W tym roku AbbVie obchodzi 10-lecie swojego istnienia. Jakie to były lata dla firmy i jak przełożyły się one na życie pacjentów?
Jako firma farmaceutyczna istniejemy dla pacjentów i to dla nich opracowujemy innowacyjne terapie. W ciągu tych dziesięciu lat udało nam się poprawić los milionów osób na całym świecie. Co jednak najważniejsze, wciąż opracowujemy nowe leki i wciąż docieramy do nowych pacjentów.
Warto podkreślić, że AbbVie nie zaczynało od zera. Wywodzimy się z mającej ponad 130-letnią historię firmy Abbott. To właśnie z niej w 2013 roku wyodrębniono AbbVie jako nową, niezależną firmę farmaceutyczną, która od razu rozpoczęła działanie na 175 rynkach, w tym w Polsce. Tak więc już w momencie powstania posiadaliśmy portfolio produktów zmieniających życie pacjentów oraz zespół pracowników. Przez dziesięć lat istnienia udało nam się rozwinąć praktycznie w każdym aspekcie.
W ciągu tej dekady udało nam się doprowadzić do kilku przełomów w medycynie, które realnie zmieniły życie wielu pacjentów i ich rodzin. Przykładem może być wprowadzenie przez AbbVie w 2015 roku leku na wirusowe zapalenie wątroby typu C. Wcześniej była to choroba przewlekła, której leczenie miało ograniczoną skuteczność. Nam udało się to zmienić, oferując terapię, która umożliwia eliminację wirusa z organizmu w niemal stu procentach.
W tym samym roku zaangażowaliśmy się także w obszar, który jest drugą najczęstszą przyczyną zgonów Polaków i pierwszą w Unii Europejskiej – w onkologię. Dzięki temu udało nam się doprowadzić do tego, że obecnie osoby cierpiące na przewlekłą białaczkę limfocytową mają w Polsce zapewnione skuteczne leczenie. To jest prawdziwy przełom, który całkowicie odmienił życie wielu pacjentów. Za tę terapię otrzymaliśmy w zeszłym roku nagrodę Innowatora „Wprost”.
Czy mógłby Pan podsumować dziesięć lat istnienia AbbVie w liczbach? Jak zmieniła się w tym czasie firma?
Mogę przytoczyć kilka danych, które obrazują to, jak rozwinęliśmy się w ciągu ostatniej dekady. W 2013 roku posiadaliśmy produkty umożliwiające leczenie pacjentów cierpiących na 20 schorzeń – dziś jest to ponad 75 chorób. Dziesięć lat temu prowadziliśmy badania nad 20 cząsteczkami – obecnie liczba ta wynosi 50. Zaczynaliśmy z 21 tys. pracowników w AbbVie – aktualnie ich liczba przekracza 50 tys. Co najważniejsze, w momencie powstania firmy nasze produkty służyły ponad milionowi pacjentów – dziś docieramy do ponad 50 milionów osób w 175 krajach. W samej Polsce pomogliśmy w minionym roku milionowi pacjentów.
Poszerzaliśmy portfolio naszych leków głównie poprzez wkraczanie w nowe obszary, w których istniały niezaspokojone potrzeby medyczne pacjentów. Obecnie oferujemy produkty w sześciu obszarach terapeutycznych. To między innymi immunologia, onkologia, wirusologia oraz neurologia. W 2020 roku połączyliśmy się z firmą Allergan, co pozwoliło nam wkroczyć także w obszar medycyny estetycznej i okulistyki.
Mam przyjemność pracować w AbbVie od początku istnienia firmy i mogłem obserwować na własne oczy, jaką drogę pokonała firma w tym czasie. Te lata nauczyły mnie przede wszystkim jednego: rzeczy niemożliwe nie istnieją. Pasja i zaangażowanie osób pracujących w tej organizacji może naprawdę zmienić życie ludzi na lepsze.
Mówimy o wpływie, jaki AbbVie wywiera na pacjentów. Czy możemy jednak mówić szerzej o wpływie wywieranym na całe społeczeństwo?
Bez wątpienia wpływ, jaki wywieramy na otoczenie, jest wielopłaszczyznowy. Oczywiście naszą misją jest tworzenie innowacyjnych terapii, jednak wierzymy, że możemy zmieniać życie pacjentów nie tylko poprzez zapewnianie im skutecznych leków. Przykładem mogą być terapie określone w czasie – chory nie jest zmuszony do przyjmowania leków przez całe życie lub do momentu, aż przestaną działać, lecz może leczyć się tylko przez pewien czas, a następnie zakończyć terapię, której efekt terapeutyczny będzie się utrzymywał. Jest to niezwykle wygodne dla pacjentów i ich rodzin. Co więcej, pamiętajmy, że nic tak nie przypomina o chorobie, jak branie leków. W przypadku terapii określonej w czasie pacjent może przestać stale myśleć o tym, że jest chory.
Terapie określone w czasie są także korzystne dla systemu ochrony zdrowia. Przez to, że wiemy, jak długo pacjent będzie leczony, płatnik może zaplanować budżet – wie dokładnie, jaki poniesie koszt. Sam sposób podania leku także może pozytywnie wpływać na system. Jeśli chory nie musi być długotrwale hospitalizowany, tylko może samodzielnie przyjąć leki, to w ten sposób odciąża personel medyczny, a co za tym idzie, zmniejszają się kolejki. Oczywiście sam efekt terapeutyczny – skuteczne leczenie – w największym stopniu odciąża system. Jeśli pacjent zostaje wyleczony, to nie ma potrzeby angażowania pielęgniarek ani lekarzy do jego dalszego leczenia.
Nasza działalność przekłada się także na wymierne korzyści ekonomiczne. Innowacyjne terapie pozwalają ludziom normalnie żyć – w tym także pracować – i w ten sposób pozytywnie oddziaływać na gospodarkę. To również redukcja kosztów pośrednich. Pacjent, u którego leczenie powstrzymało postęp choroby i pozwoliło uniknąć niepełnosprawności, nie będzie zmuszony pobierać zasiłku z budżetu państwa.
Nie mogę pominąć tu także bezpośredniego wpływu na gospodarkę, jaki wywieramy. W Polsce zatrudniamy 350 wysoko wykwalifikowanych specjalistów, tu działamy i płacimy podatki. Obecnie prowadzimy w kraju 40 aktywnych badań klinicznych, współpracując z 200 ośrodkami naukowymi, bierze w nich udział ponad 1500 pacjentów. To konkretny wkład w polską gospodarkę i polski sektor innowacyjny – tylko w zeszłym roku