Z najnowszych danych wynika, że liczba zakażeń w Stanach Zjednoczonych przekroczyła 100 tysięcy. Testy na obecność koronawirusa okazały się pozytywne u 100 392 osób. W ciągu ostatniej doby odnotowano wzrost o 14 957. Do tej pory w Stanach Zjednoczonych z powodu powikłań po zarażeniu zmarły 1543 osoby (w ciągu ostatniej doby potwierdzono 248 zgonów). Lekarzom udało się wyleczyć 2465 osób. Stan 2463 pacjentów przebywających w szpitalach na terenie całego kraju lekarze określają jako ciężki. USA wyprzedziły pod względem zachorowań Chiny.
Trump obawia się fali samobójstw
Dwa dni temu Donald Trump przekonywał, że Stany Zjednoczone powinny po świętach wielkanocnych wrócić do normalnego funkcjonowania. Według przywódcy kontynuowanie kwarantanny może mieć gorsze konsekwencje dla społeczeństwa niż koronawirus. Donald Trump przyznał w rozmowie z Fox News, że obawia się fali samobójstw z powodu utraty miejsc pracy czy problemów gospodarczych, które wywoła pandemia koronawirusa. - Każdego roku tysiące ludzi umiera z powodu grypy i nie bijemy wtedy na alarm. Znacznie więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych, a jakoś nie dzwonimy do koncernów i nie prosimy, by przestali produkować auta. Musimy wrócić do pracy i do normalnego życia. Chciałby, aby stało się to już po świętach wielkanocnych. W tym przypadku kuracja jest gorsza niż sam problem. Powtarzam jeszcze raz: więcej ludzi umrze, jeśli wyrazimy zgodę na to, co się dzieję, na kontynuowanie tej kwarantanny - dodał amerykański przywódca.
Pytana o sytuację w Stanach Zjednoczonych rzeczniczka WHO Margaret Harris przyznała na konferencji w Genewie, że USA mogą stać się kolejnym epicentrum pandemii. – Widzimy teraz bardzo duże przyspieszenie pojawiania się nowych przypadków w Stanach Zjednoczonych, więc potencjalnie jest to możliwe – powiedziała.
Czytaj też:
Lublin. Studenci zorganizowali imprezę mimo epidemii. Jeden z nich wypadł przez balkon