Każdy z nas może zmagać się z tą chorobą
Artykuł sponsorowany

Każdy z nas może zmagać się z tą chorobą

Dodano: 
Adrianna Sobol, psycholożka zdrowia, ambasadorka kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”
Adrianna Sobol, psycholożka zdrowia, ambasadorka kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości” Źródło: ArsLumen, Piotr Woźniakiewicz
Rozmowa z Adrianną Sobol psycholożką zdrowia, ambasadorką kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”.

Jaka jest obecnie świadomość na temat choroby otyłościowej?

Niestety, cały czas bardzo niska. Nadal traktujemy nadmierną masę ciała jako sytuację defektu estetycznego, zaniedbania. Niestety, często „stoją” też za tym przeróżne bardzo niemiłe określenia kierowane do osób, które zmagają się z nadmierną masą ciała. Ta dyskryminacja, stygmatyzacja czy wręcz przemocowe określenia wynikają głównie z braku wiedzy. Wciąż myślimy, że „ktoś jest gruby, bo generalnie się nie rusza”.

Nawet jak pacjenci z nadmierną masą ciała zgłaszają się do lekarzy, do specjalistów, niestety, również słyszą hasła typu: – „Gdyby pani mniej jadła, więcej się ruszała, nie mielibyśmy takiego kłopotu”. Cały czas szukamy winnego tej sytuacji w nas, w naszym zachowaniu, w złym stylu życia. Oczywiście, nie chcę powiedzieć, że zły styl życia nie ma wpływu na nadmierną masę ciała, bo ma, ale – jak pokazuje kampania „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”, jest wiele osób, które były aktywne fizycznie, a jednak zachorowały. Jedna z ambasadorek naszej kampanii – trenerka fitness też zmaga się z chorobą otyłościową.

Ta świadomość jest nadal niska na wielu poziomach. Zarówno w kontekście rozumienia tej choroby, nazywania otyłości chorobą, ale także systemowo – dostępu do wsparcia, leczenia. Większość pacjentów z chorobą otyłościową mówi, że została dotknięta werbalną lub fizyczną przemocą.

Gdzie dochodzi najczęściej do dyskryminacji?

Właściwie w każdej sferze życia. Również tam, gdzie pacjent powinien zostać otoczony opieką, a więc w szpitalach, placówkach medycznych. To są kwestie na zasadzie: – Ruszaj się, mniej jedz, będzie ok”. To jest dyskryminacja. Dyskryminacją jest również, kiedy ktoś mówi: – „Ale się pani/pan zapuściła/zapuścił”.

W ramach kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości” zrobiono wśród nastolatków badanie – połowa z nich przyznała, że ich rówieśnicy z chorobą otyłościową nie są lubiani. Takie osoby są „gorsze”, nieatrakcyjne, słabsze. Żyjemy aktualnie w kulcie piękna. W social mediach różne funkcje pozwalają nam nakładać filtry zmieniające naszą sylwetkę. W mediach również kształtujemy idoli, osoby, które wyglądają czasem w nierealny sposób. To generuje zaburzenia emocjonalne wśród nastolatków, a także wśród dorosłych. Coraz częściej mówimy o depresji powodowanej nadmiernym korzystaniem z social mediów. Myślenie jest bardzo proste – albo jesteś: piękny, szczupły, chudy, popularny, albo: gruby, zły, brzydki, niefajny. Takie słowa, jak „gruby”, „locha”, „świnia” – bo takie, niestety, są kierowane do pacjentów z chorobą otyłościową – powinny absolutnie zniknąć z naszego języka, dlatego tak potrzebne są narzędzia komunikacyjne, takie jak opracowanie „Jak wspierająco mówić o chorobie otyłościowej. Praktyczny słownik”, które powstało w ramach kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”

Wiele osób myśli: – Jak dobrze, że ja nie jestem taka gruba/taki gruby... Trzeba jednak pamiętać, że – jak podkreślają specjaliści – każdy z nas może zachorować na chorobę otyłościową...

Wielu pacjentów, z którymi rozmawiałam podczas mojego podcastu „Zdrowie zaczyna się w głowie”, mówi: – „Zawsze byłem w „normie”, bardzo szczupły”. W przebiegu naszego życia mogą nastąpić zmiany w funkcjonowaniu naszego organizmu, zmiany hormonalne, metaboliczne. Mogą one spowodować, że na każdym etapie naszego życia możemy zmagać się z chorobą otyłościową. Co ciekawe – jak chorujemy na serce czy mamy diagnozę choroby nowotworowej, udajemy się do specjalisty. Z chorobą otyłościową jest trochę inaczej. Ci pacjenci nie są objęci opieką systemową, w której powinien być dostęp do wielu specjalistów. Choroba otyłościowa jest chorobą przewlekłą. Potrzeba ogromu działań, dlatego tak ważne jest wsparcie. Tymczasem opieka psychologiczna czy psychiatryczna w Polsce jest bardzo ograniczona. Mamy ogromny deficyt specjalistów. Ponadto większość tego typu usług, niestety, jest w formie konsultacji prywatnych. A pacjent z chorobą otyłościową niejednokrotnie izoluje się, traci pracę lub w ogóle jej nie podejmuje. Nie dlatego, że jest leniwy, nie dlatego, że nie chce. Często ma wiele innych powikłań, które uniemożliwiają mu aktywność zawodową. Chorobie otyłościowej towarzyszy również depresja. Ogromny strach, wstyd, lęk przed odrzuceniem, przed komentarzami. Dlatego pacjent zamyka się w czterech ścianach. Tam nie za bardzo jest miejsce i przestrzeń, by wyjść do terapeuty. Często pacjent nie ma na to siły, niejednokrotnie również nie ma na to pieniędzy.

