W walce z hejtem z powodu otyłości kluczowa jest edukacja
Artykuł sponsorowany

W walce z hejtem z powodu otyłości kluczowa jest edukacja

Dodano: 
Kacper Łukasiewicz, Ambasador piątej edycji kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”
Kacper Łukasiewicz, Ambasador piątej edycji kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości” Źródło: Archiwum prywatne
Kacper Łukasiewicz, znany miłośnikom seriali z telewizyjnych ekranów, jako dziecko mierzył się z negatywną oceną ze strony rówieśników i dorosłych powodu swojej nadmiernej masy ciała. Między innymi dlatego zdecydował się zostać Ambasadorem kampanii społecznej, której celem jest edukacja na temat choroby otyłościowej. O tym, jak ważne w takich sytuacjach jest wsparcie najbliższych, jak bolesna jest dla młodych osób stygmatyzacja i jak jej przeciwdziałać, opowiada w rozmowie z Pauliną Zaborowską.

Paulina Zaborowska, WPROST: Patrząc na pana, zdałam sobie sprawę, że jednak się starzeję. Przypomniało mi się, że będąc dzieckiem oglądałam „Na Wspólnej” wraz z rodzicami i pamiętam pana jako małego chłopca. Przed naszą rozmowa sprawdziłam pana profil w mediach społecznościowych i widzę, ile czasu upłynęło. Wydoroślał pan, wyprzystojniał. Ale głos nadal jest ten sam.

Kacper Łukasiewicz: Kto się starzeje, ten się starzeje. Wszyscy jesteśmy młodzi, to tylko PESEL. Na pewno nie jest tak źle.

Tego się trzymajmy! Przechodząc do głównego tematu naszej rozmowy, chciałabym zapytać, dlaczego zdecydował się Pan przyjąć rolę Ambasadora kampanii edukacyjnej dotyczącej otyłości?

Zdecydowałem się wziąć udział w piątej edycji kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”, ponieważ wiem, jak ważne jest wsparcie młodych osób, które mierzą się z otyłością oraz ich rodziców. Jest to temat bliski mojemu sercu, ponieważ sam doświadczyłem różnych trudności związanych z tą chorobą. Wiem, jak trudno zaakceptować negatywne komentarze ze strony innych ludzi. Ważne jest dla mnie, aby uświadamiać młodzież, dzieci i rodziców, jak stawić czoła otyłości i radzić sobie z przeciwnościami, właśnie takimi jak hejt i negatywne opinie. Kampania ma na celu nie tylko edukowanie, ale także dostarczanie praktycznych narzędzi do radzenia sobie z tymi wyzwaniami.

Wydaje mi się, że popularność i rozpoznawalność, która panu towarzyszy, mogła mieć wpływ na to, że tej negatywnej oceny i hejtu skierowanego w pana stronę, było więcej. Miał pan takie odczucia?

Niekoniecznie. Wydaje mi się, że rówieśnicy nie traktowali mnie inaczej. Nie afiszowałem się grą w serialu. Starałem się normalnie żyć i bawić z rówieśnikami, nie wywyższałem się.

I mimo bycia w grupie rówieśniczej ten hejt pana dotknął… Spróbujmy cofnąć się w czasie – jak odbierał pan te zachowania jako dziecko? Czy one wpływają na poczucie pewności siebie, na samoocenę?

Tak. Kiedy wspominam ten okres, to wiem, że ten mały ja zupełnie nie rozumiał tego, skąd bierze się taka brutalność i nienawiść w stosunku do drugiej osoby. Z czasem zrozumiałem, że jeśli tak zachowują się dzieci, to robią to dlatego, że są po prostu szczere. Nie zawsze są świadome tego, że zranią drugiego człowieka. Znacznie gorsze i niezrozumiałe jest ocenianie i obrażanie dzieci przez osoby starsze. Nie umiałem zrozumieć, dlaczego dorośli atakowali mnie w Internecie tylko dlatego, że miałem wyższa masę ciała. Miałem wtedy 10-11 lat. Niestety zdarza się, że dorośli nie mają żadnych zahamowań i świadomie ranią innych, w tym dzieci. Uważają, że wyrażają opinie i mają do tego prawo.

