„Covidowy penis” istnieje naprawdę. Na czym polega to powikłanie?

„Covidowy penis” istnieje naprawdę. Na czym polega to powikłanie?

Dodano: 
Mężczyzna w gabinecie lekarskim
Mężczyzna w gabinecie lekarskim Źródło:Shutterstock
„To może być przełom, po którym akcja szczepień nabierze rozpędu” – żartobliwie skomentował sprawę prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Jednych może śmieszyć, u innych wywołać przerażenie. Jednak prawdą jest, że przejście COVID-19 naraża nasze ciała na różne powikłania. Niektóre z nich dotyczą penisa.

Mężczyzno, strzeż się

Do sprawy odnieśli się urolodzy, potwierdzając, że powikłania takie są możliwe. „Covidowy penis” może powodować zmniejszenie wielkości penisa i jąder, powodując ograniczenie przepływu krwi do tych narządów. Skutkuje to problemami z osiągnięciem erekcji. Jednak są sposoby na leczenie tej przypadłości. Należy pobudzić przepływ krwi, na przykład za pomocą leków na potencję lub tzw. pompki erekcyjnej.

Czy covidowy penis potwierdzają badania naukowe?

Niedawno grupa badaczy z University College London zaobserwowała zmniejszenie wielkości penisa i jąder u niektórych mężczyzn jako powikłanie po COVID-19. Również University of Miami Miller School of Medicine na Florydzie w USA wykazało, że choroba ogranicza dopływu krwi do narządów płciowych. W efekcie, pacjenci mogą mieć problemy z osiągnięciem erekcji.

Doniesienia o covidowym penisie, skomentował w żartobliwy sposób prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. "To może być przełom, po którym akcja szczepień nabierze rozpędu.(...) Ja nie ryzykowałbym" – napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Inne powikłania po COVID-19

Dodatkowymi powikłaniami po przejściu choroby koronawirusowej może być przewlekłe zmęczenie, trudności w oddychaniu i ból stawów. Niektórzy pacjenci skarżą się na bóle w klatce piersiowej i kaszel. COVID-19 często wywołuje ponadto pogorszenie istniejącej wcześniej choroby przewlekłej (cukrzycy, POChP, nadciśnienia). Tzw. długi covid może utrzymywać się do 2-3 miesięcy po infekcji.

Czytaj też:
Ciężkie powikłania po COVID-19. Mówi się o „inwalidach oddechowych”