Botoks – zupełnie niesłusznie – nie ma najlepszego PR. Wiele osób, które nigdy go nie stosowały, sądzi, że robi z twarzy nieruchomą maskę. Ta krzywdząca opinia to pokłosie przede wszystkim zabiegów sprzed wielu lat. Co uległo zmianie?
Botulina nie paraliżuje mięśni
Dawniej stosowano duże dawki botuliny (zwanej potocznie botoksem, od pierwszego takiego specyfiku na polskim rynku), co rzeczywiście powodowało czasem osłabienie mięśni i miało wpływ na mimikę. Od wielu lat podaje się już mniejsze dawki, które pozostawiają lekką ruchomość mięśni. Jednak zadaniem botuliny jest właśnie zmniejszenie ich aktywności, i to nie tylko w celach estetycznych. Botoks nie paraliżuje mięśni, lecz je relaksuje. Dlatego znajduje zastosowanie także w wypadku kłopotów zdrowotnych. Zresztą problemy estetyczne mogą się wiązać ze złym samopoczuciem.
– Miałam pacjentki dwudziestoparoletnie, z tak dużą lwią zmarszczką, że wymagały podania botuliny. Botoks podaje się też w tej okolicy w niektórych wypadkach, aby zniwelować objawy depresji. Terapię botuliną czasami stosuje się w przypadku napięciowego bólu głowy – mówi dr n. med. Kamila Padlewska, specjalista dermatolog z Oricea (www.oricea.com).
Nie tylko do czoła
Botulina może być pierwszym środkiem, który poprawi wygląd naszej skóry, nawet w stosunkowo młodym wieku. A to dlatego, że działa na zmarszczki mimiczne, które mogą się pojawić bardzo wcześnie. Zazwyczaj stosuje się ją głównie do górnych partii twarzy: czoła (pozwala wygładzić np. poprzeczne zmarszczki) i kurzych łapek. W dolnych częściach twarzy mogą jej używać tylko specjaliści o dużej wiedzy, bo istnieje wówczas większe ryzyko powikłań.
– To są trudniejsze obszary, ale ja robię botoks na całej twarzy i szyi. Tak zwana indycza szyja to po prostu napięte mięśnie. Wstrzyknięcie botoksu osłabia napięcie i szyja wygląda lepiej. Tylko bardzo doświadczeni lekarze mogą przeprowadzić taki zabieg – podkreśla dr Kamila Padlewska.
W rękach najlepszych specjalistów botulina pomoże się uporać z problemem opadających kącików ust, zmarszczek palacza czy tzw. zmarszczek króliczych na nosie. Można jej też użyć do wykonania tzw. liftingu Nefretete, czyli modelowania dolnej części twarzy i szyi.
Zmiana nie jest na zawsze
Obawy przed stosowaniem botuliny są bezpodstawne między innymi dlatego, że działa ona tylko kilka miesięcy, zazwyczaj około czterech. Nawet więc gdyby ktoś nie był do końca zadowolony z rezultatu zabiegu, jego twarz za kilkanaście tygodni nie będzie już tak wyglądać. Tylko w wypadku niektórych nowych preparatów ten efekt może się utrzymywać do pół roku.
– Podstawowa zasada to nie podawać botoksu częściej niż co trzy miesiące, bo można się uodpornić na jego działanie – podkreśla dr Kamila Padlewska.
Zazwyczaj jednak nie trzeba zaraz po upływie tego czasu przychodzić po kolejną dawkę, bo dzięki botulinie oduczamy się marszczenia czoła czy brwi i nowe zmarszczki tworzą się wolniej.
Nie trzeba spać na brzuchu
W internecie można przeczytać, że po zabiegu wolno spać tylko na brzuchu. Nie jest to jednak prawdą – da się spać w dowolnej pozycji. Nie należy tylko przez cztery godziny kłaść się ani schylać.
– Krótko po wstrzyknięciu botoksu nie wolno skóry rozgrzewać, na przykład w saunie. Wysokie temperatury mogą zniweczyć działanie botuliny – mówi dr Kamila Padlewska.
Zabronione jest też silne masowanie twarzy przez tydzień. Efekt wygładzenia można zobaczyć zwykle już po kilku dniach, najpóźniej po dwóch tygodniach.
Z dobroczynnego działania botuliny mogą też korzystać mężczyźni. W ich wypadku stosuje się inną technikę wstrzykiwania i podaje się większe dawki.