Otyłość stanowi prawdziwe wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia...

Mamy ok. 9 milionów dorosłych Polaków chorych na otyłość. Przerażające jest to, że ludzie myślą: – „Zasłużył sobie na to”, „Na pewno wcinał czekoladki albo pączki”. Pacjenci oraz ambasadorowie naszej kampanii mówią, że już od dziecka zmagali się z chorobą, a także z bolesnymi komentarzami,, hejtem. Tegoroczny, najmłodszy 21-letni ambasador kampanii Kacper Łukasiewicz, aktor, opowiada o tym, że kiedy jako 10-11 latek grał w jednym z popularnych seriali, na jednym z portali społecznościowych powstawały zamknięte grupy, w których tworzono memy i był obiektem słownej przemocy ze względu na jego wyższą masę ciała. Przerażające jest to, że tego nie robiły dzieci, które mają prawo pewnych rzeczy nie rozumieć, mają prawo coś powiedzieć i nie zastanowić się nad tym. Tymczasem to robili dorośli. Dorośli krzywdzili dziecko.

Jaki wpływ na chorych ma dyskryminacja i wykluczenie?

Bardzo znaczący. To wielowymiarowo wpływa na ich funkcjonowanie, na ich postrzeganie siebie, na ich życie społeczne, zawodowe, relacyjne i partnerskie. Chorobie otyłościowej towarzyszą zaburzenia emocjonalne, w tym – wspomniana depresja, która jest poważną chorobą, śmiertelną. Tak jak otyłość. Takie osoby mają bardzo często problemy z założeniem rodziny, z posiadaniem dzieci, z chęcią kontynuowania pracy.

Jak otyłość w wieku dziecięcym wpływa na dorosłe życie?

Jeśli dziecko musi mierzyć się z hejtem, z odrzuceniem, to przekłada się na to, na ile jest w stanie odkryć swoje supermoce. A przecież każdy z nas je ma. Młody człowiek tak wiele „zasysa” z tego, co mówią inni – czy chcą się ze mną bawić, czy o mnie plotkują, jak mnie oceniają. To wielowymiarowo wpływa na podejmowane decyzje. Jaką wybierze szkołę, jaką pracę, jak będzie wchodził w relacje z innymi, w relacje damsko-męskie. To determinuje absolutnie wszystko. Niestety, w ostatnich latach polskie dzieci i młodzież w statystykach europejskich są na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o przyrost masy ciała. To są przerażające dane. Bardzo ważne jest więc, byśmy pamiętali o profilaktyce. O czujności na to, co jemy, jak jemy, a także – o edukacji dzieci. Tzw. zdrowy baton niekoniecznie jest zdrowy. Może kryć w sobie wiele pułapek, m.in. ogrom cukru.

Jak diagnoza otyłości wpływa na rodziców chorych dzieci?

Dorośli mówią często: – „Wyrośnie z tego”, „Przejdzie mu”, „Dobra, kiedyś pewnie będzie i tak na diecie, to niech sobie teraz folguje i ma z tego przyjemność”, „To jest tylko dziecko, niech sobie zje jeszcze jedną czekoladkę”. Oprócz wiedzy ważne jest, jak rodzice przyjmą informację, że dziecko ma chorobę otyłościową. By nie czuli się urażeni. Podczas naszych rozmów przyznają, że kiedy usłyszeli o chorobie dziecka, nie umieli tego przyjąć. Tak jakby usłyszeli, że ich dziecko jest gorsze. To nie tak! To trochę tak, jakby powiedzieć: – „Twoje dziecko ma alergię”. To oznacza, że jest gorsze? Nie. To oznacza, że trzeba uważać na konkretne produkty i wdrożyć leczenie.

Jakiego wsparcia potrzebują chorzy?

Przede wszystkim kompleksowego wsparcia w kontekście choroby otyłościowej. Większej czujności specjalistów, lekarzy, którzy podczas wywiadów medycznych będą na to zwracać uwagę. Nie będą oceniać, tylko wspierać. Podejmować działania w celu zaopiekowania się pacjentem. Ważny jest też dostęp do pomocy psychologicznej. Rozmawiałam ostatnio z mamą, która choruje na otyłość, jej dziecko również. Opowiadała o tym, jak ważne jest wsparcie, stworzenie realnego obrazu własnego ciała w kontekście budowania również poczucia własnej wartości. Chory nie znaczy gorszy. Cały czas można mieć – i ma się – mnóstwo zalet, umiejętności, które można rozwijać i pokazywać światu.

A z systemowej perspektywy na pewno potrzebna jest podejście wielosektorowe i stworzenie ogólnokrajowej, długofalowej strategii na rzecz profilaktyki i leczenia otyłości.

Rozmawiała ANNA KOPRAS-FIJOŁEK

Artykuł sponsorowany powstał we współpracy z Novo Nordisk będącym mecenasem kampanii edukacyjnej "Porozmawiajmy szczerze o otyłości".

Źródło: Wprost