. Brytania) charakteryzują się najniższymi wskaźnikami leczenia zarówno w 2014, jak i 2019 roku – leczeniu poddawana jest mniej więcej połowa pacjentów, dla których zgodnie z wytycznymi zalecane jest leczenie farmakologiczne, i nadal dominuje klasyczna chemioterapia, co nie napawa optymizmem.
Ścieżka pacjenta z rakiem płuca jest nieoptymalna. Skomplikowana i rozproszona diagnostyka, jak wiemy, sprawia, że chorzy często za późno trafiają do leczenia…
Pacjenci z podejrzeniem nowotworu płuc nadal niestety zbyt długo czekają na diagnostykę i podjęcie leczenia, nawet cztery miesiące. Winny temu jest właśnie brak koordynacji w opiece nad chorym. Pierwszym objawem u tych chorych jest często kaszel. Pacjent trafia na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu, dostaje standardowe leczenie z powodu banalnej, wydawałoby się, infekcji dróg oddechowych lub klinicznych objawów zapalenia płuc. Terapia nie pomaga. Wdrażany jest pierwszy, a potem drugi rzut antybiotykoterapii, nadal brak poprawy. Dopiero po kilku tygodniach zlecane jest wykonanie rtg klatki piersiowej, zostaje wykryta niepokojąca zmiana w płucu.
I wtedy zaczynają się schody: oczekiwanie na wizytę do onkologa lub pulmonologa, bo tylko specjalista może zlecić badanie tomograficzne. Oczekiwanie na wynik i dalsza decyzja, co dalej z pacjentem. Ścieżka diagnostyczna wydłuża się i to jest istotna przyczyna tego, że wyniki leczenia pacjentów nadal nie są zadowalające. Bo chory rozpoczyna właściwe leczenie dopiero w momencie zaawansowanej choroby nowotworowej. A dla niego każdy dzień zwłoki to dzień stracony. Pogorszenie stanu pacjenta może go wykluczać z możliwości zastosowania nowoczesnych terapii. Podkreślę więc: pacjent onkologiczny musi być szybko zdiagnozowany, w ciągu najwyżej kilku tygodni, na pewno nie miesięcy.
Jaki wpływ na dostęp do nowoczesnych terapii ma sposób finansowania świadczeń onkologicznych?
Środowisko medyczne prowadzi w tym zakresie dialog z regulatorem, aby zwiększyć liczbę pacjentów korzystających z programów lekowych. NSO jest elementem scalającym te działania. W ramach omawianej strategii powstają opracowania dotyczące standardów postępowania z chorymi onkologicznie. Zależy nam, by te standardy były modyfikowane zgodnie z rozwijającą się nauką i postępem wiedzy. Nie ma wątpliwości, że dostępność do nowoczesnej diagnostyki i leczenia to przyszłość współczesnej onkologii.
Prof. dr hab. n. med. Beata Jagielska – onkolog kliniczny, konsultant wojewódzki w dziedzinie onkologii klinicznej.