Katarzyna Pinkosz, „Wprost”: „Polska kardiologia – europejskie standardy” – to Pana hasło jako Prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego (PTK). A konkretnie jak to miałoby wyglądać?
Prof. Robert J. Gil: Nie powinno się powoływać polskich grup eksperckich, które będą opracowywały tzw. polskie kryteria, jeśli chodzi o stosowanie leczenia u chorych. Musimy przestrzegać kryteriów europejskich: jeśli wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego zakładają, że u pacjenta po zawale serca powinniśmy dążyć do stężenia cholesterolu LDL poniżej 55 mg/dl, to w naszych kryteriach włączenia do programu lekowego musi występować taka sama wartość, a nie np. 100 mg/dl.
Jeśli Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne jednoznacznie stwierdza, że flozyny są równie skuteczne u pacjentów z niewydolnością serca z zachowaną frakcją wyrzutową, to również ta grupa pacjentów powinna być w ten sposób leczona, a nie jedynie osoby z niewydolnością serca i zredukowaną frakcją wyrzutową, bo „na więcej nas nie stać”. Jeśli nie stać nas na więcej, to powiedzmy, że nas nie stać; nie twórzmy jednak „polskich wytycznych”.