Clochee – biznes z zieloną duszą
Artykuł sponsorowany

Clochee – biznes z zieloną duszą

Dodano: 
Daria Prochenka, założycielka marki Clochee
Daria Prochenka, założycielka marki Clochee Źródło:Materiały prasowe / Clochee
To niezwykle przyjemna branża – wszystko tu pachnie i jest miłe dla skóry, ale jednak także w produkcji kosmetyków trzeba być często twardą negocjatorką. O polskiej marce kosmetyków naturalnych i prowadzeniu ekologicznej firmy rozmawiamy z Darią Prochenką, założycielką Clochee.

Z jakimi wyzwaniami mierzy się pani jako właścicielka Clochee?

Zakładanie każdej firmy to zawsze duże wyzwanie – w każdym biznesie są trudności. Nawet jeśli ktoś jest pasjonatem danej dziedziny i podejmuje decyzję o założeniu firmy, musi się zmierzyć z wieloma rzeczami, niekoniecznie z własnej, dobrze sobie znanej dziedziny. Dochodzą przecież kwestie prawne, księgowe, HR-owe, a w przypadku mojej branży – także sam rozwój produktu, badania, marketing, sprzedaż, a z czasem eksport.

Firma się powiększa, dochodzi więcej ludzi, a wraz z tym – więcej wyzwań, również ludzkich, które trzeba rozwiązywać. Czasami jest tak, że specjalizujemy się w jednej dziedzinie, czujemy się w niej dobrze, chcemy się w niej rozwijać, a okazuje się, że na końcu lądujemy z całą gamą dodatkowych rzeczy, na których niekoniecznie się znamy, ale musimy sobie z nimi poradzić. Myślę, że trzeba o tym głośno mówić. Nie po to aby kogoś zrazić do zakładania biznesu, ale zwrócić uwagę na pewne aspekty.

Trudności chyba wszystkim prowadzącym biznesy towarzyszyły szczególnie mocno w latach ostatnich.

W ostatnim roku cały czas zmagamy się np. z bardzo dużą inflacją, która mocno dotknęła naszą branżę. Dotyczy to niemal każdego wymiaru naszej działalności – cen surowców i opakowań. Nie zapominajmy też o logistyce – to, co się działo z paliwem, z całym przemysłem logistycznym, dostępnością i cenami nawet kartonów, bardzo silnie wpłynęło na prowadzenie biznesu. Wszystko podskoczyło o mniej więcej 30 proc., a my nie mogliśmy podnieść cen, bo nikt nie kupiłby droższych produktów chociażby z tego względu, że ludzie szukając oszczędności, szukali czegoś tańszego, a nie czegoś jeszcze droższego. A nie oszukujmy się – kosmetyki nie są zazwyczaj produktami pierwszej potrzeby.

Oczywiście każda branża ma swoje wyzwania, ale my akurat nie jesteśmy w stanie manipulować ceną tak, jak olbrzymie korporacje.

W poprzednim roku najważniejsze było dla nas to, żeby cena dla klienta końcowego się utrzymała. I muszę przyznać, że poradziliśmy sobie z tym bardzo dobrze. Uważam to za duży sukces.

To co się dzieje na szczeblu politycznym, często nie jest przez odbiorców wiązane z ich ulubionymi, ukochanymi produktami, a sieć tych powiązań jest nader silna.

Pandemia czy poważne turbulencje gospodarcze – wszystko ma wpływ na to, co się dzieje z produktami, których używamy na co dzień. Po drugiej stronie są producenci, którzy zmagają się z tysiącami codziennych decyzji – i my w Clochee również musimy się z nimi mierzyć. Każda polityczna decyzja ma swoje konsekwencje – jeśli chodzi o kadry, zarządzanie, czy o płace, na produkcie finalnym kończąc. Branża kosmetyczna jest jedną z piękniejszych, ale dotyczą jej takie same prawa jak innych. W tym wszystkim staramy się jednak pamiętać o tym, co jest dla nas kluczowe – o tym, na czym Clochee się zasadza: transparentności, przyjazności i ekologii.

