Paulina Cywka, „Wprost”: Jak oceniłaby Pani świadomość Polek na temat profilaktyki raka piersi?
Prof. dr hab. n. med. Agnieszka Kołacińska-Wow*: Jest coraz lepiej. Polskie kobiety chcą się badać. Chcą mieć świadomość zdrowia swoich piersi. Te Panie, które konsultuję, chętnie przychodzą na badania. Biorą udział w różnego rodzaju webinarach, które organizujemy między innymi z Polskim Towarzystwem Chirurgii Onkologicznej. Wzrost świadomości raka piersi nie dotyczy tylko Polek, ale również kobiet w całej Europie. Mam porównanie, gdyż współpracuję z Europejskim Towarzystwem Chirurgii Onkologicznej.
Mogę więc powiedzieć, że Polki dorównują Europejkom, jeśli chodzi o poziom świadomości na temat raka piersi. Nie jest więc tak źle, jakby się mogło wydawać.
Większa świadomość kobiet na temat raka piersi idzie zapewne w parze z poziomem wykształcenia, wiekiem czy statusem socjoekonomicznym.
Można więc powiedzieć, że w grupie młodych i wykształconych kobiet świadomość na temat raka piersi plasuje się na bardzo wysokim poziomie. A jak sytuacja wygląda w grupie kobiet starszych?
Najmłodsza chora na raka piersi, jaką operowałam miała 23 lata (to był nowotwór związany z mutacją BRCA1), najstarsza – 90 lat w dobrym adekwatnie do wieku stanie ogólnym (wycięcie guza w znieczuleniu miejscowym, aby zabieg był jak najmniej obciążający). W swoim gabinecie spotykam pacjentki w różnych grupach wiekowych. Starsze kobiety też interesują się swoim zdrowiem i chcą się badać. We współczesnej medycynie bierzemy pod uwagę wiek biologiczny, a nie tylko metrykalny. Panie często przychodzą i same proszą o skierowanie na mammografię czy USG piersi. Takie postawy bardzo mnie cieszą.
Jak często kobiety powinny wykonywać badania diagnostyczne?
W badaniach przesiewowych mammografię co dwa lata. USG piersi raz w roku. Rezonans wykonuje się głównie u kobiet obciążonych genetycznie lub gdy istnieją trudności diagnostyczne w innych badaniach. Oczywiście częstotliwość i rodzaj badań zależą od indywidualnego przypadku.
Statystyki pokazują, że śmiertelność z powodu raka piersi wciąż jest bardzo duża.
Tak. Ale powoli zaczyna się to zmieniać. Kiedy zaczynałam pracę, często przychodziły do mnie pacjentki z zaawansowanym nowotworem. Te zmiany były już bardzo duże.
A teraz coraz częściej zdarza się, że operuję kobiety, które mają raki piersi wielkości kilku milimetrów. Rekordzistka, którą operowałam w zeszłym roku miała raka piersi o średnicy jednego milimetra, czyli łebka od szpilki. Takie chore rokują bardzo dobrze.
U bardzo starszych kobiet nowotwór rozwija się najczęściej dużo wolniej i ryzyko zgonu z powodu chorób współistniejących jest też dużo wyższe. Rosnąca liczba zachorowań na raka piersi to tak naprawdę wypadkowa kilku czynników.