Zabiegi medycyny estetycznej po 50. roku życia – wywiad ze specjalistą
Artykuł sponsorowany

Zabiegi medycyny estetycznej po 50. roku życia – wywiad ze specjalistą

Kobieta w wieku średnim, zdjęcie ilustracyjne
Kobieta w wieku średnim, zdjęcie ilustracyjne Źródło: 123RF
Nie ma jednego cudownego zabiegu, który poprawi urodę po 50 roku życia. Jak podnieść opadające kąciki ust? Co pomoże na zmarszczki, bruzdy na czole, w okolicy ust i oczu? Jak uniknąć opadania owalu twarzy, przebarwień i zmniejszających się ust? Medycyna estetyczna ma wiele narzędzi, które odpowiednio stosowane, łączone, stymulują skórę, by nadal wyglądała dobrze, zdrowo i promienne. Na pytania odpowiedział doktor Mariusz Kaczorowski, lekarz medycyny estetycznej.

Doktor Mariusz Kaczorowski: Po pięćdziesiątce zdecydowanie lepsze rezultaty osiągną ci, którzy z medycyną estetyczną byli za pan brat już w poprzedniej dekadzie życia. Dla początkujących w tej dziedzinie, tych, którzy swoją przygodę z medycyną estetyczną rozpoczynają dopiero teraz, też znajdzie się ratunek. Warto zacząć od profesjonalnej konsultacji u lekarza medycyny estetycznej.

Kobiety najbardziej martwią zmarszczki. Medycyna estetyczna ma na to remedium?

Doktor Mariusz Kaczorowski: Zmarszczki po pięćdziesiątce są już bardziej wymagające – mam na myśli to, że wymagają większych umiejętności i większej wiedzy lekarza i więcej rodzajów zabiegów. Oczywiście lekiem pierwszego rzutu nadal pozostaje niezastąpiona toksyna botulinowa. Redukujemy widoczność zmarszczek botoksem, a potem możemy zasilić skórę w tych miejscach kwasem hialuronowym, wykonując zabiegi mezoterapii. W tym przedziale wiekowym najlepiej stosować preparaty o wysokiej gęstości kwasu hialuronowego.

Warto też pomyśleć o stymulatorach tkankowych takich jak polinukleotydy, hydroksyapatyt wapnia, kwas polimlekowy, polikaprolakton czy kolagen.

Zabiegi na starzejącą się skórę

Doktor Mariusz Kaczorowski: Po pięćdziesiątce jesteśmy starsi o kolejną dekadę, ale i mądrzejsi, i wiemy, że o skórę trzeba dbać jeszcze bardziej niż wcześniej. Postępujące procesy starzenia dotyczą już nie tylko samej skóry, w której wciąż ubywa kolagenu i elastyny, ale także tkanki mięśniowej, tkanki tłuszczowej, powięzi, więzadeł, a nawet kości. Na twarzy pogłębiają się już obecne bruzdy nosowo-wargowe i bruzdy marionetki. Nasilają się i utrwalają zmarszczki na czole, glabelli, w okolicy oczu i ust. Sama czerwień wargowa blednie i zmniejsza swoją objętość. Obniża się położenie brwi i kątów ust. Opada owal twarzy, powstają tzw. chomiki. Na skórze często pojawiają się zmiany w postaci przebarwień i brodawek.

Starzejemy się w dość skomplikowany sposób i na wielu płaszczyznach. Nie ma więc jednego cudownego lekarstwa. Medycyna estetyczna ma jednak wiele narzędzi, które odpowiednio stosowane, łączone, stymulują skórę, by nadal wyglądała dobrze, zdrowo i promienne.

Jaki zabiegi na bruzdy nosowo-wargowe, dolinę łez, linie marionetki, których jeszcze niedawno nie było?

Doktor Mariusz Kaczorowski: W problemach takich ubytków objętości najlepiej spisuje się kwas hialuronowy w postaci wypełniaczy. Lekarz dobiera właściwy preparat, jego ilość i sposób podania odpowiedni do danej okolicy. W pobliżu oczu najczęściej stosuję kaniule, a bruzdy nosowo-wargowe czy marionetki wypełniam przy użyciu igły. Jeżeli mamy do czynienia z głębszymi bruzdami, warto zastosować kwas hialuronowy w połączeniu z na przykład wspomnianym hydroksyapatytem wapnia.

Preparat kwasu uzupełni ubytki, unosząc skórę i nawilżając ją, a stymulator wpłynie na zwiększenie syntezy kolagenu i elastyny, poprawiając jakość skóry i efekt zabiegu.

Skóra koło pięćdziesiątki staje się jakby cieńsza, suchsza, mniej sprężysta, wiotczeje, traci blask. Czy można przywrócić skórze młody wygląd?

