Lekarze przeprowadzili eutanazję na zdrowej kobiecie. Wyrok sądu w ich sprawie wywołał aplauz na sali

Lekarze przeprowadzili eutanazję na zdrowej kobiecie. Wyrok sądu w ich sprawie wywołał aplauz na sali

Dodano: 
Strzykawki, zastrzyk (zdj. ilustracyjne)
Strzykawki, zastrzyk (zdj. ilustracyjne)Źródło:Fotolia / Olexandr
Belgijski sąd uniewinnił trzech lekarzy, którzy zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie śmierci w związku z dokonaniem eutanazji na zdrowej 38-letniej kobiecie Tine Nys. To pierwszy taki proces od wprowadzenia w Belgii prawa do eutanazji w 2002 roku.

Tine Nys zmarła w otoczeniu rodziny 27 kwietnia 2010 r. Jej siostry i prokuratorzy argumentowali, że eutanazja była bezprawna, bo kobieta chciała umrzeć z powodu nieudanego związku – a nie „nieuleczalnego zaburzenia”, jak wymaga belgijskie prawo dotyczące eutanazji. Nys od lat borykała się z problemami psychicznymi i kilkakrotnie próbowała popełnić samobójstwo.

Na ławie oskarżonych zasiadło trzech lekarzy, których podpisy były wymagane do przeprowadzenia eutanazji: jeden podał śmiertelny zastrzyk, były lekarz rodzinny kobiety oraz psychiatra, który ją badał. Trzej lekarze zostali oczyszczeni przez 12-osobowe jury po ponad ośmiu godzinach obrad. Gdy ogłoszono wyrok, na sali sądowej rozległy się brawa. Rodzina Tine natychmiast opuściła salę sądową i odmówiła komentarza.

Sąd orzekł, że w przypadku lekarza, który podał śmiertelny zastrzyk „istniały uzasadnione wątpliwości” co do jego winy, a „jeśli istnieją uzasadnione wątpliwości, to z korzyścią dla oskarżonego”, W przypadku pozostałych dwóch lekarzy jury nie wyraziło wątpliwości, ze są niewinni. Psychiatra, jak stwierdził werdykt, nie może być w żaden sposób uznany za osobę winną, ponieważ dokładnie przestrzegał procedury. Z kolei lekarz rodzinny, nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że eutanazja ma się odbyć tego dnia.

„Oczywiście cieszę się, że były to trudne lata dla wszystkich i nikt tak naprawdę nie wygrał w tej sprawie. Będę spał dobrze dziś wieczorem” –powiedział lokalnym mediom lekarz, który podał zastrzyk. – To ogromna ulga, że ​​to wszystko za nami. Jestem niewiarygodnie szczęśliwy, ze moje dzieci i wnuki, nie muszą nosić za sobą pieczęci mordercy – stwierdził psychiatra.

Proces lekarzy

To był pierwszy w historii proces tego typu, odkąd Belgia zalegalizowała eutanazję w 2002 roku. Rodzice i siostry kobiety byli obecni przy śmierci 38-latki, jednak skarżyli się, że cała procedura przeprowadzona została w sposób amatorski, a Nys nie cierpiała na nieuleczalną chorobę lub zaburzenia psychiczne, co jest kluczowym warunkiem dokonania eutanazji. Rodzina kobiety twierdzi ponadto, że powodem, dla którego chciała ona zakończyć swoje życie był nieudany związek, co jest dalekie od „poważnego i nieuleczalnego zaburzenia”, zgodnie z wymogami prawa belgijskiego.

Siostry kobiety przekazały w wywiadzie, że w dzieciństwie cierpiała ona na poważne zaburzenia psychiczne i próbowała odebrać sobie życie. BBC podaje, że u kobiety dwa miesiące przed śmiercią zdiagnozowano autyzm, jednak nigdy nie otrzymała ona odpowiedniego leczenia.

Rodzina kobiety mówiła także o tym, jak wyglądało podanie 38-latce śmiertelnego zastrzyku. – Lekarz porównał to do śmiertelnego zastrzyku, który podaje się domowemu zwierzęciu, aby ulżyć mu w cierpieniu – mówiła jedna z sióstr kobiety. – Poprosił też mojego ojca, żeby trzymał igłę wbitą w jej ramię, ponieważ zapomniał zabrać ze sobą plaster. Kiedy zmarła, zapytał naszych rodziców, czy chcą stetoskop, aby posłuchać, aby upewnić się, że jej serce przestało bić – opowiadała.

Belgijskie prawo

W Belgii można dokonać eutanazji na osobie, która odczuwa ciągłe i nie do zniesienia cierpienie fizyczne lub psychiczne wynikające z poważnego i nieuleczalnego zaburzenia spowodowanego chorobą lub wypadkiem. Lekarze muszą odczekać miesiąc od złożenia wniosku o dokonanie eutanazji, aby ją wykonać a także skonsultować to z innym personelem medycznym. Mogą też odmówić przeprowadzenia eutanazji.

Czytaj też:
Były król musiał zrobić testy DNA. Okazało się, że ma nieślubne dziecko

Opracował:
Źródło: BBC / The Brussels Times