Prof. Naumnik: Gdy chorują nerki, to choruje cały organizm: serce, oczy, mózg, stawy, kości

Prof. Naumnik: Gdy chorują nerki, to choruje cały organizm: serce, oczy, mózg, stawy, kości

Dodano: 
Prof. Beata Naumnik: Gdy chorują nerki, choruje też serce
Prof. Beata Naumnik: Gdy chorują nerki, choruje też serce 
– Apel do wszystkich: badajmy się. Wystarczy zrobić badanie ogólne moczu, sprawdzić stężenie kreatyniny, wyliczyć eGFR. Zróbmy też USG jamy brzusznej, mierzmy ciśnienie tętnicze. Mamy leki, które są w stanie darować pacjentom 30 proc. czasu życia – mówi prof. Beata Naumnik, kierownik I Kliniki Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ UM w Białymstoku, wyróżniona nagrodą Autorytet Medyczny w czasie Gali ShEO 2023.

Katarzyna Pinkosz, Wprost: O przewlekłej chorobie nerek mówi się, że jest to „tykająca bomba”. Czy to prawda, że ta choroba zabija częściej niż rak?

Prof. Beata Naumnik: To prawda; pacjenci z powodu przewlekłej choroby nerek, a właściwie jej powikłań, umierają częściej niż z powodu choroby nowotworowej jakiegokolwiek rodzaju. Te dane mogą przerażać, jednak na świecie mamy prawie miliard chorych na przewlekłą chorobę nerek. W Polsce jest ok. 4 mln 700 tys. chorych. To szacunkowe dane, zresztą niedoszacowane, chorych może być nawet więcej.

Dlaczego pacjent umiera z powodu przewlekłej choroby nerek? To choroba, która niszczy cały organizm. Gdy chorują nerki, to choruje cały organizm, bo nerki są jego fabryką detoksykacyjną. Jeśli nerki są niewydolne, to dochodzi do endotoksemii, samozatrucia organizmu

Bez nerek żyć nie można, jest to tak ważny organ. Reguluje cały metabolizm, jest też potężnym organem endokrynnym, produkuje szereg hormonów i detoksykuje: wszystkie produkty przemiany materii są wydalane przez nerki.

Jeśli będą chorować nerki, to będzie też chorować serce?

Cały organizm: serce, oczy, mózg, jelita, stawy, kości… Nie ma organu, który w sytuacji endotoksemii, czyli zatrucia, nie chorowałby.

Co można zrobić, żeby nie zachorować?

Apel do wszystkich: badajmy się. Badania są bardzo proste: trzeba zrobić badanie ogólne moczu, sprawdzić stężenie kreatyniny; z tego wyliczamy eGFR, czyli tzw. filtrację kłębuszkową. Zróbmy też USG jamy brzusznej – chociaż raz, żeby dowiedzieć się, czy nie musimy powtarzać tego badania co roku. Mierzmy ciśnienie tętnicze. Obniżmy poziom cukru, gdyż cukrzyca jest najczęstszą przyczyną schyłkowej niewydolności nerek.

Co można zrobić, jeśli wyniki nie będą dobre? Czy są leki, które zatrzymają postęp choroby?

Mamy leki, które są w stanie darować pacjentom 30 proc. czasu życia, który byłby zabrany, gdyby pacjent nie był leczony. Będą też leczyły serce, mogą również nie dopuścić do rozwoju cukrzycy.

Te leki są dostępne w Polsce?

Są dostępne i refundowane – ze wskazań nefrologicznych, kardiologicznych i diabetologicznych, dlatego jeśli pacjent ma współchorobowość, to może otrzymać lek refundowany.

Do niedawna o nerkach mówiło się niewiele Znacznie częściej mówiliśmy o sercu, cukrzycy. O chorobie nerek właściwie niewiele kto wie. Dlaczego?

To błąd: choroby nerek nie wybuchły obecnie. Epidemia tych chorób jest zauważalna, ponieważ mamy bardzo dużo powikłań choroby otyłościowej: cukrzyca, insulinooporność, nadciśnienie tętnicze, zespół metaboliczny, dyslipidemie – to wszystko powoduje, że nerki chorują. PChN jest tego pokłosiem. Warto też mówić o przewlekłej chorobie nerek, bo mamy czym pacjentów leczyć.

Gdybyśmy tylko krzyczeli o chorobie, a nie mieli czym leczyć, to oczywiście świadomość by rosła, nie byłoby jednak benefitu. Korzyści są ewidentne, ponieważ mamy fantastyczne leki, dzięki którym możemy wydłużyć chorym życie, a u części z nich zahamować progresję przewlekłej choroby nerek. Dzięki tym lekom możemy pacjentom z już uszkodzonymi nerkami wydłużyć okres do konieczności rozpoczęcia dializ. A to jest czas bezcenny.

Jest Pani głosem pacjentów chorujących na przewlekłą chorobę nerek, za co m.in. otrzymała Pani nagrodę SheO 2023 w kategorii Autorytet Medyczny. Co Panią skłoniło do tego, by mówić o nerkach?

Jestem nefrologiem, dlatego mówię o nerkach, żeby edukować społeczeństwo. Jestem tu w imieniu całego mojego zespołu; ja nie jestem sama, jestem otoczona osobami, które na co dzień wykonują niesamowitą pracą, dbają o pacjentów, są im absolutnie oddani. Jestem też głosem pacjentów; jest ze mną Ogólnopolskie Stowarzyszenie Moje Nerki (OSMN); podczas gali i debaty była obecna pani Dorota Ligęza, wiceprezes stowarzyszenia, prezesem jest prof. Rajmund Michalski. To są ludzie, których warto wspomagać merytoryczną wiedzą. Edukacja pacjentów jest bardzo ważna, a pacjent pacjentowi jest w stanie oferować najwięcej. Potężna siła edukacyjna tkwi w pacjentach, którzy sami dużo przeżyli, mają praktyczne doświadczenia związane z chorobą.

Czytaj też:
Debata kobiet podczas ShEO: „5 na 100, czyli niebezpieczne związki” serca i nerek

Na gali ShEO są kobiety liderki. Jakie byłoby Pani najważniejsze przesłanie, apel do kobiet?

Badajmy się! My, kobiety, jesteśmy matkami, córkami, często opiekujemy się rodziną, bliskimi, ale zapominamy o nas samych. To błąd, zdrowa mama to uśmiechnięta mama i mama energetyczna, dlatego warto o siebie zadbać. Badania są proste, można je zrobić np. na dzień matki, dzień kobiet, albo… iść na badania razem z mężem.

Czytaj też:
Choroby serca i nerek, otyłość: najczęściej zabijają Polaków – debata Wizjonerzy Zdrowia z wiceministrem Miłkowskim


  • Partner serwisu
  • Boehringer Ingelheim