Doktor Mariusz Kaczorowski: Tak. To problem związany z wiekiem, ale te objawy często nasilają się na skutek palenia papierosów, zbyt małej ilości spożywanej wody, a także w wyniku towarzyszących chorób autoimmunologicznych, na przykład schorzeń tarczycy. Mój sprawdzony tandem w „odbudowie” takiej skóry to zabiegi mezoterapiilaser frakcyjny CO2.

Preparaty do mezoterapii muszą być dobierane odpowiednio do stanu i potrzeb skóry. U pacjentów po 50. roku życia bazuję tylko na odpowiednio gęstych preparatach i stymulatorach tkankowych. Często stosuję je naprzemiennie. Prawidłowo uwodniona skóra zdecydowanie zwiększa skuteczność zabiegów laserowych. Wiązki lasera frakcyjnego powodują liczne mikrouszkodzenia skóry, co uruchamia mechanizmy naprawcze. Dzięki nim, po pierwsze, uzyskujemy mocne „odświeżenie” skóry, a po drugie – efekt jej wzmocnienia, który narasta w czasie.

Zmorą wielu kobiet, szczególnie tych, które nie unikały słońca, są przebarwienia. Można się ich pozbyć?

Doktor Mariusz Kaczorowski: Przebarwienia na skórze to rzeczywiście zmora. Nie tylko bardzo dokuczają, ale też mocno postarzają. Sposobów na nie mamy kilka, począwszy od peelingów medycznych, zazwyczaj stosowanych w serii kilku zabiegów. Rodzaj i moc kwasu dobiera się stosownie do jakości skóry, wielkości przebarwień i oczekiwań pacjenta zarówno co do efektów, jak i procesu gojenia.

Kolejnym lekarstwem są wspomniane już zabiegi laserowe. W tym przypadku możemy działać miejscowo, to znaczy tylko na konkretne przebarwienia, ale także na większe powierzchnie, na przykład na całe czoło lub całą twarz. Dzięki temu uzyskujemy dodatkowo efekt odmłodzenia.

Dysponujemy jeszcze kuracjami depigmentacyjnymi. Ich efekty to mocne działanie na przebarwienia, regulacja wydzielania sebum oraz jednoczesne odmłodzenie skóry. Zabiegów tych nie wykonuje się w okresie letnim, ale teraz jesienią, zimą aż do wczesnej wiosny można leczyć przebarwienia i odmładzać się w ten sposób.

Jakie zabiegi na opadające policzki?

Koło pięćdziesiątki przegrywamy również nierówną walkę z grawitacją. Pojawiają się np. tzw. chomiczki, policzki opadają. Co pan poradzi paniom, które nie chcą albo boją się liftingu chirurgicznego?

Doktor Mariusz Kaczorowski: Grawitacja po pięćdziesiątce to ciężki przeciwnik, ale medycyna estetyczna daje dużo możliwości i tu do walki oprócz wyżej wymienionych dołączają: HIFU, radiofrekwencja mikroigłowa i nici.

Zabiegi HIFU (High Intensity Focused Ultrasound), przez media są określane nawet jako niechirurgiczny lifting twarzy. Urządzenia te działają na tkanki falą wysokiej częstotliwości, wzmacniając, zagęszczając skórę. Proces naprawczy, indukowany przez punkty termouszkodzeń, odbywa się na różnych głębokościach – od 1,5 mm do 4,5 mm. Stymulacja mechanizmów gojenia powoduje wytwarzanie nowych włókien kolagenowych i elastynowych. Zabieg nie powoduje uszkodzeń powierzchniowych warstw skóry, dzięki czemu nie wymagany jest proces rekonwalescencji.

Radiofrekwencja mikroigłowa – w tym przypadku system pozłacanych igieł ingeruje mocno w skórę. Procedura rozpoczyna się znieczuleniem skóry kremem znieczulającym. Zabieg polega na jednoczesnym precyzyjnym mikronakłuwaniu oraz stymulacji za pomocą fal radiowych, co prowadzi do obkurczania istniejących włókien kolagenowych. W zależności od stanu skóry i partii ciała zaleca się wykonanie od jednego do czterech zabiegów. Procedura wpływa na poprawę jędrności oraz napięcia skóry na dowolnym obszarze ciała, korektę owalu twarzy, redukcję zmarszczek, rozstępów i poprawę kolorytu skóry.

Z kolei specjalnie skonstruowane nici liftingujące, kolejna broń w walce z grawitacją, mają systemy haczyków bądź stożków, dzięki którym unoszą i podciągają tkanki. Nici są różnej grubości i długości; najmocniejsze mogą utrzymać nawet do kilku kilogramów. Implantuje się je do skóry za pomocą kaniul lub specjalnych igieł. Najczęściej stosuje się nici biowchłanialne – wykonane z polidioksanonu i polikaprolaktonu. Takie nici utrzymują się w tkankach od kilku miesięcy do nawet dwóch lat. Można też implantować nici nierozpuszczalne. Wówczas efekty są widoczne przez pięć-siedem lat. Nici liftingujące nie zwiększają istotnie objętości tkanek; dodatkowo nici z kategorii biowchłanialnych wpływają na poprawę jakości skóry.

