Razem dla wcześniaków – w trosce o ich przyszłość

Razem dla wcześniaków – w trosce o ich przyszłość

Dodano: 

Zero separacji od wcześniaka

„Sercem jesteśmy z każdą mamą i tatą, którzy z powodu pandemii nie mogli być przy swoich dzieciach. Wiemy, jaki to stres, lęk i cierpienie. Z drugiej, jednak, strony zdajemy sobie sprawę, jak ważne jest zapewnienie wcześniakom fachowej opieki medycznej lekarzy, pielęgniarek, położnych. Pandemia obnażyła niedoskonałości systemu, niedofinansowanie i przede wszystkim drastyczne braki kadry lekarsko-pielęgniarskiej w neonatologii, a to wpłynęło na tak dramatyczne decyzje, jakie podejmowali szefowie klinik czy dyrektorzy szpitali, zmuszeni zamknąć oddziały przed rodzicami. Dlatego organizacyjnym, długofalowym celem neonatologów i decydentów Służby Zdrowia powinno być stworzenie systemu rooming-in na oddziałach intensywniej terapii noworodka. Kiedyś było to nie do pomyślenia na oddziałach położniczych, dzisiaj każda matka ma przy sobie, 24 godziny na dobę, dziecko urodzone o czasie. Żeby stało się to możliwe w organizacji opieki nad wcześniakami, trzeba zmian systemowych, dla stworzenia nowej infrastruktury szpitalnej, zupełnie innej wyceny świadczeń i zachęty, by młodzi lekarze i pielęgniarki wybierały specjalizację z neonatologii” – mówi prof. dr hab. n.med. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, prezes Fundacji Koalicja dla Wcześniaka.

Do problemu separacji mam i wcześniaków odniósł się też prof. dr hab. n. med. Ryszard Lauterbach, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego, konsultant w dziedzinie neonatologii województwa małopolskiego, kierownik Oddziału Klinicznego Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie: „Wiele lat temu, otworzyliśmy oddziały intensywnej terapii dla rodziców i zachęcaliśmy ich do dotykania, kontaktu słownego, czytania książeczek i przebywania jak najczęściej w otoczeniu maleństwa. Zdając sobie sprawę z istotnych korzyści dla zdrowia zarówno małych pacjentów, jak i ich rodziców, wynikających z takiego kontaktu z głębokim żalem zamykaliśmy oddziały intensywnej terapii noworodka z powodu pandemii koronawirusa. Bardzo dobrze pamiętamy przecież słowa znanego krakowskiego psychiatry profesora Antoniego Kępińskiego, który już w latach siedemdziesiątych twierdził, iż mały wcześniak, choć nie bardzo rozpoznaje kolory i dźwięki po urodzeniu, to jednak najbardziej intensywnie odbiera stan psychiczny swojej mamy i obecność jej działa wyraźnie na jego emocje. Przyczyn podjęcia decyzji o zamknięciu było kilka, ale wszystkie wynikały z pandemii. Groźba była niezwykle realna, a wyłączenie części personelu z powodu kwarantanny, zdecydowanie ograniczałoby możliwości opieki medycznej nad noworodkami leczonymi w oddziale. Kolejnym problemem, równie ważnym, był brak odpowiedniej ilości środków ochrony osobistej, które należałoby udostępniać rodzicom odwiedzającym swoje maleństwa. Pragnę zapewnić, że personel neonatologiczny odczuwa wyraźny dyskomfort i poczucie niedoskonałości w opiece nad małym wcześniakiem wynikające z braku możliwości kontaktu z nowonarodzonym dzieckiem, ale poczucie odpowiedzialności za zdrowie i życie ciężko chorych dzieci zmusiło nas do tak radykalnych działań. Przyrzekamy jednak, że ze wszystkich sił będziemy starać się stworzyć, choćby w małym stopniu, warunki kontaktu rodziców ze swoimi maluszkami, starając się pogodzić bezpieczeństwo z olbrzymimi emocjami, które odczuwają rodzice oddzieleni od dziecka”.

Na szczęście, w wielu szpitalach sytuacja już się ustabilizowała i wizyty mam są możliwe, jednak niezwykle ważne jest to, by na oddział intensywnej terapii noworodka wchodziły tylko w pełni zdrowe osoby, by przestrzegać reżimu sanitarnego, stosować maseczki, rękawiczki, płyny dezynfekujące oraz zachowywać dystans społeczny.