To, co pan mówi jest mi niestety bardzo bliskie. Jestem osobą niepełnosprawną i z dzieciństwa pamiętam, że najmocniej zapada w pamięć krzywda ze strony dorosłych. Jak z tym walczyć?

Nie przejmować się tym i iść swoją drogą. Wiem, że nie jest to łatwe i sam nadal z tym walczę. Z tyłu głowy towarzyszy mi uczucie bycia ocenianym przez innych. Staram się od tego odciąć, nie czytam komentarzy w Internecie, a jeśli już to się zdarzy, to staram się do tego emocjonalnie dystansować.

Jeśli komentarz dotyczy roli, którą gram – krytykę zamieniam w komplement. Jeśli kogoś zdenerwowało zachowanie postaci, w którą się wcielam, to dobrze. Znaczy to tyle, że dobrze zagrałem.

Można to podsumować w ten sposób, że lekarstwem na hejt jest emocjonalny dystans?

Tak. Należy starać się go zachować i najlepiej nie dopuszczać do siebie krzywdzących słów. Czas poświęcony na czytanie komentarzy lepiej poświęcić bliskim, spędzić czas z rodziną i znajomymi, u nich poszukać wsparcia.

Jak w tej sytuacji pomogli panu najbliżsi?

Ich wsparcie miało ogromną wartość. Spędzaliśmy razem czas, odcinając się od tego, co negatywne. Rodzice podjęli taką taktykę, jaką kieruję się obecnie, czyli w ogóle do tego nie zaglądali. Odcinamy się od opinii obcych, nie znamy ich, więc nie zależy nam na tym, co mówią i myślą.

Cieszę się, że mają państwo to za sobą. Wiem, jakie to było trudne. I nie rozumiem dlaczego ludziom wydaje się, że w Internecie mogą pozwolić sobie na wszystko. Jak pan myśli, skąd to się bierze?

To niestety prawda. Osoby, które piszą negatywne komentarze w sieci, wyrzucają z siebie frustrację. Łatwiej im obrazić kogoś, nie patrząc mu w oczy.

Bo wydaje się im, że działanie w sieci zwalnia z odpowiedzialnośc

Tak. Moje doświadczenia nauczyły mnie, jak się przed tym bronić, dziś zareagowałbym sprzeciwem. Ale jako dziecko nie miałem tej wiedzy i możliwości. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy na takie sytuacje nie godzili się jako społeczeństwo.

Jakie wskazówki można dać nastolatkom, które mierzą się z hejtem z powodu nadwagi lub otyłości? Jak walczyć z ludźmi, którzy w większości nie zdają sobie sprawy z tego, że otyłość jest chorobą, a nie wynikiem zaniedbań, czy złego stylu życia.

Podstawową wskazówką jest dzielenie się obawami i trudnościami z tymi, którzy są dla nas życzliwi: z rodzicami, przyjaciółmi. Każdy radzi sobie lepiej, gdy wie, że ma oparcie w innych. Drugą kwestią jest edukacja dzieci, rodziców i nauczycieli, która powinna zaczynać się już w szkołach. To tam powinniśmy zdobywać wiedzę o tym, jak przeciwdziałać otyłości, jaką rolę odgrywa zdrowy styl życia i aktywność.

Ale też już w szkołach można uwrażliwiać na to, że stygmatyzacja dzieci i nastolatków z otyłością sprawia, że wycofują się z kontaktów z rówieśnikami, mają zaniżoną samoocenę, nie wierzą w siebie, w swoje talenty i możliwości. Zostaje z nimi poczucie, że są oceniani wyłącznie przez pryzmat swojego wyglądu. A przecież nikt nie powinien być oceniany za to, że choruje. A otyłość jest chorobą.

Kampanie widoczne w mediach mają pozytywny skutek? Hejtu jest odrobinę mniej?

Tego typu kampanie są bardzo ważne, bo zwiększają świadomość. Jeśli moje przeżycia i doświadczenia mogą pomóc chociaż jednej osobie, to warto. Ja przeszedłem długą drogę, żeby zmniejszyć masę ciała. Ale otyłość jest chorobą przewlekłą, nie można powiedzieć, że da się ją wyleczyć, bo ma tendencje do nawrotów, sam tego doświadczyłem. I wiem, że może powrócić, chociażby ze względu na wahania hormonalne i choroby tarczycy, z którymi się zmagam. Dlatego ważne jest, by wiedzieć, co wtedy robić.

