Jeszcze przed epidemią COVID-19 widać było w Polsce niepokojący trend zatrzymania wydłużania życia, a w czasie epidemii doszło do załamania.
– W ciągu 3 lat w Polsce mieliśmy ponad 300 tys. nadmiarowych zgonów. Wzrost liczby zgonów, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, był jednym z najwyższych na świecie. Jedną z przyczyn była pandemia i jej złe kontrolowanie, ale drugą fakt, że nie dbamy o zdrowie publiczne, o czym świadczy wzrost spożycia alkoholu i sprzedaży papierosów. Ma to konkretne skutki zdrowotne – podkreśla prof. Witold Zatoński, ekspert zdrowia publicznego, wieloletni kierownik Zakładu Epidemiologii Centrum Onkologii w Warszawie i twórca programów profilaktycznych, które przyczyniły się do spadku liczby zachorowań na nowotwory z powodu palenia tytoniu.
Odwrotny trend w Polsce
Kinga Janik-Koncewicz z Instytutu Europejskie Obserwatorium Nierówności w Zdrowiu Akademii Kaliskiej zwraca uwagę na dane pokazujące, że jeszcze w latach 50. XX wieku w Polsce spożywano pięć razy mniej alkoholu niż we Francji czy Włoszech. W kolejnych latach w tych krajach udało się ograniczyć spożycie alkoholu, w Polsce zaczęło ono rosnąć, szczególnie po 2002 r. kiedy obniżono akcyzę na alkohol o 30 proc.
– Od 2002 r. spożycie alkoholu w Polsce wzrosło o 40 proc. Rejestrowane picie alkoholu na osobę wzrosło z 8,1 litrów czystego alkoholu na osobę w 2002 roku do 11,7 litrów w 2020 roku – podkreśla Kinga Janik-Koncewicz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Komentarze