Algorytmy Facebooka nagradzają... nienawiść. Jak to wpływa na psychikę? Szokujące zeznania byłej pracownicy
Nie od dziś wiadomo, że zła wiadomość, to... dobry news, na którym można sporo zarobić. Przez długie lata powszechnie wykorzystywały ten fakt tradycyjne media, których codzienną pożywką są te informacje, które wzbudzają w nas największe – często całkiem skrajne – emocje. Chwytliwe tytuły i mocne nagłówki działają na nas nieco inaczej niż sprytnie wykorzystywane przez media społecznościowe algorytmy. Cel w obu przypadkach jest jednak podobny – chodzi głównie o zwiększenie zysków finansowych.
W dobie internetu i łatwego dostępu do socmediów, kiedy w niemal mgnieniu oka każdy może prezentować swoje opinie innym, mechanizmy sterujące tym, jakie treści będą najszybciej rozchodzić się w sieci na masową skalę, mają dużo większy wpływ na całe społeczeństwo niż klasyczne materiały pojawiające się w tradycyjnej prasie. Dlaczego?
W sieci mowy nienawiści, czyli jak celowo krzywdzą nas media społecznościowe?
Kulisy działania Facebooka zdradziła 37-letnia Frances Haugen, była product managerka tej platformy, która w rozmowie ze stacją CBS potwierdziła, że to ona przekazała dziennikowi „The Wall Street Journal” wewnętrzne dokumenty firmy, po opublikowaniu których wybuchł międzynarodowy skandal.
Wynika z nich, że największy serwis społecznościowy na świecie celowo wykorzystywał algorytmy podsycające nienawiść pomiędzy użytkownikami i szkodzące zdrowiu psychicznemu najmłodszych internautów, by zwiększyć zyski kosztem bezpieczeństwa tych, którzy korzystają z tej platformy.
Co ciekawe, zdaniem byłej pracownicy Facebooka konta celebrytów lub osób uprzywilejowanych traktowane są inaczej niż przeciętnych osób, które nie są popularne. Udostępniane przez nich materiały podlegają mniejszej kontroli.
Jak się zarabia na niszczeniu psychiki użytkowników Facebooka i Instagrama?
Frances Haugen wywołała swoim wystąpieniem medialną burzę, a dziś złożyła zeznania w tej sprawie przed amerykańskim Senatem.
Według niej Facebook dobrze zdawał sobie sprawę z tego, co robi, ale generowanie zysków dzięki wysoce angażującym treściom skupionych na negatywnych wartościach nadal pozwala na to, by użytkownicy spędzali w mediach społecznościowych więcej czasu, a to przekłada się na zarobki z wyświetlanych im zewsząd reklam.
Najlepiej zarabia się na tym, co najmocniej wciąga internautów, a zwykle są to treści graniczące z mową nienawiści lub wręcz świadomie atakujące innych.
Myśli samobójcze, anoreksja, zaburzenia odżywiania – im gorzej dla psychiki, tym więcej wpada do kieszeni Facebooka
Haugen zeznała, że wewnętrzne badania zlecone przez samego Facebooka wykazały, że należący do tej samej firmy Instagram wywołuje myśli samobójcze już u 13 procent nastoletnich użytkowniczek tej platformy. Ekspertyzy wykazały, że algorytmy sterujące mediami społecznościowymi sprzyjają także rozwojowi anoreksji (zwłaszcza wśród dziewcząt i młodych ludzi) i przyczyniają się do nieprawidłowej oceny naszego ciała i pogorszenia samopoczucia.
Choć udowodniono, że 17 proc. nastolatek może mieć problem z zaburzeniami odżywiania tylko z powodu korzystania z socmediów, władze najpopularniejszych platform społecznościowych nie zdecydowały się zmienić dotychczasowego sposobu działania kierując się taką samą chęcią zysków jak... koncerny tytoniowe – twierdzi Frances Haugen.
Co na to Facebook? Firma nadal odpiera zarzuty o toksyczne mechanizmy i zaprzecza zeznaniom byłej pracownicy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.