Na ten aspekt zdrowotny nie mamy do końca wpływu, to prawda.

Mimo aktywności i zbilansowanej diety towarzyszy mi obawa, że to może wrócić.

A jak jest dziś? Akceptuje pan siebie?

Pracuję nad tym, ale to długi proces. Przeszłość daje o sobie znać, ale staram się budować swoją samoakceptację.

Jak to się robi?

To chociażby praca nad przyjmowaniem komplementów.

To bywa bardzo trudne. Mówi się, że kobiety nie umieją przyjmować komplementów, chociaż myślę, że nie jest to kwestia płci. Łatwiej wierzy się w to, co negatywne. Zwłaszcza, kiedy doświadczyło się złego.

Niestety to prawda. Dlatego zawsze staram się myśleć, że komplement to po prostu bycie szczerym. Bliscy są uczciwi i prawdziwi względem mnie i prawiąc mi komplement, mówią prawdę. Bo najbliżsi chcą dla nas jak najlepiej. Kolejnym małym krokiem jest wspomniana przez Panią akceptacja i lubienie siebie. Staram się patrzeć w lustro i myśleć, że jest dobrze. Mówię sobie to, co widzę, czyli że dobrze wyglądam.

Słychać, że rezonują w panu doświadczenia z dzieciństwa. Czuję, że miało to wpływ na to, jaki jest pan dziś.

Wcześniej nie zwracałem na to uwagi. Ale kiedy się nad tym zastanawiam, to wiem, że ten hejt ze strony dorosłych i doświadczenia z dzieciństwa mnie zmieniły. Chociażby to, że jako dziecko z nadmiernym BMI, zawsze stawałem na bramce.

Dokładnie, sama tego doświadczyłam. Umówmy się, że przez niepełnosprawność w aspekcie sportowym daleko mi było do ideału. I mimo że rozumiałam, iż wzięcie mnie do drużyny zmniejszało nasze szanse, małej mnie było przykro.

Tak, z perspektywy małego dziecka jest to przykre. Chociaż nie zawsze intencjonalne. Trudniej znieść to ze strony dorosłych.

Bo trudniej zrozumieć, jak będąc dorosłym można nie zdawać sobie sprawy z tego, że pewne rzeczy wypada powiedzieć, a innych nie.

Na szczęście powoli widać zmiany, które idą w dobrym kierunku. Na grupach facebook’owych wprowadzane są regulaminy piętnujące takie zachowanie. Nieprzestrzeganie zasad wiąże się z konsekwencjami, np. z usunięciem z grupy. Dzieje się to m.in. na forach poświęconych filmom, czy serialom. Ludzie nie odnoszą się do postaci, do roli, którą odgrywa aktor, ale obrażają jego samego.

Kino i aktorzy zawsze podlegali ocenie. Jak wiemy – tej krzywdzącej także – i sam pan tego doświadczył. W tych trudnych momentach nie żałował pan dokonanych wyborów? Nie pojawiały się w głowie myśli, że może gdyby tego nie było, gdy nie zdecydował się pan grać w serialu, tego hejtu by nie było?

Nie żałowałem podjętej decyzji. Bardzo się cieszę, że mogę grać serialu, bo stanowi to dla mnie odskocznię od rzeczywistości. Rozwijam się dzięki temu. Poza graniem studiuję prawo i cieszę się, że podczas nagrań mogę odreagować. To pozwala mi pewne wydarzenia przenieść na ekran i przepracować. Dzięki temu mogę także doświadczyć sytuacji, w których prywatnie jeszcze się nie znalazłem. I dzięki temu mogę zastanowić się nad tym, jak im zapobiegać.

To bardzo interesujące. Perspektywa doświadczenia tego, co może się wydarzyć i jak powinniśmy się zachować. Wydaje mi się, że ma to duży aspekt terapeutyczny. A jeśli już o terapii mówimy –jak wyglądała ta droga do zdrowia?

Jako dziecko nie byłem do końca świadomy, że to, co się dzieje z moim ciałem, to choroba, a nie kwestia wyglądu.. Zmieniło się to w szkole podstawowej, kiedy przypadkiem trafiłem do programu leczenia otyłości u wyjątkowej pani doktor, której praca skupiła się na terapii otyłości u dzieci. Wtedy straciłem w ciągu trzech tygodni 6-7 kg. To była 4 klasa podstawówki, więc ze względu na przemianę materii było mi łatwiej. Później nastąpił nawrót choroby i BMI znów się zwiększyło. Jednak zdobyta wiedza dała mi narzędzia do tego, jak mierzyć się z chorobą – zbilansowana dieta, więcej aktywności fizycznej.

