Kulisy zbiórek na leczenie dzieci z padaczką. „Mogę zaoferować pomoc, ale rodzice wolą zbierać milion dolarów”

Kulisy zbiórek na leczenie dzieci z padaczką. „Mogę zaoferować pomoc, ale rodzice wolą zbierać milion dolarów”

Dodano: 
Dr n. med. Piotr Zwoliński
Dr n. med. Piotr Zwoliński
Jestem byłym adiunktem kliniki neurochirurgii Centrum Zdrowia Dziecka i wiem, że mamy w CZD światowej sławy neurochirurga, jednego z 20 topowych na świecie, prof. Roszkowskiego. Mamy sprzęt, możliwości diagnostyczne, możemy leczyć dzieci ze skrajnymi przypadkami padaczek. Ale nic to nie zmienia. Rodzice wolą zabierać dzieci do klinik w Niemczech – mówi dr n. med. Piotr Zwoliński, epileptolog.

Jak reagować, gdy mamy podejrzenie, że ktoś obok nas ma atak padaczki?

Można starać się przytrzymać głowę. Jeśli umiemy ułożyć chorego w pozycji bocznej ustalonej, z głową z boku, by wydzieliny, ślina, swobodnie wypływały, też możemy to zrobić.

Dopiero jeśli takie drgawki trwałyby powyżej 5 minut, wzywałbym fachową pomoc. Choć dzisiaj, i przez COVID, i protesty, ta pomoc i tak byłaby bardzo odroczona w czasie. Na szczęście choremu na padaczkę w 95 proc. przypadków pomoc kwalifikowana nie jest potrzebna. Przy chorym trzeba po prostu być, przeczekać z nim napad, zabezpieczyć, żeby nie spadł ze schodów, z innej wysokości, nie wpadł do jeziora…

Często zdarza się, że napad padaczkowy odbiera komuś życie? Pojawiła się informacja, że mężczyzna, który kilkanaście dni temu zginął po upadku ze schodów ruchomych w jednym z warszawskich centrów handlowych, miał atak padaczki, dlatego wypadł przez barierkę, dlatego doszło do tragedii…

Czytała pani, co stało się tydzień później? Kobieta w tym samym centrum handlowym też spadła z wysokości. Zatem nie ma znaczenia, czy ktoś akurat dostanie napadu padaczkowego, ma zaburzenia równowagi, czy poślizgnie się na skórce od banana, może dojść do tragedii, jeśli barierka będzie miała niewłaściwą wysokość. To nie była wina padaczki…

Chciałam potraktować tę koszmarną sytuację z centrum handlowego, jako punkt wyjścia do rozmowy o epilepsji.

Uważam, że warto o tym rozmawiać, bo rzeczywiście współczynnik Sudden Unexpected Death in Epilepsy (SUDEP) jest troszkę większy dla chorych na padaczkę niż dla osób zdrowych.

Chory na padaczkę nie powinien uprawiać wspinaczki, być pilotem, czy płetwonurkiem, bo gdy wyobrazimy sobie, że taka osoba mogłaby doświadczyć „blackoutu” w sytuacji, gdy np. jest kilkadziesiąt metrów pod wodą, od razu widzimy tragedię. To są te rzadkie sytuacje, które wykluczają chorych na padaczkę z pewnej aktywności.

Artykuł został opublikowany w 45/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.