Chirurg: Po ataku niedźwiedzia mamy do czynienia z ranami kąsanymi i szarpanymi

Chirurg: Po ataku niedźwiedzia mamy do czynienia z ranami kąsanymi i szarpanymi

Dodano: 
Lekarze podczas operacji, zdjęcie ilustracyjne
Lekarze podczas operacji, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pexels
– Po ataku niedźwiedzia mamy do czynienia z ranami kąsanymi, ponieważ drapieżnik gryzie swoją ofiarę – mówi dr n. med. Piotr Wójcik, specjalista chirurgii ogólnej z Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego im. Jana Pawła II w Krośnie. To tam operowany był pacjent, który 12 listopada został w Bieszczadach zaatakowany przez niedźwiedzia.

Aleksandra Zalewska-Stankiewicz, „Wprost”: To pierwszy pacjent Szpitala w Krośnie zaatakowany przez niedźwiedzia?

Dr n. med. Piotr Wójcik: W przypadku naszego szpitala jest to drugi pacjent w ciągu ostatnich pięciu lat zaatakowany przez niedźwiedzia. Tak się składa, że system ratownictwa medycznego, który obsługuje teren Bieszczad, pacjentów po ataku dzikich zwierząt przesyła do nas. Zarówno jednego jak i drugiego pacjenta udało się uratować. Człowiek w starciu z niedźwiedziem nie ma żadnych szans. W przypadku tego mężczyzny pomoc nadeszła w odpowiednim czasie, ale i niedźwiedź w odpowiednim momencie zrezygnował.

Co jest największym wyzwaniem podczas takich operacji?

Po ataku niedźwiedzia mamy do czynienia z ranami kąsanymi, ponieważ drapieżnik gryzie swoją ofiarę. Niedźwiedź głównie atakuje głowę i twarz człowieka, więc zwykle rany dotyczą tego obszaru. Atak niedźwiedzia powoduje też rany szarpane, powstałe wskutek użycia pazurów i łap. Dorosły niedźwiedź potrafi ważyć nawet 600 kg. Zwłaszcza w okresie jesiennym, kiedy udaje się do gawry na sen zimowy i jest zaopatrzony w tkankę tłuszczową. Jeśli zestawimy taką masę z wagą człowieka, to otrzymamy ogromne dysproporcje.

Zaopatrywanie tych ran to pewnie bardzo wymagająca operacja. Jak w takiej sytuacji dzieli się obowiązki?

W sytuacji, kiedy mamy do czynienia z urazem wielonarządowym, stosujemy zasadę „demage control”. Zaczynamy od zaopatrywania obrażeń, które bezpośrednio zagrażają życiu pacjenta, aby zabezpieczyć jego funkcje życiowe. A następnie przechodzi się od ran najcięższych do ran najlżejszych.

Z pewnością dla zespołu była to niecodzienna sytuacja. Sposób pracy przy takim zabiegu różni się np. w stosunku do operacji wykonywanych po wypadkach komunikacyjnych?

Zawsze to jest niecodzienna sytuacja, kiedy zaopatrujemy rany zadane przez niedźwiedzia. Natomiast do ubytków tkankowych podchodzimy w sposób techniczny. Rany różnią się od ran powypadkowych, ale sposób ich zaopatrywania jest podobny. Bardziej ekscytujący jest mechanizm związany z atakiem dzikiego zwierzęcia na człowieka niż sam sposób naszej pracy podczas takiej operacji.

Co jest jeszcze istotne przy postępowaniu z pacjentem po atakach dzikich zwierząt?

W przypadku ran zadanych przez dzikie zwierzę konieczne jest podanie odpowiednich szczepień. Chodzi zarówno o szczepienia bierne, jak i czynne, przeciwko tężcowiwściekliźnie. Trzeba brać pod uwagę, że rany mogą być zanieczyszczone ziemią, więc istnieje ryzyko zakażenia pałeczką tężca. Schemat szczepień ustala się w takich sytuacjach indywidualnie.

Czytaj też:
Nutria zaatakowała pięciolatka. Czym grozi pogryzienie przez zwierzę?
Czytaj też:
Ryś zaatakował śpiącego turystę. Zwierzę było chore