To także zmiana nawyków – nie wyobrażam sobie zrezygnować z jedzenia na mieście, ale jeśli już tak się dzieje, wybieram inny rodzaj jedzenia niż fast foody. Może nie całkowicie, ale zawsze w takiej sytuacji staram się wybrać zdrowszą opcję.

To oczywiste. Też mam na koncie różne „jedzeniowe grzeszki”, np. zatrzymuje się w fastfoodzie jedynie w drodze na wyjazdy, czy wakacje.

Większość z nas czasami tam jada, jednak kampania, której jestem Ambasadorem chce zmienić jeszcze jedną rzecz – zdarza się, że rodzice zabierają w takie miejsca dzieci w ramach nagrody. I to należy zmienić.

Chodzi o to, aby uczyć jak podejść do tego rozsądnie? To może być dobra metoda, bo całkowity zakaz sprawia, że to bardziej kusi.

Dokładnie. Ten program otyłości, w którym uczestniczyłem w dzieciństwie kojarzy mi się z tym, że wszyscy mogli jeść to, co chcą (lody, gofry) a ja musiałem zachowywać dietę… nie, nie dietę – staramy się nie używać tego słowa w słowniku naszej kampanii – bo „dieta” to coś, co kojarzy się z czymś krótkotrwałym.

A w nadwadze lub otyłości, chodzi o to, żeby na stałe zmienić nawyki na zdrowsze. Dziś, jako dorosły człowiek to wiem. Ale dla mnie jako dla małego dziecka, było to trudne do zaakceptowania.

Do dziś jednak mnie dziwi, jak wspominam sytuację, gdy kolegów z tego turnusu, po całym dniu ćwiczeń, pływania i innej aktywności, rodzice zabierali swoje dzieci do restauracji serwujących fastfood.

Przecież to niweczy cały ten wysiłek!

Waśnie dlatego ma miejsce piąta edycja naszej kampanii. Chcemy pomóc, uświadamiać i nauczyć dzieci i rodziców, którzy zmagają się z tą chorobą, jak motywować w pozytywny sposób, jak doceniać każdy krok w utracie masy ciała, nawet ten najmniejszy. Bo, aby dziecko lub nastolatek skutecznie mógł zmienić swoje codzienne nawyki, tak naprawdę musi się zmienić styl życia nie tylko jego, ale i całej rodziny. Razem łatwiej wytrwać w postanowieniach.

Czytałam, że polskie dzieci przybierają na masie ciała najszybciej w Europie. Składa się na to wiele różnych czynników – mi.in. brak postrzegania otyłości jako choroby, brak profiaktyki, powszechny dostęp do wysoko przetworzonej żywność – te statystyki są mocno niepokojące.

Również o tym słyszałem i jest to przerażające. Wcześniej nie miałem tej świadomości. Jestem typem obserwatora, lubię słuchać. W najbliższym otoczeniu widziałem dużo dzieci spędzających aktywnie wolny czas, biegając czy grając w piłkę. A te statystki pokazały mi szerszy ogląd. Chociaż pamiętajmy, że otyłość nie zawsze związana jest z brakiem ruchu. I wśród ambasadorów kampanii są osoby, które tańczą, ćwiczą, od zawsze były aktywne, a i tak zachorowały na otyłość i spotykały ich z tego powodu negatywne komentarze. Dlaczego? Bo wyglądają inaczej, niż oczekiwałoby się tego, po osobach prowadzących aktywny tryb życia.

Być może wynika to z faktu, że Internet nieco zniekształcił nam obraz tego, jak wygląda prawdziwy człowiek. Dążymy do ideału, który często jest wynikiem komputerowego retuszu. Ktoś, kto nie jest modelem/modelką, na co dzień nie będzie wyglądać tak, jak na okładce magazynu. Być może dlatego wiele młodych dziewczynek uważa nie spełnia wyśrubowanych oczekiwań. Bo nie wyglądają tak, jak z Instagrama. Dlatego uświadamianie o tym, jak wygląda ciało zdrowe i prawdziwe, jest bardzo ważna.