Jakie zabiegi na opadające powieki?

Grawitacja powoduje również, że powieki opadają, stają się jakby ciężkie. Czy zawsze potrzebna jest blefaroplastyka, czyli zabieg chirurgiczny, czy też ma pan na to jakieś swoje sposoby?

Doktor Mariusz Kaczorowski: Przed wykonaniem blefaroplastyki można skonsultować z lekarzem medycyny estetycznej możliwości niechirurgiczne – bo takie istnieją. Wszystko jednak zależy od wielkości problemu i oczekiwań pacjenta. Możemy stosować zabiegi unoszące lekko brwi, a tym samym powieki, przy użyciu toksyny botulinowej, kwasu hialuronowego lub nici liftingujących. Skórę możemy też zasilać wymienionymi wcześniej zabiegami mezoterapii – w tym przypadku preparatami przeznaczonymi do okolicy oczu. Popularny jest również tzw. zabieg niechirurgicznej blefaroplastyki powiek, zarówno górnych, jak i dolnych, wykonywany wiązką plazmy.

Jeżeli jednak problem z nadmiarem skóry powiek jest duży, uważam, że po 50. roku życia warto rozważyć możliwość ingerencji chirurgicznej w tej okolicy twarzy. Sam korzystam z pomocy chirurgów plastycznych, kierując do nich pacjentów, u których w mojej ocenie skóra powiek wymaga takiej interwencji.

Koło 50. roku życia twarz się zmienia, traci objętość. Trzeba się z tym pogodzić?

Doktor Mariusz Kaczorowski: Na skutek upływu czasu faktycznie dochodzi do utraty objętości tkanek. Zabiegami typowo uzupełniającymi takie ubytki są procedury wolumetryczne. Kwas hialuronowy podajemy w okolice skroni, policzków, na owal twarzy czy w brodę. Dla wzmocnienia efektów można stosować preparaty kwasu hialuronowego z dodatkiem stymulatorów.

Przy stanach bardziej zaawansowanych utraty objętości wykonuje się procedury z mocniejszych stymulatorów: kwasu polimlekowego, hydroksyapatytu wapnia, polikaprolaktonu. Można również pobrać i przeszczepić własną tkankę tłuszczową (tzw. lipotransfer), podając ją w podobny sposób jak wyżej wymienione substancje. Ten ostatni zabieg wymaga jednak dłuższego procesu rekonwalescencji.

Z upływem czasu zmniejsza się czerwień wargowa, usta wydają się już nie tak pełne. Można mieć piękne, pełne usta po pięćdziesiątce?

Doktor Mariusz Kaczorowski: Zawsze mówię, że usta to taka „kropka nad i” w zabiegach na twarzy. Po 50. roku życia, również można, nawet należy, mieć ładne usta, nawilżone, odpowiednie do wielkości twarzy, oczu, nosa, brody. Najważniejsze z mojego punktu widzenia jest to, by usta wyglądały naturalnie a jednocześnie zdrowo i świeżo. W celu poprawy wyglądu czerwieni wargowej swoim pacjentom aplikuje preparaty kwasu hialuronowego. Zabieg nie jest bolesny, gdyż stosuję preparaty przeznaczone specjalnie do ust. Zawierają one dodatkowo w swym składzie substancję znieczulającą.

Po pięćdziesiątce nie tylko nasze usta mogą wyglądać ładnie – tak jak kilkadziesiąt lat temu. Odpowiednio dobrane zabiegi w gabinecie lekarza medycyny estetycznej pomogą zatrzymać czas, a nawet cofnąć kalendarz o kilka, kilkanaście lat.

Dr Mariusz Kaczorowski

Dr Mariusz Kaczorowski
Dyplomowany lekarz medycyny estetycznej, z medycyną estetyczną związany od ponad dziesięciu lat. Członek Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging oraz Polskiego Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej. Absolwent Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego w Warszawie. Szkoleniowiec i trener w zakresie nowoczesnych technik medycyny estetycznej. Specjalizuje się w bezoperacyjnych i laserowych korektach defektów estetycznych twarzy i ciała. Wykonuje zabiegi zapobiegające przedwczesnemu starzeniu się skóry. Współpracownik, konsultant medyczny kilku renomowanych klinik i gabinetów w kraju.

Dr Mariusz Kaczorowski, konsultacje i zabiegi: tel. 601 255 353

www.facebook.com/drMariuszKaczorowski/

Wywiad został opublikowany w 42/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.