Kogo stać na zdrowe zęby?

Kogo stać na zdrowe zęby?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mamy najbardziej szczerbaty uśmiech w Europie, ale za to najwięcej dentystów i najdroższe protezy.

Grzegorz Schetyna 13 600 zł, Dr Piotr Wujec: Jeżeli ta osoba nie nosiła aparatu ortodontycznego, to na pewno ma zrobione korony lub licówki. Korony wyglądają na pełnoceramiczne lub cyrkonowo- -porcelanowe, a nie na podbudowie z metalu. Na zdjęciu widać osiem koron po 1–1,7 tys. zł za każdą. Nowe zęby mogły więc kosztować od 8 do nawet 13,6 tys. zł.

Jacek Rostowski 21 000 zł, Dr Piotr Wujec: Żeby zmienić te zęby, najlepiej założyć stały aparat ortodontyczny na 2–3 lata. Na zdjęciu widać, że na górnej szczęce osoba ma założone sześć koron i licówek, a na dolnej osiem. Koszt jednej waha się od 900 do 1,5 tys. zł. Za 14 sztuk trzeba więc zapłacić od 12,6 tys. zł do nawet 21 tys.

W Polsce już 40-latkowie noszą protezy. U 30-latków obserwujemy często brak dwóch, trzech, a nawet pięciu zębów – ocenia lek. stom. Wojciech Fąferko z Centrum Implantologii i Ortodoncji „Dentim Clinic” w Katowicach.

Piękny uśmiech kosztuje, nic więc dziwnego, że do dentysty przychodzimy nie z ukruszonym zębem, ale z takim, który wymaga już kompletnej odbudowy. W przypadku konieczności leczenia kanałowego NFZ zapłaci tylko za naprawę zębów od jedynki do trójki (12 przednich zębów). Alternatywa dla siekaczy i trzonowych to leczenie za kilkaset, a wraz z koroną za ponad 1 tys. zł wydanych z kieszeni pacjenta. Rozwiązanie najtańsze to kleszcze do ekstrakcji.

- Zgroza. Państwo woli refundować tanie wyrywanie zębów niż leczenie kanałowe. Mam wielu pacjentów z Niemiec, których kasy chorych płacą za ratowanie tylu zębów, ile się da. Człowiek bez zębów to kaleka, ma problemy z jedzeniem, dietą, a stąd wynikają kolejne choroby – mówi dr Mariusz Duda, stomatolog i szef Polskiego Stowarzyszenia Implantologicznego.

Jak wyjaśnia rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Bąk, przy tworzeniu ustawy refundacyjnej konsultanci krajowi do spraw stomatologii wyszli z założenia, że osoby dorosłe powinny tak dbać o swoje uzębienie, żeby nigdy nie dopuścić do sytuacji, kiedy pozostaje tylko leczenie kanałowe i odbudowa zęba. Jeśli więc straciłeś zęby i nie masz na dentystę, to sam sobie jesteś winny. – To absurd. Dlaczego w takim razie NFZ finansuje terapie antyrakowe osobom palącym papierosy? Podobnie zawałowcy powinni sami płacić za swoje leczenie, bo nie chcieli zmienić trybu życia, jeść mniej tłusto i więcej się ruszać – ripostuje dr Mariusz Duda.

Eldorado protetyczne

Brak finansowania leczenia stomatologicznego ze strony państwa sprawił, że ta gałąź medycyny jest już w pełni sprywatyzowana. NFZ na leczenie zębów Polaków wydaje 1,82 mld zł rocznie (na Kowalskiego przypada więc średnio 50 zł). Tymczasem pacjenci z własnej kieszeni wydają ponadpięciokrotnie więcej – 10 mld zł. Leczenie zębów to świetny biznes. Prognozy firmy badawczej PMR mówią, że przez trzy-cztery lata do gabinetów stomatologicznych każdego roku wpadnie miliard złotych więcej niż w poprzednim. Dlatego powstają nowe kliniki, a sami stomatolodzy z zarobkami sięgającymi 7 tys. zł brutto miesięcznie należą do najlepiej opłacanych lekarzy w Polsce. Polska ma obecnie jeden z najwyższych wskaźników dostępności do leczenia. Aż 83 proc. z nas deklaruje, że do najbliższego dentysty ma mniej niż 30 min drogi – podaje Eurobarometr. Skoro z dostępem do opieki dentystycznej jest tak dobrze, to dlaczego z zębami Polaków jest tak źle? – Drożyzna – odpowiada Andrzej Dulian, prezes Izby Gospodarczej Techników Dentystycznych. I roztacza wizję, jak na milionach bezzębnych Polaków, którzy jednak muszą czymś gryźć, pożywiają się lekarze. Aż 37 proc. Polaków nosi ruchome protezy. I tu afera – jak wynika z wyliczeń ,,Wprost”, ich ceny są nawet kilkakrotnie zawyżone przez to, że w transakcję pacjent – technik dentystyczny wchodzi pośrednik stomatolog. Zakładając pacjentowi protezę (najpierw wycisk szczęki – 10 zł; potem za 40 min pracy pobiera kilka razy więcej, niż warta jest cała proteza).

