Ceremonia ślubna na terenie szpitala nie jest typową sytuacją, choć zdarza się w wyjątkowych sytuacjach. W Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach prawdopodobnie po raz pierwszy – pracownicy tej placówki nawet ci z długim stażem, nie przypominają sobie, aby w tym miejscu kiedykolwiek odbyły się zaślubiny. Jednocześnie podkreślają, że to wydarzenie było niezwykle wzruszające nie tylko dla jego bohaterów, ale także dla personelu. Zdaniem lekarzy z Gliwic:
Choroba onkologiczna prowadzi często do podjęcia ważnych życiowych decyzji, do zmian, przewartościowań, do realizacji tego co było odkładane na później.
Jak wyglądał ślub w szpitalu?
Pani Dorota i pan Krzysztof nie chcieli odkładać zaślubin na później. Jak informuje szpital, są razem od 21 lat, mają 7-letniego synka. Dlaczego ślub odbył się na terenie placówki medycznej? Pani Dorota od wielu lat leczy się onkologicznie, wkrótce czeka ją operacja w Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Piersi. Zanim trafiła do gliwickiego szpitala, była pacjentką innych ośrodków onkologicznych.
„Twierdzi jednak, że dopiero tutaj poczuła się w pełni zaopiekowana i znalazła przestrzeń i wsparcie, by nie tylko podjąć leczenie w naszym Instytucie, ale zawrzeć związek małżeński w tak nietypowym miejscu jak szpital” – czytamy na facebookowym profilu Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach. Ta decyzja spotkała się z przychylnością personelu szpitala, który włączył się nawet w przygotowanie dekoracji świetlicy – nad łóżkiem pacjentki pojawiły się papierowe gołębie, nie zabrakło też płatków kwiatów. W ceremonii zaślubin – poza rodziną i przyjaciółmi młodej pary – uczestniczyli przedstawiciele lekarzy i pielęgniarek.
Narodowy Instytut Onkologii to placówka kojarzona m.in. z nowoczesną radioterapią, innowacyjną medycyną nuklearną, endokrynologią onkologiczną, transplantologią szpiku i onkohematologią. W szpitalu wdrażane są nowatorskie metody leczenia wielodyscyplinarnego i przeprowadzane zabiegi chirurgii onkologicznej, rekonstrukcyjnej i transplantacyjnej.
Inne przykłady zaślubin w szpitalu
Bardzo często pacjenci cierpiący na przewlekłe choroby podkreślają, że leczenie na tyle przewartościowuje ich życie, że są w stanie podjąć decyzje, których wcześniej unikali, np. z braku czasu czy pewności. Polskie prawo nie zabrania, aby ceremonia odbyła się w takim miejscu jak szpital, pod warunkiem, że zachowana zostanie uroczysta formuła oraz bezpieczeństwo uczestników uroczystości.
Śluby były organizowane nawet w pandemii, np. w marcu 2021 roku w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. O zgodę na zorganizowanie takiego wydarzenia poprosiła partnerka pacjenta, który był zakażony koronawirusem. Argumentowała, że ślub zmobilizuje jej narzeczonego do walki o zdrowie. Uczestnicy uroczystości, w tym ksiądz udzielający ślubu, mieli na sobie kombinezony oraz jednorazowe rękawiczki. Tak się faktycznie stało, mężczyzna po kilku tygodniach opuścił szpital jako świeżo upieczony małżonek.
Podobna sytuacja miała miejsce w 2021 roku w Wielkiej Brytanii. Elizabeth i Simon mieli ustalony termin ślubu na czerwiec, jednak w styczniu oboje zachorowali na COVID-19. Trafili do Szpitala Uniwersyteckiego w Milton Keynes. Ich stan był ciężki, zwłaszcza Simona. Gdy jeszcze bardziej się pogorszył, a leczenie nie przynosiło efektów, pielęgniarka zasugerowała, aby para wzięła ślub w szpitalu. Narzeczeni zrobili to, podłączeni do respiratorów. Jak mówią, ta decyzja dała im siłę, by przetrwać zakażenie. I jeszcze jeden przykład z Polski – rok temu pani Irena i pan Andrzej pobrali się w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie, którego pacjentką była panna młoda. Rolę świadków pełnili pracownicy placówki.
Nadzieja w chorobie przewlekłej
Psychoonkolodzy podkreślają, że przełomowe wydarzenia w życiu, jak ślub, narodziny dziecka, chrzest, dają pacjentom poczucie sensu. W świecie pełnym niepewności, ciągłego oczekiwania na wyniki, niepokoju związanego z leczeniem, są odwołaniem do stałych wartości – miłości, rodziny. Poza tym takie sytuacje dodają otuchy i dają perspektywę na powrót do normalności. Nie tylko pacjentom, ale i ich bliskim, niezależnie od stopnia zaawansowania choroby. A gdy pojawia się nadzieja, pacjentowi łatwiej poradzić sobie z bólem i zmobilizować do walki z chorobą.
Dziedzina psychoonkologii rozwija się bardzo intensywnie. Specjaliści podkreślają, jak wielką rolę w procesie terapeutycznym odgrywa psychika. Psychoonkolodzy pomagają uzyskać pacjentom lepsze efekty leczenia, zapanować nad emocjami i poradzić sobie z bólem – tym psychicznym i fizycznym. I, co ważne, odzyskać nadzieję, że chorobę można pokonać.
Czytaj też:
„Najradośniejsza pacjentka onkologiczna w Polsce”: Na czaszce wyrasta mi róg jednorożcaCzytaj też:
Pacjentom onkologicznym będą pomagać koordynatorzy. Ich rolą ma być „prowadzenie za rękę”