Niekończące się infekcje. Jak odbudować odporność dziecka?

Dodano:
Agnieszka Pomykała-Słupianek Źródło: Archiwum prywatne / Agnieszki Pomykały-Słupianek
Powracające infekcje u dzieci to problem, który spędza sen z powiek wielu rodzicom. W tym sezonie dotyczy nawet tych maluchów, które wcześniej chorowały rzadko. Jak odbudować upośledzoną odporność dziecka?

O tym, jak wzmocnić odporność dziecka po infekcjach, rozmawiamy z lek. Agnieszką Pomykałą-Słupianek z Wrocławia, znaną w sieci jako Pani Zdrowia Swoich Dzieci.

Infekcja goni infekcję. Znam przypadki dzieci, które w tym roku jeszcze nie pojawiły się w szkole i przedszkolu – wciąż są przeziębione. Jaka może być tego przyczyna?

Lek. Agnieszka Pomykała-Słupianek: Rzeczywiście, ten sezon jesienno-zimowy jest najgorszym na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. Jeszcze nigdy w tym okresie nie zgłaszało się do mnie tak wielu zakatarzonych i kaszlących pacjentów. Z rozmów z innymi lekarzami wynika, że wszędzie jest podobnie, niezależnie od tego, czy ktoś pracuje w szpitalu czy w POZ-ecie. Maluchy mają obniżoną odporność, ponieważ albo od razu przechodzą z jednej infekcji w drugą albo przerwy między nimi są bardzo krótkie. Zaczyna sprawdzać się niemieckie powiedzenie, że dziecko choruje „von Oktober bis Ostern” – od „października do Wielkanocy”.

I tworzy się mechanizm błędnego koła, który trudno jest zatrzymać.

Otóż to. Wirusy, między innymi te które wywołują grypę i COVID-19, bardzo mocno upośledzają odporność pacjentów, zarówno dzieci jak i dorosłych. Obniżają ją na tyle, że ułatwiają wtargnięcie do organizmów kolejnych patogenów, w wyniku czego rozwijają się infekcje. Niestety, w stosunku do poprzednich lat, pojawia się bardzo dużo zachorowań na grypę. Do tego dochodzą RSV oraz ospa. Niektóre z tych chorób powodują obniżenie odporności nawet do 3 miesięcy, co sprzyja łatwiejszemu ponownemu zachorowaniu.

W jaki sposób Covid wpłynął na odporność dzieci?

Z moich obserwacji wynika, że dzieci, które przechorowały Covid, częściej ponownie rozwijają objawy infekcji, a zakażenie trwa u nich dłużej. Również wydłuża się okres rekonwalescencji. Nie można zapominać, że Covid dalej jest z nami. Każdego dnia odnotowuje się około 4 tysięcy nowych zakażeń, a przecież nie wszyscy chorzy się testują.

Niedawno Minister Zdrowia oświadczył, że za większość zachorowań odpowiada nowa mutacja – kraken. Jak dziś objawia się Covid u dzieci?

Covid się zmienił, nie daje takich samych objawów jak na początku pandemii. Pacjenci z koronawirusem nie mają już wysokiej gorączki na poziomie 40°C, lecz niższą – około 38-38,5 °C. Nie zawsze następuje u nich utrata węchu lub smaku, co było charakterystyczne dla koronawirusa jeszcze kilka miesięcy temu. Te zmysły nadal są trochę otępiałe, ale bardziej jak przy przeziębieniu. Często Covid wygląda jak zwykłe przeziębienie. Dziecko jest osłabione, nie ma apetytu, pokłada się, ma katar, czy kaszel. Jeśli taka infekcja trwa dłużej niż kilka dni, i nie obserwujemy stopniowej poprawy, to warto skontaktować się z lekarzem. Pamiętajmy, że istnieje możliwość bezpłatnego przebadania się, czy nie zakaziliśmy się wirusem SARS-Co2. W tym celu należy zgłosić się do przychodni.

Grypa też nie odpuściła. Jak radzili sobie z nią mali pacjenci?

Obserwuję ciężki przebieg grypy. Niektóre dzieci wysoko gorączkują – do 40 °C, nawet przez 5-7 dni. Do tego są osłabione. Niestety, wciąż obserwujemy niską wyszczepialność na grypę. Niektórych rodziców wciąż trudno przekonać, aby zaszczepili swoje dzieci. A gdy te zachorują, ich rodzice często mówią, że nie wiedzieli o takiej możliwości. Szczepionkę przeciwko grypie u małych pacjentów można podać na dwa sposoby – domięśniowo (od 6 miesiąca życia) i donosowo (dzieciom od 2 do 18 roku życia). Warto to zrobić, ponieważ grypa daje poważne powikłania jak zapalenie ucha, płuc, anginę paciorkowcową, a u dzieci z cukrzycą i astmą wywołuje zaostrzenie choroby podstawowej. I oczywiście również obniża odporność.

