Dr Kurt Zaeske przeżył ospę małp w 2003 roku, kiedy w kilku stanach USA odnotowano ponad 70 przypadków tej choroby. Weterynarz komentuje, że chociaż ostatnie przypadki są niepokojące, tej choroby nie da się porównać z COVID-19.
Weterynarz zaraził się od chorego pieska preriowego
Dr Zaeske powiedział, że ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że wirus małpiej ospy nie jest przenoszony w taki sam sposób, ani tak zaraźliwy, jak wirus wywołujący COVID-19. Jak mówił, w czasie, kiedy uzyskał pozytywny wynik testu na małpią ospę, miał klienta, który był hodowcą egzotycznych zwierząt.
Weterynarz musiał uśpić jednego z chorych piesków preriowych, które przyniósł klient. – Byłem jedynym, który zajmował się pieskiem preriowym i poddał go eutanazji. Jedyną osobą, która zachorowała, byłem ja. Mój personel, moja mama, moja rodzina i żaden z moich klientów nie zachorował na małpią ospę – powiedział.
Szczepienie na ospę chroni przed małpią ospą?
Zaeske opisał swoje objawy jako grypopodobne z gorączką, dreszczami i bólami ciała. Na jego ciele pojawiły się również niewielkie krosty. Weterynarz zauważył, że w 2003 roku ci, którzy byli starsi i najprawdopodobniej otrzymali rutynowe szczepionki przeciwko ospie przed ich zaprzestaniem w 1972 roku, mieli mniej zmian na ciele. Szczepionkę przeciwko ospie zastosowano ponownie w 2003 roku, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się epidemii małpiej ospy.
Weterynarz podkreślił, że opowiada się za rutynowymi szczepionkami przeciwko ospie, ponieważ wydaje sie, że zapewniają one pewien stopień ochrony przed ospą małp.
Czytaj też:
Małpia ospa – pierwsze objawy i ryzyko zakażenia. Co powinno cię zaniepokoić?