W podcastach zaprasza pani do świata Clochee. Jaki on jest? Wydaje mi się, że bardzo zielony.

Oj, tak. Jest bardzo zielony i zrodził się z tego, co jest we mnie, z moich przemyśleń i potrzeby zmiany. W pewnym momencie zaczęłam dostrzegać trochę inne rzeczy, inaczej patrzeć na świat, bardziej interesować się planetą, przyrodą, środowiskiem. Zauważyłam, że zmiany klimatyczne i niszczenie środowiska to realne problemy i trzeba również w tym zakresie wziąć sprawy w swoje ręce.

I zacząć od siebie?

Żeby coś zmienić, trzeba przede wszystkim zmienić siebie. Ten proces niekoniecznie musi być radykalny – ja też nie jestem i nigdy nie byłam człowiekiem radykalnym w czymkolwiek. Uważam, że tak naprawdę od dostrzeżenia potrzeby nawet niewielkich zmian można zdziałać najwięcej. Zaczęłam więc od swojego poletka – rodziny, partnera, przyjaciół, od rozmów z nimi. Działo się to kilkanaście lat temu – a wówczas, o czym dziś czasem zapominamy, świat wyglądał naprawdę inaczej. Rozmawialiśmy np. o tym, czy segregować śmieci, zakręcać wodę podczas mycia zębów, gasić światło w pomieszczeniach, w których nie przebywamy...

To były sprawy, które dziś wydają nam się oczywiste, a nawet banalne. Jednak od takich małych kroków w świadomości mojej i moich bliskich zaczęło się coś poważniejszego – chociażby zmiana nawyków żywieniowych, chęć wyboru bardziej ekologicznych produktów etc. I ta droga doprowadziła mnie do Clochee.

Dziś edukuje pani nadal, tylko na trochę większą skalę.

Chociaż wciąż jesteśmy małą firmą, chcemy pokazywać innym, jak wiele rzeczy można robić od środka. Mam potrzebę mówienia o ekologii. Po latach zauważyłam jednak, że ludzie boją się tego, że ktoś będzie im się kazał zmieniać – i że to znowu my mamy być odpowiedzialni, ten cały ciężar opieki nad planetą spocznie na naszych barkach. Pamiętajmy, że tak nie jest do końca.

Ma pani możliwość dzielenia się swoim doświadczeniem podczas dużych wydarzeń.

Tak. Nawet niedawno [30 marca – red.] miałam taką możliwość podczas konferencji Retail Summit. Byłam tam prelegentką. Obok mnie siedzieli przedstawiciele dużych firm, dużych producentów, również światowych. Jestem dumna, że mogłam być tuż obok nich i opowiedzieć, jak to wygląda z perspektywy niewielkiego producenta, który robi wiele fajnych, ekologicznych rzeczy – takich, które choć na małą skalę, ale jednak mogą zmieniać rzeczywistość.

Chciałabym, żeby mój głos został zauważony, pragnę pokazywać: wy też możecie się zmienić, i że istotne jest rozpoczęcie działań tu i teraz od drobnych kroków, nawet wewnątrz własnej firmy.

Kosmetyki z serii anti-age marki Clochee: aktywne serum, krem na dzień i na noc z witaminą C, serum antyoksydacyjne

Będziemy też obecni na dużej konferencji klimatycznej TogetAir, podczas której będziemy mówić o prowadzeniu zrównoważonego biznesu. Myślę, że suma małych kroków, które podejmujemy jako Clochee, jest zauważalna.

Ma pani też swoją Fundację Ekologiczną – jakie podejmuje pani działania w tym zakresie?

