„Zbyszek, lecimy balonem!” Pielęgniarka zorganizowała lot choremu na raka pacjentowi

„Zbyszek, lecimy balonem!” Pielęgniarka zorganizowała lot choremu na raka pacjentowi

Dodano: 
Sylwia Anioł z panem Zbyszkiem
Sylwia Anioł z panem Zbyszkiem Źródło: www.facebook.com/SPWSZ
Podpisuje pacjentom kubeczki, robi kawę, a teraz spełni największe marzenie jednego z nich – lot balonem. Szczeciński szpital chwali się niezwykłą historią swojej pielęgniarki.

„Poświęć 3 minuty i przeczytaj historię o Aniele na onkologii. Obiecujemy – podnosi na duchu!” – tak zaczyna się nietypowy post w mediach społecznościowych szczecińskiego Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Arkońskiej. Anioł w tej zapowiedzi nie jest przypadkowy, bo główna bohaterka tej historii nazywa się Sylwia Anioł.

Mam taki kaprys, że chciałbym polecieć balonem

Sylwia Anioł jest pielęgniarką onkologiczną pracującą w punkcie podawania cytostatyków Oddziału Chorób Wewnętrznych i Onkologii szczecińskiego szpitala. Jeden z pacjentów, 63-letni pan Zbyszek, podzielił się z nią swoim marzeniem. – Sylwia to jest prawdziwy anioł, bez dwóch zdań. Podczas jednej z wizyt ja tylko wspomniałem jej, że mam taką myśl, taki kaprys, że chciałbym polecieć balonem – wspomina mężczyzna, który pacjentem onkologii jest od 2016 roku. – Następnego dnia do mnie zadzwoniła i powiedziała: „Zbyszek, lecimy balonem”. Sama wszystko załatwiła, zadzwoniła do firmy, opowiedziała moją historię i dostała dla mnie darmowy lot. Byłem w szoku – opowiada.

facebook

Kawa i podpisany kubek dla każdego pacjenta

„Sylwia Anioł pamięta, kto pije kawę zbożową, kto słodzi, a kto woli mleko bez laktozy. Każdy pacjent dziennego punktu podawania cytostatyków dostaje podpisany imieniem, często zdrobniałym, jednorazowy kubeczek” – czytamy w poście szpitala. To nie wszystko – razem ze swoją córką dwa razy w roku robi pacjentom drobne upominki świąteczne, to m.in., własnoręcznie robione pierniczki. Jak podkreślają pracownicy szpitala – dowiadują się o tym zwykle od pacjentów, bo sama Sylwia niechętnie mówi o tym, co robi.

– Ja po prostu taka jestem, nawet nie pamiętam, jak to się zaczęło z tą kawą. Pewnego razu po prostu przyniosłam kawę, kupiłam kubki. Pomyślałam, że pacjentom zrobi się miło. Przy kawie zawsze lepiej się rozmawia – wspomina.

Rozmowy ważniejsze niż leki

– Sylwia to więcej niż pielęgniarka. Nigdy nie spotkałem kogoś takiego. Ona sama z siebie serwuje pacjentom kawy, herbaty. Zawsze znajdzie chwilę, żeby zapytać, pogadać. I to nie, że tylko ze mną, ona wszystkich nas traktuje tak samo, nikogo nie wyróżnia. Inne pielęgniarki też są bardzo miłe, uśmiechnięte, ale Sylwia jest wyjątkowa. Ja zawsze powtarzam, że takie podejście jest ważniejsze niż te leki, które dostajemy – mówi pan Zbyszek.

Pracę pielęgniarki zauważają też lekarze z oddziału. – Sylwia obejmuje naszych pacjentów opieką całościową. Ona dużo z nimi rozmawia i naprawdę dobrze ich zna, zna ich imiona, rodziny, historie – mówi lek. Joanna Mieżyńska-Kurtycz. – Ostatnio trafił do nas pacjent, Polak mieszkający na stałe w Wielkiej Brytanii. Gdy przyjechał za nim syn, bardzo zagubiony i słabo mówiący po polsku, Sylwia odebrała go z dworca, pomagała na miejscu, tłumaczyła z polskiego na angielski i odwrotnie, zorganizowała mu podróż do innej miejscowości, gdy było to konieczne. To ogromna przyjemność pracować z taką osobą – dodaje lekarka.

Pacjent szykuje się na lot, padły niecenzuralne słowa

Kiedy pan Zbyszek wspomniał o balonie, Sylwia Anioł postanowiła działać. Weszła na stronę firmy oferującej loty balonem i sprawdziła ceny. – Nawet powiedziałam o tym Zbysiowi, który przyznał, że koszt jest za wysoki. No to zadzwoniłam tam i poprosiłam o zniżkę. W odpowiedzi dostałam mail, że w podziękowaniu za pracę pielęgniarek i w prezencie dla pacjenta lot dostajemy za darmo, na koszt firmy. Polecę, chociaż się trochę boję. Mam nadzieję, że nie zarwie się pod nami podłoga tego kosza – opowiada pielęgniarka.

Gdy Sylwia Anioł zadzwoniła z dobrymi wieściami do pacjenta, ten nie uwierzył. – Kiedy informacja o locie do niego dotarła, ucieszył się tak bardzo, że wymsknęło mu się kilka niecenzuralnych słów – mówi.

– Leciałem już samolotem, mieszkałem na 11. piętrze z balkonem, nie boję się wysokości. Już nie mogę się doczekać! Będzie super! Byleby dopisała pogoda. Napiszcie, że jej bardzo dziękuję i życzę, żeby żyła sto lat. Albo jeszcze dłużej! I proszę dopisać, że wszystkie pielęgniarki są super – dodaje pan Zbyszek.

Lot ma się odbyć w piątek 29 lipca.

Czytaj też:
Onkolog: Przychodzą kobiety z guzem wielkości mandarynki. „Włożę raka w biustonosz i żyję dalej”

Źródło: www.facebook.com/SPWSZ