Wirus RSV, odpowiedzialny za gros zakażeń dróg oddechowych w tym sezonie, też mocno obniżył odporność małych pacjentów?

Zdecydowanie. W tym sezonie zapalenia oskrzeli zdarzały się częściej niż zwykle. Objawiały się gorączką na poziomie 38 i 38,5 °C. Małe dzieci – kilkutygodniowe i kilkumiesięczne – z ciężkim przebiegiem choroby trafiały do szpitala na hospitalizację. Wymagały nawodnienia i podania leków pozajelitowo oraz tlenoterapii. Ale byli i kilkuletni pacjenci, którzy też wymagały hospitalizacji z powodu RSV. Proces dochodzenia do siebie po zakażeniu wirusem RSV z pewnością wymaga czasu.

Jakie były inne powody częstych infekcji w tym sezonie?

Wielu lekarzy i naukowców jest zgodnych, że fakt, iż przez prawie dwa lata żyliśmy w izolacji, nie pozostaje bez wpływu na to co się teraz dzieje. Gdy wcześniej regularnie kontaktowaliśmy się z wirusami, to na bieżąco się na nie uodpornialiśmy. A nasza odporność nie buduje się przecież przez przebywanie tylko w zamknięciu, lecz przez kontakt z patogenami. Dlatego obecną sytuację, pod kątem ryzyka infekcji, można w pewnym sensie porównać do adaptacji przedszkolnej. Zanim dziecko zdobędzie wtedy odporność, musi minąć sporo czasu.

Po powrocie z ferii niektóre dzieci wróciły do placówek na jeden dzień, a potem dopadła je infekcja.

To pokłosie kontaktu z nowymi wirusami w czasie ferii. Dzieci, u których odporność jest osłabiona, niestety bardzo szybko łapią infekcje. Poza tym wiele z nich za wcześnie po chorobie wraca do żłobków, przedszkoli i szkół.

Ile czasu powinna trwać rekonwalescencja?

Czasem nawet miesiąc. Wiem, że jest to bardzo duże wyzwanie dla rodzica, który pracuje zawodowo i często ma jeszcze inne dzieci – znam to z autopsji. Moje pociechy mają półtora roczku i dwa i pół roku, chodzą do żłobka. Ale czasem pozostawienie dziecka w domu po chorobie to naprawdę jedyne wyjście, aby organizm się zregenerował i odbudował odporność. Dorośli po infekcji też są osłabieni i zmęczeni, potrzebują czasu, aby odzyskać siły. Trzeba również założyć, że nasza pociecha wróci do środowiska przedszkolnego czy żłobkowego, w którym może przecież spotkać osoby przeziębione. Nie warto narażać jej zbyt szybko na kolejne infekcje.

Jak wzmocnić odporność u dziecka?

Zacząć budowanie odporności od teraz. Nie czekać do wiosny czy lata. Budowanie odporności to przede wszystkim korzystanie ze świeżego, czystego powietrza, przez co najmniej godzinę dziennie. Zapomnieliśmy, jak bardzo dotlenianie organizmu wzmacnia odporność. Najlepiej dotleniać się w miejscach, w których powietrze jest czyste. Jeśli po wyjściu na dwór czujemy drapanie w gardle (i to nie z powodu przeziębienia), to znaczy, że jest duży smog lub pojawiły się inne dymy szkodliwe dla naszego zdrowia – wtedy zrezygnujmy ze spaceru. Ważna jest też pora wypoczynku na świeżym powietrzu – najlepiej wychodzić rano, kiedy jeszcze wiele osób nie uruchomiło pieca w domu. I kolejna ważna rzecz – prawidłowe ubranie dla dziecka, adekwatne do temperatury oraz aktywności, jaką zaplanowaliśmy. Nie za cienkie i nie za grube. Najlepiej na tzw. „cebulkę”.

A Polacy mają tendencję do przegrzewania. Powinniśmy czerpać inspirację od rodziców skandynawskich?

Dokładnie, tam nie ma czegoś takiego jak zła pogoda do zabawy czy na spacer. Tymczasem u nas przy temperaturze kilku stopni na plusie widzę w parkach czy na placach zabawach dzieci w puchowym kurtkach, w wełnianej czapce. Są spocone, pot leje im się po twarzy – przegrzewanie sprzyja infekcji. Maluch powinien być ubrany odpowiednio do pogody. Oczywiście, jeśli zdarzy się, że dziecko przemarznie, trzeba szybko je przebrać – przemoczone i zimne ubrania dodatkowo wychładzają organizm. Następnie należy podać dziecku herbatę lub wodę – ciepłą, nie gorącą – najlepiej z dodatkiem imbiru, miodu czy cytryny. To dodatkowo pomoże ogrzać jego narządy wewnętrzne.

