Twoje zdrowie na pewno zależy tylko od ciebie?

Twoje zdrowie na pewno zależy tylko od ciebie?

Dodano: 

No właśnie – a dlaczego? Badania naukowe bez wątpliwości wykazały, że palenie bardzo szkodzi, a jednak ludzie to robią.

Na nasze decyzje zdrowotne wpływ ma wiele czynników o charakterze społecznym. Część z nich może utrudniać lub nawet uniemożliwiać realizację zasad zdrowego stylu życia. Po pierwsze wspomniane wcześniej nierówności społeczne: niektórzy są zbyt biedni, żeby się leczyć, zdrowo się odżywiać czy móc sobie pozwolić na odpowiednią ilość zdrowego relaksu, a z biedą często idzie w parze niski poziom wiedzy i świadomości zdrowotnej.

Po drugie, wpływ mogą mieć względy strukturalne. Siły konformizujące w grupie sprawiają, że człowiek dostosowuje się do innych, atrakcyjnych dla niego osób, by zdobyć ich aprobatę lub wzmocnić swoją pozycję w grupie: np. pali lub pije, bo wszyscy w tym środowisku stosują używki i zachowanie to postrzegane jest pozytywnie. Możemy też identyfikować się z kimś, kto oprócz wielu swoich zalet, może prowadzić niezbyt zdrowy styl życia.

Trzeba pamiętać, że wiele elementów stylu życia, także tych związanych ze zdrowiem, przejmujemy od znaczących dla nas osób bezrefleksyjnie, rzadko na poziomie racjonalnym.

U laika wiedza naukowa często miesza się z wiedzą zdroworozsądkową. Czasami trudno odróżnić, co jest prawdą, a co mitem. Reagujemy także nawykowo, np. ktoś je słodycze, bo przypominają mu one dzieciństwo, miły, beztroski czas lub mówiąc potocznie – „zajadamy stres”. Sięgamy po papierosy, bo uważamy, że działają one na nas uspokajająco.

Dodatkowo, żyjąc w środowisku społecznym przyswajamy od najmłodszych lat określone przekonania na temat np. pochodzenia chorób, sposobów leczenia, a także na temat zasad zdrowego życia. Choć wiedza na temat zdrowia jest dziś o wiele większa niż kiedyś, nie jest doskonała, a my nie zawsze reagujemy zgodnie z wykładnią nauki czy oczekiwaniami lekarzy.

Do tego wszystkiego doszedł jeszcze tzw. medialny szum informacyjny dotyczący tego, co jest korzystne lub nie dla naszego zdrowia. Przykładowo, raz ogłasza się, że masło czy mleko jest zdrowe, za jakiś czas lub na innych portalach czy stacjach słyszymy, że wprost przeciwnie – produkty te nam szkodzą; picie kawy jest korzystne, potem słyszymy, żeby raczej jej unikać itp. Jesteśmy zmuszeni wybierać z tego natłoku informacji, selekcjonować je i podejmować decyzje. Nie jest to łatwe. Istnienie wielu sprzecznych informacji dotyczących zdrowia, zwłaszcza w Internecie, zmniejsza autorytet medycyny oraz zaufanie do instytucji ochrony zdrowia.

Ostatnio nie jest ono zbyt wysokie…

A im niższe, tym większe prawdopodobieństwo niestosowania się do zaleceń lekarskich. Ciekawe jest to, że stosunkowo duża część społeczeństwa wysoko ocenia kompetencje lekarzy, ich wiedzę i doświadczenie zawodowe, natomiast niski jest poziom zaufania do lekarzy jako całej grupy zawodowej. Cenimy kompetencje lekarzy, ale nie do końca wierzymy, że przełożą się one na praktyczne działania na rzecz pacjentów. Przez lata lekarz był w pierwszej trójce zawodów cieszących się w naszym kraju najwyższym prestiżem, obecnie jest na miejscu szóstym.

Jak tę zmianę tłumaczyć?

Wpływ na to mają różne kwestie. Po pierwsze generalnie mamy do czynienia ze kryzysem autorytetów. Kiedyś bardziej ceniliśmy zawody wymagające wysokich kompetencji intelektualnych, takie jak profesor, nauczyciel, czy lekarz. Teraz wygrywają zawody o wysokiej użyteczności społecznej, takie jak strażak czy pielęgniarka. Zauważmy, że obecnie zawód pielęgniarki ceniony jest wyżej niż profesja lekarza. Być może dlatego, że pielęgniarki w większym zakresie zaspokajają potrzeby opiekuńczo-emocjonalne pacjentów, natomiast lekarzom zarzuca się brak empatii. Przykładowo, wyniki prowadzonych przeze mnie w latach 2012 i 2018 badań porównawczych, wykazały, że trzy czwarte respondentów jest przekonanych, że gdy trafią do szpitala z ciężką chorobą, taką jak nowotwór, to nie uzyskają wsparcia emocjonalnego od lekarza. Konsekwencją postrzeganych deficytów wsparcia od personelu medycznego jest brak poczucia bezpieczeństwa, co z kolei negatywnie rzutuje na proces leczenia.