Mięsożerna bakteria w Bałtyku! 30-latek z Międzyzdrojów trafił do szpitala

Mięsożerna bakteria w Bałtyku! 30-latek z Międzyzdrojów trafił do szpitala

Dodano: 
Vibrio vulnificus
Vibrio vulnificus Źródło:Shutterstock / Giovanni Cancemi
Należąca do przecinkowców bakteria Vibrio vulnificus dosłownie... „zjadała” mięśnie ponad 30-letniego mieszkańca Międzyzdrojów. Mężczyzna z silnie opuchniętą nogą musiał być hospitalizowany – donosi iswinoujscie.pl. To pierwszy tego typu przypadek w Polsce.

Do zdarzenia doszło tydzień temu, ale sprawa wyszła na jaw dopiero teraz. Dziennikarze portalu iswinoujscie.pl ujawnili, że 30-latek z pobliskich Międzyzdrojów nie mógł się doczekać karetki pogotowia, którą wezwał z powodu bólu nogi po kąpieli w morzu. Ambulans został sprowadzony ze znajdującego się na sąsiedniej wyspie Świnoujścia.

Badania laboratoryjne potwierdziły, że pacjent został zainfekowany Vibrio vulnificus zwaną potocznie „mięsożerną” bakterią. To nie pierwszy raz, gdy ten patogen pojawia się w Bałtyku. Niedawno z powodu podobnej infekcji zmarła wczasowiczka z Niemiec. Bakteria wdarła się do jej organizmu poprzez niewygojoną ranę na stopie.

Radio Szczecin ustaliło, że w Polsce taki przypadek jeszcze nigdy się nie zdarzył. Pacjent musiał zostać przewieziony ze szpitala w Świnoujściu na OIOM w Szczecinie. W jednej z jego kończyn dolnych nie było już prawidłowo funkcjonujących mięśni, a jedynie płyn.

Co to jest Vibrio vulnificus? Co wiemy o mięsożernej bakterii w Bałtyku?

Vibrio vulnificus to Gram-ujemny i bardzo ruchliwy przecinkowiec z rodziny Vibrionaceae. Jego nazwa odnosi się do specyficznego, podłużnego kształtu. W odróżnieniu od innych przecinkowców posiada zdolność do rozkładania laktozy. Namnaża się wtedy, gdy woda w zbiornikach osiąga temperaturę powyżej 20 stopni Celsjusza.

Przez anomalie pogodowe i zmiany klimatyczne pojawia się coraz częściej w stosunkowo chłodnych wodach – także w szybko ocieplającym się w ostatnich latach Bałtyku.


Szacuje się, że każdy wzrost temperatury wody o 1 stopnień Celsjusza powoduje 200-procentowy wzrost obecności Vibrio vulnificus.


W 2003 roku na niemieckim odcinku wybrzeża Morza Bałtyckiego zanotowano co najmniej 8 przypadków podobnych infekcji. Tak wyglądają dłonie zaatakowane przez Vibrio vulnificus.

twitter

Vibrio vulnificus – objawy zakażenia „mięsożerną” bakterią

Największe zagrożenie przecinkowce Vibrio vulnificus stanowią dla osób z obniżoną odpornością, dzieci i seniorów, a także pacjentów cierpiących na choroby przewlekłe takie jak m.in. cukrzyca typu 2, nadciśnienie, nowotwory, niewydolność wątroby, choroba wieńcowa).

Infekcja rozwija się w bardzo szybkim tempie i jest niezwykle trudna do zniesienia przez pacjentów. Na ciele mogą pojawiać się sprawiające silny ból owrzodzenia oraz opuchlizna z siniakami. Jeśli dojdzie do sepsy (czyli ogólnoustrojowej reakcji zapalnej), zakażenie może okazać się śmiertelnie niebezpieczne i w ciągu maksymalnie 48 godzin doprowadzić do zgonu.

Najczęstsze objawy infekcji Vibrio vulnificus to:

  • gorączka
  • dreszcze
  • ból różnych części ciała (w zależności od miejsca, w którym dojdzie do zakażenia)
  • pieczenie skóry, silne zaczerwienienie, opuchlizna, siniaki
  • ostre zakażenie podskórnej tkanki łącznej (martwicze zapalenie powięzi)
  • nudności i wymioty

Pacjentom zwykle oferowana jest antybiotykoterapia. Im później nadejdzie pomoc, tym wyższe prawdopodobieństwo konieczności amputacji zakażonej kończyny. Do infekcji może dojść także poprzez spożycie wody, w której rozwijają się bakterie Vibrio vulnificus lub zjedzenie skażonych owoców morza.

Warto zwracać szczególną uwagę na to, by nie wchodzić do wody, jeśli mamy na ciele rany, niezagojone blizny lub nawet niepozorne zadrapania. Przy obniżonej odporności mogą przez nie wniknąć niebezpieczne bakterie, którym sprzyja wzrost temperatury zbiorników wodnych spowodowany m.in. przez zanieczyszczenie środowiska.

Czytaj też:
Ta ameba żywi się... ludzkim mózgiem. Zmarł 7-latek zakażony podczas kąpieli w jeziorze
Czytaj też:
Szef Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec dla „Wprost”: Najpierw były oklaski, teraz jest publiczne obrażanie nas

Źródło: Zdrowie WPROST.pl / iswinoujscie.pl / NEJM