Fundacja powstała dlatego, że nie chciałam czekać na to, aż ktoś zrobi coś za mnie, zrodziła się właśnie z chęci podjęcia działań tu i teraz. Obecnie zbieramy wspólnie z Clochee środki na posadzenie lasu. Na razie będą to działania lokalne, ale ważne, że machina ruszyła – udało mi się też nawiązać współpracę z dwiema firmami z Zachodniopomorskiego, skąd pochodzę i gdzie zaczęła się historia Clochee.

Mam jednak nadzieję, że akcja ta rozkręci się na całą Polskę. Zachęcamy także naszych klientów do tego, żeby dołożyli swoją cegiełkę do tego planu – od jesieni na stronie Clochee jest możliwość wpłaty nawet złotówki na ten cel. Chcemy też prowadzić działania edukacyjne – organizować warsztaty dla dzieci i dorosłych.

Jestem pewna, że poprzez zmianę perspektywy, pokazanie, że wprowadzanie zmian nie jest wcale trudne, przekonujemy, że my również mamy wpływ na zastopowanie zmian klimatycznych.

Zachodniopomorskie, region, z którego pani pochodzi, coraz częściej kojarzy się z bardzo zieloną i dziką stroną Polski. To właśnie tam na największą w naszym kraju skalę reintrodukowane do środowiska naturalnego są rysie.

Współpracujemy również z Zachodniopomorskim Towarzystwem Przyrodniczym. Ze sprzedaży naszych produktów Clochee Baby and Kids przekazujemy kwartalnie środki na opiekę nad rysiami. Mamy nawet swoją pamiątkową tabliczkę w Dzikiej Zagrodzie w Jabłonowie, a ambasadorem linii dziecięcej naszych kosmetyków jest Ryś Ryszard, o czym informujemy na etykietach naszych kosmetyków.

Stawiają państwo na dobrostan środowiska naturalnego na wielu polach. Państwa kosmetyki są przecież kosmetykami ekologicznymi. Mogłaby pani opowiedzieć, na czym ich ekologiczność polega?

Już na etapie komponowania naszych produktów myślimy o tym, jak to zrobić z największą dbałością o środowisko. Opieramy się na naturalnych składnikach, najlepiej z certyfikatami – świadczących o ekologiczności i organicznym pochodzeniu, ale zastanawiamy się też nad tym, w jaki sposób dany kosmetyk zapakujemy.

Ważne jest dla nas to, czy opakowanie nadaje się do recyklingu, czy jest wyprodukowane z materiału już przetworzonego. I dalej – czy włożymy opakowanie do kartonu, czy konieczna jest folia, itd. Pamiętamy przy tym o konsumentach, którzy chcą mieć produkt miły dla oka. Ekologia opiera się u nas głównie na myśleniu o tym, co dalej stanie się z naszym produktem.

Daria Prochenka na targach Retail Summit 2023

Kosmetyki Clochee można znaleźć w wielu większych drogeriach, a teraz wchodzą państwo do Rossmanna.

Żeby być słyszalnym, rozpoznawalnym jeszcze bardziej i mieć większy realny wpływ na to, co się dzieje, potrzebujemy większej skali. I zwiększanie zasięgów nam się udaje. Przygotowaliśmy dla Rossmanna odrębną markę – Simply Nature by Clochee. Nie odcinamy się przy tym od naszych korzeni, ale to jednak całkowicie nowa linia, skierowana głównie do tzw. silver generation – kobiet, które chcą świetnie wyglądać, dobrze się czuć w swojej skórze, ale być w zgodzie z naturą. Marka ta została przygotowana w zgodzie z wszystkimi standardami, wedle których przygotowujemy nasze wszystkie produkty.

Mamy więc surowce naturalne, ekologiczne opakowania, które nadają się do recyklingu, a co więcej – poparcie całej linii ekologicznym certyfikatem Cosmos. To dla nas krok milowy – dzięki temu pokazujemy nasze kosmetyki jeszcze większej grupie odbiorców zainteresowanych trendem naturalności. To – można powiedzieć – wisienka na urodzinowym torcie, bo Clochee właśnie w tym roku świętuje 10. urodziny.

Źródło: Wprost