Dr Grzesiowski: Pandemia się nie skończyła, należy absolutnie utrzymać środki ochrony

Dr Grzesiowski: Pandemia się nie skończyła, należy absolutnie utrzymać środki ochrony

Dodano: 
COVID-19. Kobieta w maseczce
COVID-19. Kobieta w maseczce Źródło:Shutterstock / Pearl PhotoPix
Pandemia trwa i nic nie wskazuje na to, by miała się zakończyć – uważa ekspert ds. COVID-19 Naczelnej Rady Lekarskiej dr Paweł Grzesiowski.

Zdaniem Pawła Grzesiowskiego sytuacja epidemiczna powinna być monitorowana m.in. poprzez testowanie i sekwencjonowanie próbek, a maseczki utrzymane. Specjalista był uczestnikiem konferencji „Praktyka szczepień w Polsce a nowe wyzwania”, a jego wystąpienie poświęcone było m.in. szczepieniom przeciwko COVID-19.

Dlaczego niektórzy lekceważą COVID-19?

Dr Grzesiowski omawiając specyfikę SARS-CoV-2 zwracał uwagę, że wirus potrafi utrzymywać się w powietrzu nawet dwie godziny po opuszczeniu pomieszczenia przez osobę chorą, co sprawia, że przenosi się także bez aktywnego źródła. Stwierdził też, że pandemia pokazała dobitnie, że współczesny styl życia – szczególnie mobilność i masowe podróże – sprzyjają występowaniu chorób o globalnym zasięgu.

Zwracał uwagę, że ciężki przebieg COVID-19 dotyczy różnych grup wiekowych, a próby znalezienia genetycznych korelatów covidu i ciężkiego przebiegu nie dały jednoznacznych zidentyfikowanych odpowiedzi. – Nierównomierny rozkład ciężkich zakażeń sprawia, że wirus unika społecznej dezaprobaty. Są tacy, którzy nie widzą wokół siebie ciężkich przypadków, zaczynają ignorować zagrożenie, wyśmiewać je – mówił ekspert.

– Gdyby masowo chorowały na COVID-19 i umierały dzieci, młodzież, kobiety w ciąży, nikt nie odważyłby się kwestionować choroby. A ponieważ umierają głównie osoby starsze i schorowane, to pojawiają się koncepcje, że COVID-19 może nie być rzeczywistą przyczyną śmierci – wskazał.

Long covid to nowy, globalny problem

Wirus – jak kontynuował – jest szczególny także ze względów na jego patofizjologię. – Szukałem analogii i nie znalazłem właściwie analogicznego wirusa, który w taki sposób, poprzez interakcję z powszechnie występującym receptorem w bardzo wielu narządach jest w stanie podjąć bardzo szybko replikację i aktywować tak silnie wiele szlaków metabolicznych i immunologicznych w naszym organizmie – dodał.

Dr Grzesiowski mówił, że specyficznym mechanizmem COVID-19 jest to, że atak wirusa przez nabłonek oddechowy następuje bardzo szybko, replikacja rozpoczyna się w ciągu kilku godzin, co uniemożliwia komórkom odpornościowym, które są zawieszone we krwi i przeciwciałom szybką inaktywację wirusa.

Nadmierna reakcja zapalna, jak wyjaśniał, powoduje zakrzepicę, niedokrwienie narządów i odległe skutki tzw. long covid. „Long covid” – czyli problemy utrzymujące się długo po infekcji, stają się obecnie – jak mówił ekspert – nowym, globalnym problemem zdrowotnym.

Pojawiają się również doniesienia o autoagresji indukowanej przez covid. Jest już kilka dużych badań mówiących o wzroście ryzyka cukrzycy pocovidowej, zapaleń nieswoistych układu kostnego i innych chorób autoimmunologicznych – wyliczał dr Grzesiowski.

– Do tego wszystkiego mamy niezwykle elastyczny genom wirusa, który sprawia, że jest w stanie przyjąć dużo zmian, a dalej jest zakaźny – zaznaczył. Przypomniał, że każda kolejna wersja SARS-CoV-2 przebija zakaźnością poprzednią. Podkreślił, że należy mieć świadomość, że wirus cały czas się zmienia, a jego biologia jest w pewnym sensie nieprzewidywalna.

Z punktu widzenia wirusologii pandemia się nie skończyła

Specjalista akcentował, że trudno jest przecenić skuteczność szczepień w zapobieganiu ciężkiemu przebiegowi COVID-19. Dr Grzesiowski poinformował, że na świecie podano ponad 11,5 mld dawek szczepionek.

W Polsce, niestety, szczepienia stanęły, a miały bardzo dobrą efektywność. Dynamika szczepień w różnych grupach wiekowych była bardzo różna, najsłabsza – niestety – w najmłodszych grupach wiekowych – wskazał. Dr Grzesiowski stwierdził, że może w przyszłości powstać wariant, który będzie miał wyższą zakaźność i zjadliwość, niż omikron.

Z punktu widzenia wirusologii pandemia absolutnie się nie skończyła. Kolejne zachorowania będą możliwe zarówno wśród osób, które słabiej odpowiedziały na szczepienie, jak i tych, u których zanikła odporność poszczepienna – wskazał.

Zaznaczył, że w obecnej sytuacji to pacjenci nieszczepieni lub słabo reagujący na szczepienia najczęściej umierają. Akcentował, że konieczne są kolejne generacje szczepionek – odporniejsze na nowe warianty i dające dłuższą odporność. – Potrzebny jest globalny system monitorowania wirusa, absolutnie nie zwijanie laboratoriów, lecz wręcz przeciwnie – rozwój diagnostyki wirusologicznej i m.in. sekwencjonowanie – podkreślił.

Należy utrzymać środki ochrony, w tym maski

Stwierdził, że pandemia trwa i nic nie wskazuje na to, by miała się zakończyć. – Nie ma jednoznacznych przesłanek dalszego łagodzenia przebiegu choroby, ani uzyskania odporności populacyjnej, a wręcz przeciwnie. Jest wiele reinfekcji, wiele osób choruje ponownie, a drugie czy trzecie przebiegi często są gorsze niż pierwsze – wskazał.

Zaznaczył, że wirus mutuje nieustanie, co stwarza konieczność globalnego monitorowania. – Krążenie wirusa powoduje masowe zachorowania, dlatego należy absolutnie utrzymać środki ochrony niefarmakologicznej m.in. maski i kłaść nacisk na oczyszczanie powietrza, nie tylko wietrzenie, czyli rozcieńczanie, ale dezynfekcję metodami bezpiecznymi dla ludzi. Testowanie powinno być absolutnie utrzymane na odpowiednim poziomie i refundowane – mówił.

Czytaj też:
Do szczepionek będzie dodawane złoto? To może zwiększyć ich skuteczność






Źródło: PAP / Katarzyna Lechowicz-Dyl