Prof. Hryniewiecki: Będą krótsze kolejki do kardiologa

Prof. Hryniewiecki: Będą krótsze kolejki do kardiologa

Dodano: 
Prof. Tomasz Hryniewiecki: Dzięki Narodowemu Programowi Chorób Układu Krążenia przestaniemy być krajem wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego
Prof. Tomasz Hryniewiecki: Dzięki Narodowemu Programowi Chorób Układu Krążenia przestaniemy być krajem wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego 
Za 10 lat Polska nie będzie już krajem wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego, a co więcej, nie będzie kolejek do specjalistów i ośrodków kardiologicznych leczących na najwyższym poziomie – mówi prof. Tomasz Hryniewiecki, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii. Wszystko dzięki Narodowemu Programowi Chorób Układu Krążenia, który już obowiązuje.

Katarzyna Pinkosz, Wprost: Z punktu widzenia krajowego konsultanta: jakie są najważniejsze zmiany w polskiej kardiologii? Czy mają one szanse przełożyć się na to, aby w Polsce spadła śmiertelność sercowo-naczyniowa?

Prof. Tomasz Hryniewiecki: Najważniejszy jest Narodowy Program Chorób Układu Krążenia. Jego przyjęcie jest najważniejszym wydarzeniem w kardiologii ostatnich lat. Takiego programu nie było w historii kardiologii polskiej. Jako środowisko staraliśmy się o niego od lat, mając dobre doświadczenia związane z programem POLKARD, który został uruchomiony około 20 lat temu i zrealizowany z sukcesem.

Co zmieni Narodowy Program Chorób Układu Krążenia?

Program daje możliwość zmiany oblicza polskiej kardiologii we wszystkich jej obszarach. Będzie to zmiana zgodna ze zdaniem środowiska, grona ekspertów. Będziemy mieć nieporównywalnie większe możliwości niż obecnie. To 10-letni program, co pozwala zaplanować oraz konsekwentnie realizować działania. Po to, by były skuteczne (zwłaszcza, jeśli chodzi o profilaktykę), muszą być realizowane przez wiele lat. Dotychczas mieliśmy różne akcje o zdrowiu, profilaktyce, badaniach, ale były one nieskuteczne, ponieważ trwały krótko. Skuteczność długotrwałych akcji pokazują doświadczenia krajów Europy Zachodniej, które są znacznie dalej niż my, jeśli chodzi o redukcję ryzyka sercowo-naczyniowego (Polska jest krajem wysokiego ryzyka). Dotyczy to działań związanych z profilaktyką i prewencją, a one są niezbędne. Przez lata w Polsce były one źle prowadzone lub niedoceniane, zarówno przez środowisko medyczne jak i przez pacjentów. Musimy to zmienić.

Ważne jest również to, że program jest kompleksowy, obejmuje wszystkie obszary kardiologii – zarówno innowacyjne terapie, jak urządzenia. Będziemy mogli też wprowadzać zmiany organizacyjne, których przykładem jest Krajowa Sieć Kardiologiczna, czyli opieka koordynowana. To tylko jeden z fragmentów; podczas realizowania programu przez lata będzie to układało się w system: stworzenie „ścieżek” dla całej kardiologii (na razie w ramach sieci są cztery, ale to dopiero początek), stworzenie Centrum Doskonałości Kardiologicznej, stworzenie lepiej finansowanej ambulatoryjnej opieki kardiologicznej. Można zaplanować zmiany, które będą współgrały: szansę na to daje właśnie kompleksowy, wieloletni program. Znajduje to też uznanie na świecie, obecnie jesteśmy liderami, ponieważ tylko Polska i Hiszpania mają taki wieloletni program. Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne zaleca, aby wszystkie państwa przygotowały długoletnie programy, również te niższym ryzykiem sercowo naczyniowym. W tych państwach jest problem z jakością coraz dłuższego życia, ponieważ często towarzyszą mu przewlekłe choroby układu krążenia. Hiszpania uruchomiła taki program wiosną zeszłego roku, my pół roku później. Teraz trzeba go odpowiednio wykorzystać, całe środowisko musi w tym pomóc.

Do czego dążymy? Jeśli program się powiedzie, to jak za 10 lat będzie wyglądała sytuacja w Polsce, jeśli chodzi o choroby sercowo-naczyniowe?