Spacery to jedno. Jak jeszcze możemy wspomóc odporność dziecka?

Izolować je od dymu tytoniowego. Jeśli dziecko przebywa w pomieszczeniu, w którym wcześniej ktoś palił papierosy, to jest to bardzo niekorzystne dla jego zdrowia. Podstawą jest też odpowiednia dieta – oparta na nieprzetworzonych produktach, ponieważ zawierają one dużo rodników, które niekorzystnie wpływają na odporność. Jej podstawą powinny być owoce i warzywa. Zwłaszcza te świeże – mają w sobie dużo antyoksydantów. Ważne jest też, aby dziecko się wysypiało. Przed snem wywietrzmy jego pokój i nie ustawiajmy w nim zbyt wysokiej temperatury.

A nie jest tak, że ta niska odporność jest również wynikiem tego, że nasze dzieci przyjmują za dużo leków, które z czasem zwyczajnie przestają działać.

Wiele zależy od tego jakie leki podajemy dziecku i jakie są ku temu wskazania. Na pewno przyjmowanie antybiotyków w sytuacji, gdy nie ma do tego uzasadnienia, jest działaniem negatywnie wpływającym na odporność. Za to warto pamiętać o regularnej suplementacji witaminy D, która wspiera prawidłową odporność dziecka.

Ciągłe infekcje u dziecka mogą świadczyć o poważnych chorobach?

Zaburzenie odporności to bardzo poważne rozpoznanie. Aby móc je postawić, pacjent musiałbyś pełnić szereg kryteriów. Zawsze proszę rodziców, aby notowali, ile czasu trwa infekcja u dziecka, jakie objawy się pojawiają oraz jakie leki pacjent przyjmuje – kiedy i w jakich dawkach. To pomoże ustalić, czy mamy do czynienia z zaburzeniami odporności i dobrać odpowiednią kurację. Tak naprawdę z zaburzeniami odporności mamy do czynienia w niewielkim procencie. Najczęściej infekcje są wynikiem niedoleczonych chorób i przeziębień albo zbyt krótkiego okresu rekonwalescencji. Maluch wraca do przedszkola, styka się z nowym patogenem i znów ma katar. Jeśli taka sytuacja powtarza się notorycznie, warto sprawdzić, czy w placówce nie ma czynnika alergicznego, który nasila katar i kaszel. Pamiętajmy też, że zaczyna się wiosna. Powoli obserwuję infekcje pokrywające się np. z alergiami wziewnymi. U dzieci zaczynają nasilać się katary, łzawią im oczy. Gdy rodzic ma jakiekolwiek wątpliwości dotyczące stanu zdrowia swojej pociechy, zawsze powinien skontaktować się z lekarzem, który zdecyduje np. o ewentualnym badaniu krwi dziecka. Poza tym pamiętajmy, że od czterech do ośmiu infekcji w ciągu roku, z niezbyt ciężkim przebiegiem, to normalna sytuacja.

Wspomniała Pani o witaminie D. Ostatnio mało u nas słońca... Warto zbadać dziecku stężenie tej witaminy?

Tak, ponieważ witamina D wpływa nie tylko na budowanie kości, ale też m.in. moduluje odpowiedź immunologiczną organizmu. Badanie pozwoli nam ustalić, czy u dziecka występuje niedobór tej witaminy, ale też zweryfikuje, czy nie występuje ona w nadmiarze – nadmiar jest toksyczny dla organizmu. Pamiętajmy, że warto oznaczyć poziom po około 3 miesiącach regularnego przyjmowania witaminy D.

Co jeszcze możemy zrobić jako rodzice, choćby w zwyczajnych sytuacjach, dla nie narażać dzieci na kolejne infekcje?

Unikajmy osób chorych. Np. nie zabierajmy dzieci do apteki – w takim miejscu jest mnóstwo wirusów. Podobnie jak w przychodni – jeśli nie musimy się w niej pojawiać z maluchem, to tego nie róbmy, aby nie narażać dziecka na kontakt z chorym osobami. Często myjmy ręce. A jeśli sami jesteśmy przeziębieni, to nie całujmy dziecka, nie pijmy z jednego kubka, nie jedzmy z jednej łyżki. To działa w dwie strony – i my możemy się od dziecka zarazić i ono od nas.

Źródło: Zdrowie WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...