Epidemia wyrównawcza chorób zakaźnych. Wraca szkarlatyna, krztusiec, a nawet kiła

Epidemia wyrównawcza chorób zakaźnych. Wraca szkarlatyna, krztusiec, a nawet kiła

Dodano: 
Izba przyjęć, zdjęcie ilustracyjne
Izba przyjęć, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP
Nie ma wątpliwości, że w Polsce panuje obecnie epidemia chorób zakaźnych. Najwyższy od wielu lat poziom grypy, groźny dla małych dzieci wirus RSV i wciąż istniejąca pandemia COVID-19 doprowadziły do trudnej sytuacji w polskich przychodniach i szpitalach.

Pojawiają się także choroby, o których już niemalże zapomnieliśmy: szkarlatyna, krztusiec, a nawet kiła czy rzeżączka. W ubiegłym roku ilość przypadków grypy niemalże podwoiła się do 5 mln z niespełna 3 mln w 2021 roku.

Na szkarlatynę zachorowało prawie 13 tys. osób w 2022 roku, w porównaniu do 2,6 tys. w 2021. Na ospę zapadło 171 tys. osób, przy czym rok wcześniej było to ok. 58 tys. Niemal dwukrotnie wzrosły też przypadki krztuśca, do 376 tys. w ubiegłym roku oraz wirusowego zapalenie jelit – z 23 do 57 tys. przypadków. Świnka wzrosła z 484 do 925 przypadków, różyczka – z 50 do 153, a odra z 13 do 28 zachorowań.

Zaskakujący jest także wzrost chorób wenerycznych. W 2022 roku na kiłę zapadło 1990 osób (rok wcześniej było to 1127), a na rzeżączkę 601 (z 287). W zeszłym roku pojawiła się także większa ilość infekcji bakteryjnych, a nawet 2 przypadki gorączki zachodniego Nilu.

Dlaczego nagle brakuje nam odporności?

Winą za obecną sytuację obarcza się tzw. dług immunologiczny. Miały go wywołać obostrzenia związane COVID-19, które „odzwyczaiły” nasze organizmy od pozostałych patogenów. Czy stosowany przez dwa lata reżim sanitarny – maseczki, dystans i dezynfekcja – doprowadził do zwiększenia stanu zapadalności na infekcje bakteryjne i wirusowe?

Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przestrzegał już wcześniej przed zakładaniem, że covidowe restrykcje wywołały więcej szkody, niż pożytku. Zdaniem Ministerstwa Zdrowia w tamtym czasie były one niezbędne, aby zminimalizować rozprzestrzenianie się wirusa.

Wiele osób po przebyciu COVID-19 ma także wciąż osłabiony układ odpornościowy i może być mniej odporny na zakażenia bakteryjne i wirusowe. Stan też może być również powodowany przez przewlekłe infekcje lub stosowanie antybiotyków, które osłabiają florę bakteryjną w przewodzie pokarmowym.

Naukowcy: nie spłacamy żadnego długu

Dług immunologiczny jest teorią, która zyskuje coraz więcej uwagi i badań, ale nie została potwierdzona. „Dług immunologiczny jako indywidualna koncepcja nie jest uznawana w immunologii. Układ odpornościowy nie jest postrzegany jako mięsień, który musi być używany przez cały czas, aby zachować formę, a wręcz przeciwnie” – wyjaśnia Deborah Dunn-Walters profesor immunologii na Uniwersytecie w Surrey.

Również Amerykańskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Ochrony Zdrowia podaje, że dług immunologiczny „nie jest ustalonym terminem epidemiologicznym i jest problematycznie używany w odniesieniu do różnych zjawisk”. Według organizacji obecna zwiększona liczba przypadków grypy, infekcji RSV i COVID-19 nie występuje z powodu braku narażenia na patogeny podczas noszenia masek i dystansu społecznego.

Jak tłumaczy Stowarzyszenie, pojęcie to zostało użyte do opisania rzeczywistego zjawiska, które odgrywa rolę w dużej liczbie przypadków RSV. Niestety jest również używane przez media jako teoria, że powoduje on poważniejsze choroby układu oddechowego. Jak jest naprawdę? Eksperci twierdzą, że maski i dystans społeczny jedynie tymczasowo powstrzymywały w czasie infekcje, które i tak występują. Nie ma więc mowy o celowym osłabieniu odporności, które miały wywołać restrykcje.

Nie ma dowodów na to, że interwencje sanitarne osłabiły układ odpornościowy i sprawiły, że ludzie są dziś bardziej podatni na choroby, niż byliby w innym przypadku – tłumaczą zagraniczni eksperci.

Kto jest winny epidemii chorób zakaźnych?

„Pogoda jest zimniejsza, dzieci wróciły do szkół, ludzie przestali nosić maski – wszystkie te rzeczy działają razem – a potem jest niższy poziom odporności populacji” – powiedział dr Paul Sax, dyrektor kliniczny oddziału chorób zakaźnych ze szpitala Brigham and Women's Hospital w Bostonie. A pediatraAlasdair Munro ze Szpitala Uniwersyteckiego wSouthampton dodał, że „Niektóre dzieci po prostu zachorują na choroby, które normalnie miałyby rok lub dwa lata temu”. Według niego w latach następujących po lockdownie może być ogólnie więcej infekcji ze względu na złożoną mieszankę czynników, które normalnie rządzą wzrostem i spadkiem odporności populacji.

Czytaj też:
Armagedon w przychodniach. Dr Sutkowski: Takiego sezonu infekcji jeszcze nie widziałem, a najgorsze przed nami
Czytaj też:
Choroby zakaźne – rodzaje, objawy i lista najczęściej występujących

Opracowała:
Źródło: Medonet, Health Journalism, New Scientist