Jak donosi portal Gazeta.pl, w jednym z lubelskich szpitalu pacjentowi, który przyszedł na zabieg usunięcia migdałków, zoperowano nos.
38-latek na usunięcie migdałków został skierowany przez Przemysława E., lekarz który po wizycie pacjenta w prywatnej klinice skierował go zabieg. Operacje wykonał ten sam lekarz. Po zabiegu pacjent obudził się z opatrunkami tamującymi krwawienie... z nosa.
Następnego dnia pacjenta poinformowano, że zoperowano mu przegrodę nosa. Dodatkowo zapewniono, że wszystko goi się pomyślnie.
Zbulwersowany mężczyzna żądał wyjaśnień, usłyszał jednak tylko tyle, że w trakcie przygotowań do zabiegu okazało się, że przegroda jest tak krzywa, że wymaga zoperowania w pierwszej kolejności. Zaproponowano również, że migdałki zostaną usunięte w innym terminie.
W trakcie wyjaśniania sprawy okazało się, że lekarz się pomylił i próbował zatuszować sprawę. Lekarz usłyszy zarzuty dotyczące fałszowania dokumentacji oraz nieumyślnego naruszenia czynności ciała.
Gazeta.pl
Następnego dnia pacjenta poinformowano, że zoperowano mu przegrodę nosa. Dodatkowo zapewniono, że wszystko goi się pomyślnie.
Zbulwersowany mężczyzna żądał wyjaśnień, usłyszał jednak tylko tyle, że w trakcie przygotowań do zabiegu okazało się, że przegroda jest tak krzywa, że wymaga zoperowania w pierwszej kolejności. Zaproponowano również, że migdałki zostaną usunięte w innym terminie.
W trakcie wyjaśniania sprawy okazało się, że lekarz się pomylił i próbował zatuszować sprawę. Lekarz usłyszy zarzuty dotyczące fałszowania dokumentacji oraz nieumyślnego naruszenia czynności ciała.
Gazeta.pl