Oto przykład. W przypadku braku wszystkich zębów klasyczne rozwiązanie to dwie protezy akrylowe zastępujące uzębienie na górnej szczęce i żuchwie. Wyprodukowanie ich przez technika dentystycznego to koszt od 100 do 170 zł, tymczasem w gabinecie stomatologicznym płacimy już 500 zł. – Usługa stomatologiczna musi być adekwatnie droga, jeśli ma być wykonana na wysokim poziomie – mówi dr Anna Lella, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. – Dentyści to prawdziwi zdziercy, którzy wyciskają pacjentów jak cytrynę – odparowuje jej jeden z krakowskich techników dentystycznych. O co chodzi w tym sporze? Technicy mają żal do dentystów o to, że nakładają na ich wyroby dodatkowe marże. – Kupują od nas sztuczne szczęki, korony i mostki za kilkaset złotych, a później odsprzedają pacjentom z trzy- albo nawet czterokrotnym przebiciem – mówi kolejny z techników. W środowisku ten temat to tabu, bo niejeden technik mógłby stracić zlecenia albo nawet zęby, gdyby ujawnił, jak wysoką marżę dentysta nakłada na jego wyroby.

Jednak zdaniem dr Lelli technik wykonuje tylko część pracy laboratoryjnej, a lekarze zajmują się kompleksowym leczeniem protetycznym. – Odpowiedzialność za całość ponosi lekarz, a nie technik – mówi wiceprezes NRL. Jej zdaniem wykonywanie świadczeń zdrowotnych nie może być rozpatrywane przez pryzmat oszczędności. Poza tym produkt wykonany przez technika jest tylko elementem ściśle zaplanowanego leczenia stomatologicznego. Jednak drogie usługi dentystów to nie tylko, jak mówią technicy, zawyżone ceny koron, mostów i sztucznych szczęk. W cenę wizyty dentystycznej wliczone są też utrzymanie gabinetu stomatologicznego oraz wymóg stałego podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Koszt wieczorowych studiów dentystycznych na polskich uniwersytetach jest wysoki i może wynieść nawet ponad 160 tys. zł. Zdaniem Duliana wartość wyposażenia pracowni technika dentystycznego z reguły jest trzykrotnie wyższa niż gabinetu dentysty. Mimo wszystko jego zdaniem jakkolwiek byśmy narzekali na cenę usług stomatologicznych w Polsce, to i tak lekarze za wizytę nie biorą tyle, ile w innych krajach UE.

Zdaniem dr Lelli jesteśmy szczerbaci na własne życzenie. – Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że choroby jamy ustnej są równie groźne jak nowotwory, nadciśnienie czy cukrzyca. Jej zdaniem Polacy zwiększają ryzyko utraty zębów, pijąc, paląc i źle się odżywiając. Zdaniem dr Lelli coraz wyraźniej dzielimy się na tych, którzy dbają o piękny uśmiech, i całą szczerbatą resztę. Niestety ten podział bierze się przede wszystkim z drogiego cennika dentystów, bo Polacy wolą wydać kilkaset złotych na zapłacenie rachunków albo raty za telewizor niż sprawdzenie jeszcze niebolących zębów.

Zęby na raty

Może więc bezzębni Polacy znajdą ratunek u rzecznika praw pacjenta? Pani Barbara Kozłowska mogłaby przecież przekonać ministra Arłukowicza, że jednak warto chore zęby leczyć, a nie wyrywać. Niedoczekanie. W przesłanym do nas liście RPP pisze, że nie jest w stanie pomóc tym, którym odmówiono refundacji leczenia kanałowego. Nie będzie też dyskutowała o wysokich cenach wizyt w gabinetach, bo to już rynek komercyjny, na który nie ma wpływu.

Pomocną dłoń wyciągają więc banki i instytucje finansowe oferujące leczenie zębów na raty. – W naszym gabinecie może pan rozpocząć leczenie nawet z zerem na koncie. Za zabieg zapłaci pan w ratach – mówią w gabinecie stomatologicznym Fabdent. Tutaj już od kilku lat pacjenci mogą płacić za leczenie w systemie ratalnym. I tak skomplikowane leczenie kanałowe, które wyniesie nas 1000 zł, można sobie rozłożyć na sześć rat po 179 zł miesięcznie. Oferty dla szczerbatych przygotowało kilka banków, m.in Credit Agricole i Santander Consumer Bank. Czy bezzębni, czy wyleczeni na raty, Polacy i tak wstydzą się swoich zębów. Co dziesiąty Polak zamiast się uśmiechać, zaciska usta.

Ile bierze technik, a ile dentysta? (w zł)

Korona ceramiczna:

technik dentystyczny 100-220

dentysta 600-1500

Proteza akrylowa całkowita:

technik dentystyczny 100-170

dentysta 500

Proteza szkieletowa:

technik dentystyczny 350-500

dentysta od 1000

mostek trzypunktowy:

technik dentystyczny 510

dentysta 1650

Technicy oskarżają dentystów, że ci kupują u nich tanie korony i protezy, a później odsprzedają je pacjentom z kilkakrotnym przebiciem. Dentyści się bronią, że w wysokiej cenie jest zawarta też opłata za skomplikowane leczenie, o którym technicy nie mają pojęcia.