Właśnie dlatego grupa META wprowadziła ograniczenia wiekowe, by chronić dzieci. Ale wszyscy wiemy, że te regulacje dość łatwo można ominąć. Trzeba nauczyć dzieci i młodzież, że to są tylko filtry i w większości przypadków ludzie tak nie wyglądają. Oczywiście nie wszyscy, bo są ludzie bardzo wysportowani.

Jednak, gdy mówimy o chorobie otyłościowej, to tak naprawdę wygląd nie powinien stanowić głównego celu – najważniejsza jest poprawa zdrowia. Dzięki kampanii dowiedziałem się na przykład, że dziś dzieci i nastolatkowie z otyłością chorują na powikłania, które wcześniej dotyczyły głównie dorosłych: np. cukrzyca typu II, bezdech senny, poważne zaburzenia metaboliczne. Leczenie otyłości wśród młodych osób pozwala zapobiec rozwinięciu się tych chorób.

Co powiedziałby pan wszystkim tym, którzy mierzą się z chorobą otyłościową?

Przede wszystkim to, żeby spełniali swoje marzenia i nie przejmowali się oceną innych. I żeby nie ustawali w wysiłkach, nawet, jeśli zmiana żywienia i wprowadzenie ruchu do codziennego życia na początku wydaje się trudne.

Wszyscy powinniśmy wziąć sobie to do serca. Istotne też jest to, by trafić po opiekę dobrego specjalisty, który w odpowiedni sposób pomoże przejść pacjentom przez proces leczenia.

Byłem pod opieką endokrynologa i psychologa. Czułem, że potrzebuję nauczyć się tego, jak kontrolować stres. Kumulowała się we mnie przeszłość, te wszystkie negatywne komentarze, które inni kierowali w moją stronę.

Jakich metod radzenia sobie ze stresem pan się nauczył?

Zabrzmi to banalnie, ale trzeba znaleźć w sobie spokój. Pomaga w tym medytacja i ćwiczenia oddechowe. Dobrym sposobem jest rozpisanie sobie tabelki – co dobrego i złego wydarzyło się w ciągu minionego tygodnia. I znalezienie sposobu na to, jak te złe sytuacje można rozwiązać.

Dziękuję panu za dzisiejszą rozmowę. Radził pan innym, by śmiało iść przed siebie i realizować marzenia. Życzę panu tego samego i dziękuję za to, ze swoją postawą stara się pan pomagać innym.

Życzę pani tego samego. Korzystajmy z życia na 100 procent.

Informacje o kampanii:

ootylosci.pl

Celem kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości” jest budowanie społecznej świadomości, że otyłość jest chorobą, która może prowadzić do rozwoju ponad 200 powikłań i w sposób istotny zagrażać życiu i zdrowiu chorego. Organizatorem kampanii jest firma Novo Nordisk. W czerwcu 2024 r. ruszyła 5. edycja kampanii pod hasłem „Szczerze o otyłości. Z miłości”, która koncentruje się na budowaniu otwartej i empatycznej komunikacji o otyłości i osobach nią dotkniętych. Jej celem jest również zwrócenie uwagi na kluczową rolę wsparcia rodziny w profilaktyce, diagnostyce i leczeniu otyłości: zarówno w pokoleniu dorosłych, jak i młodzieży.

Patronat merytoryczny nad kampanią sprawuje Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości.

Patronat honorowy objęli: Ambasada Królestwa Danii, Rzecznik Praw Dziecka, Związek Nauczycielstwa Polskiego, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Polskie Towarzystwo Otyłości Dziecięcej, Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne, Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej, Polskie Towarzystwo Lipidologiczne,Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej, Polskie Towarzystwo Medycyny Stylu Życia, a także: Fundacja na Rzecz Leczenia Otyłości FLO,Fundacja „SIŁA”, Fundacja Zdrowie i Edukacja „Ad Meritum”,Socjolożki.pl, portal Zdrowie Zaczyna się w Głowie.

*Materiał prasowy w całości bądź jego fragmenty nie mogą być publikowane przy treściach promujących farmakoterapię. Materiał powstał w ramach kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”, która nie ma na celu promocji produktów, a wyłącznie edukację społeczną.