Niewielu turystów chyba o tym pamięta, prawda?
Z moich prywatnych obserwacji wynika, że nie jest to nawet kwestia niepamięci, a nieświadomości. Większość osób, którym o tym mówię jest zaskoczona, że nie pomyślała wcześniej, że na takim hotelowym pilocie do telewizora, faktycznie musi być mnóstwo zarazków – podobnie jak Pani przed chwilą była zaskoczona obecnością bakterii na zagłówkach foteli. Niewiele osób się tak naprawdę nad tym zastanawia. Po pierwsze wierzymy, że hotele dbają o higienę pokoi, a prawda jest taka, że zwłaszcza w sezonie wakacyjnym, gdzie obłożenie gośćmi jest ogromne, nie ma na to czasu. Wiele hoteli niestety oszczędza także na detergentach czy nawet praniu. Dla bezpieczeństwa powinniśmy więc korzystać z własnych ręczników, unikać siadania na wszelkiego rodzaju kapach, a także nosić obuwie ochronne, by nie zarazić się dermofitami – wywołującymi grzybicę stóp i paznokci. Oczywiście mieszkając nawet kilka tygodni w hotelu, trudno jest niczego nie dotykać, dlatego oprócz ostrożności w kontakcie z elementami wyposażenia pokoju, powinniśmy także zadbać w sposób wyjątkowy o higienę, czyli przede wszystkim dezynfekować dłonie i stopy.
A co z klimatyzacją?
Cieszę się, że Pani o nią zapytała, ponieważ szkodliwe może być nie tylko chłodne powietrze, a w zasadzie wytwarzana nim różnica temperatur latem, ale same urządzenia chłodzące. Klimatyzatory, i to zarówno te w samochodach, domach, sklepach, biurach, a także samolotach i hotelach, są miejscem bytowania bakterii i grzybów. W ich ciepłych i wilgotnych wnętrzach panuje mikroklimat, który sprzyja rozwojowi m.in. Legionelli pneumophila, bakterii w łagodnej postaci objawiającej się grypopodobną gorączką Pontiac, która zazwyczaj ustępuje samoistnie. W zaostrzonej postaci może jednak wywołać legionellozę, zwaną też chorobą legionistów. Jest to zakaźna choroba dróg oddechowych, przenoszona w wodnym aerozolu, który wydobywa się z włączonego urządzenia. Zakażenie nią, zwłaszcza u osób z obniżoną odpornością, może być bardzo niebezpieczne i skutkować śmiercią. Ważne jest więc, aby nie kierować bezpośrednio na siebie strumienia zimnego powietrza z klimatyzacji w miejscach takich jak samolot czy samochód, a w hotelach jej użycie ograniczyć do minimum.
Sporo tych wakacyjnych zagrożeń...
Tak, choć mało prawdopodobne jest, by wystąpiły wszystkie jednocześnie. Warto jednak być ich świadomym i minimalizować ryzyko zakażeń. Jest takie mądre powiedzenie, że „lepiej zapobiegać niż leczyć” i w tym przypadku jest to święta prawda. Leczenie chorób tropikalnych może być nie tylko długie i kosztowne, ale niestety również nieskuteczne. Nie chcę tu nikogo straszyć, ale trzeba liczyć się z tym, że takie zakażenia dla nieprzystosowanego organizmu mogą być naprawdę niebezpieczne.
Jaką ma Pan zatem radę dla podróżujących?
Przede wszystkim, by dbali o higienę, często dezynfekowali dłonie, a przed podróżą szczególnie w egzotyczne miejsca, zadbali o szczepienia na najgroźniejsze choroby danego regionu i unikali sytuacji, które mogą zwiększać ryzyko zakażenia. Tak jak wspomniałem wcześniej – nie każde musi być niebezpieczne dla zdrowia czy życia, ale przecież wyjeżdżając na urlop przede wszystkimi chcemy odpocząć, miło spędzić czas i żadna choroba czy dolegliwość nie powinna nam tych planów zepsuć.
Lek. med. Waldemar FerschkeLekarz higieny i epidemiologii
Ukończył Akademię Medyczną w Lublinie na wydziale Lekarskim, uzyskując tytuł specjalisty I stopnia z epidemiologii, a także wydziale Ochrony Służby Zdrowia i Zarządzania. Ponadto ukończył studia podyplomowe na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, w zakresie „Kontroli zakażeń w jednostkach opieki zdrowotnej”. Pracował w Szpitalu Kolejowym w Lublinie jako lekarz. Od 2001 roku Wiceprezes ds. Marketingu w firmie Medisept – polskiego producenta kompleksowych rozwiązań w zakresie utrzymania higieny i dezynfekcji.
Czytaj też:
17 chorób, które możesz przywieźć z wakacji