Nie będziemy już krajem wysokiego ryzyka, dorównamy do krajów Europy Zachodniej. Będziemy mieli to, o czym od lat mówią politycy, ale nie są w stanie tego zrealizować: krótsze kolejki do specjalistów i ośrodków kardiologicznych leczących na najwyższym poziomie. Nie uważam, że w każdym powiecie będzie poradnia kardiologiczna – i nie jest to konieczne. Konieczne jest za to skrócenie drogi, jaką pokonuje pacjent od momentu podejrzenia choroby serca, postawionego przez lekarza rodzinnego, do weryfikacji diagnozy przez konsultanta kardiologa. Można ten czas do diagnozy przyspieszyć. A pacjent musi być leczony w najlepszym, niekoniecznie najbliższym ośrodku.

Jak w tej chwili funkcjonuje sieć kardiologiczna i jaki jest plan na jej rozwój? W jakim stopniu pomoże w organizacji leczenia?

Jestem przekonany, że pomoże w skróceniu drogi pacjentów z podejrzeniem choroby serca. Na razie sieć funkcjonuje w siedmiu województwach, część z nich została dołączona dopiero wiosną tego roku. Jest już zauważalny szybki wzrost liczby pacjentów leczonych w ramach sieci. Miałem deklarację z Ministerstwa Zdrowia, że w przyszłym roku sieć powinna wejść jako mechanizm dostępny dla wszystkich, powinna być przygotowana ustawa o Krajowej Sieci Kardiologicznej. Jest to jeden z kamieni milowych Krajowego Programu Odbudowy – na połowę przyszłego roku. To duża szansa dla pacjentów i lekarzy z całej Polski. Należy jednak przekonać lekarzy (zwłaszcza rodzinnych), aby korzystali z możliwości leczenia w ramach sieci.

Na razie są cztery ścieżki, obejmujące cztery schorzenia, będzie ich jednak więcej. Chciałbym, aby ustawa o Krajowej Sieci Kardiologicznej była na tyle elastyczna, by umożliwiała „dokładanie” nowych elementów. Niedawno już dokonaliśmy pewnej modyfikacji poprzez rozszerzenie listy jednostek, które mogą kierować pacjentów do sieci. Dziś mogą to zrobić nie tylko lekarze Podstawowej Opieki Zdrowotnej, ale również lekarze z poradni kardiologicznych, hipertensjologicznych. Do sieci mogą też kierować pacjentów oddziały kardiologiczne oddalone od dużych ośrodków oraz oddziały o profilu internistycznym, chorób wewnętrznych. Rozszerzenie katalogu jednostek nastąpiło w ostatnich tygodniach. Bardzo ważne jest, aby była możliwość szybkiego i sprawnego skierowania pacjenta do najbardziej skomplikowanych procedur, które są dostępne w największych ośrodkach. Tak musi pozostać, ponieważ aby te procedury wykonywać na odpowiednim poziomie, potrzebne jest doświadczenie, zarówno ośrodka, jak lekarzy.

Wspomniał Pan, że 2024 rok może być przełomowym, ponieważ Krajowa Sieć Kardiologiczna powinna zacząć funkcjonować w całej Polsce. Czy obejmie leczenie wszystkich schorzeń?

Będziemy ją stopniowo rozszerzać. Obecnie są wskazane cztery ścieżki; w tych czterech schorzeniach były największe potrzeby. Chcemy jednak zaproponować modyfikację sieci dla pacjentów z chorobą niedokrwienną, ponieważ jest ona pierwszą przyczyną zgonów z przyczyn kardiologicznych. Oczywiście istnieje program KOS-Zawał; chciałbym, aby od początku przyszłego roku był on obowiązkowym dla wszystkich jednostek, które leczą zawały serca. Myślimy o zatorowości płucnej jako o kolejnym obszarze, który można włączyć do sieci, jednak na pewno jest jeszcze sporo takich obszarów.

Jednocześnie przygotowujemy standardy diagnostyczno-terapeutyczne: to nowość w kardiologii. Dzięki nim będziemy wiedzieć, jak leczyć pacjenta z chorobami układu krążenia. Oczywiście, mamy wytyczne towarzystw naukowych, często aktualizowane i oparte na danych naukowych, natomiast są dość skomplikowane i obszerne. Chcemy stworzyć krótkie zalecenia, łatwo dostępne dla lekarzy kardiologów i lekarzy rodzinnych. Dzięki temu będziemy mogli zobligować lekarzy do leczenia na najwyższym poziomie oraz płatnika do udostępniania wszystkich koniecznych procedur i leków. Chciałbym, aby już w przyszłym roku takie standardy pojawiły się w zakresie hiperlipidemii.

Wywiad ukazał się w wydaniu: Wprost o Kardiologii