Paulina Cywka, „Wprost”: Czym jest psychologia mody?
Ewa Kawczyńska-Jurczak*: To dziedzina naukowa. W Polsce nie jest jeszcze dobrze znana, ale prężnie rozwija się za granicą, między innymi w Londynie i Nowym Jorku. Powstały nawet kierunki studiów podyplomowych, które rozwijają wiedzę studentów psychologii w tym właśnie zakresie. Choć samo pojęcie psychologia mody ukuto dopiero dziesięć lat temu.
Czym zajmuje się psychologia mody?
Psychologia mody zajmuje się wizerunkiem jako narzędziem psychologicznym, które stymuluje nasze zachowania i stany emocjonalne. Wpływa też w dłuższej perspektywie czasu na cechy charakteru.
Mówi się często: „powiedz mi co jesz, a powiem ci, kim jesteś”. Czy można odnieść to powiedzenie do psychologii mody i stwierdzić: „pokaż mi, w co się ubierasz, a powiem ci, kim jesteś”?
Teoretycznie tak, choć byłoby to bardzo mocne i niewłaściwe uogólnienie. Na sposób, w jaki się ubieramy, wpływa bowiem wiele różnych czynników. Natomiast idąc wskazanym przez panią tropem: widząc zawartość czyjejś szafy i to, jakie ubrania wybiera, możemy stwierdzić, z czego wynikają te decyzje zakupowe (ale dopiero po przeprowadzeniu wywiadu z daną osobą).
Proszę powiedzieć, jak cechy charakteru, o których pani wspomniała, mają się do stylu ubioru?
Na ogół jest tak, że mózg wybiera te ubrania, które wzmacniają najsłabsze cechy charakteru. Stymuluje te przestrzenie, gdzie występują największe braki, przy czym nie zawsze uświadamiamy sobie ich istnienie.
Czy zatem możemy założyć, że jeżeli ktoś wybiera ubrania o jaskrawych kolorach, to brakuje mu pewności siebie?
Poniekąd tak, choć nie musi chodzić wyłącznie o brak pewności siebie. Jaskrawe kolory może wybierać również osoba z ADHD, która potrzebuje przypływu dopaminy albo osoba, która ma spadek energii i szuka bodźców, które mogłyby ją pobudzić. Wybór jaskrawych kolorów ubrań może być też reakcją na stany depresyjne. Osoba, która sięga po odzież w intensywnych, rzucających się w oczy barwach nierzadko też chce w ten sposób wzmocnić swoje poczucie komfortu.
Nie można zatem w jasny i bezpośredni sposób powiązać pewnych cech charakteru z określonym stylem ubioru?
Nie. Byłoby to zbyt duże uogólnienie. Nie można stwierdzić, że konkretne ubranie jest nośnikiem jednej cechy charakteru. Analizować można raczej pewne zastawienia elementów odzieży i ich estetykę. Weźmy na przykład białą koszulę. Może ona świadczyć o kilkunastu różnych cechach. Wiele zależy od tego, jaką koszulę wybieramy (gładką, wzorzystą etc.), czy ją prasujemy, czy zwracamy uwagę na detale (między innymi w postaci guzików). Wszystkie te z pozoru błahe aspekty stanowią ważne źródło informacji o danej osobie.
Analizowanie stroju człowieka można porównać do stawiania diagnozy. Nie można stawiać rozpoznania wyłącznie na podstawie jednej cechy czy jednego objawu. Trzeba postarać się o szerszy ogląd sytuacji. Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia w psychologii mody. Jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Czyli wszystko zależy od kontekstu?
Zdecydowanie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.