Jak dobrze wyglądać po schudnięciu
Artykuł sponsorowany

Jak dobrze wyglądać po schudnięciu

Dodano: 
Odchudzanie
Odchudzanie Źródło:123RF
– Najlepiej od początku połączyć pomysł na odchudzanie z konsultacją u lekarza medycyny estetycznej. Ten rozpisze cały plan działań zapobiegawczych, czyli zabiegów. Bo połącznie odchudzania z zabiegami medycyny estetycznej jest zdrowsze dla naszej skóry i naszego wyglądu – mówi dr Mariusz Kaczorowski*, lekarz medycyny estetycznej.

Odchudzanie stało się łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej, bo pojawiły się leki, które pozwalają pozbyć się niechcianego tłuszczu. Każdy kilogram mniej oznacza jednak zmianę wyglądu naszej twarzy i naszego ciała. Paradoksalnie, nie zawsze na korzyść… Dlaczego?

Dr Mariusz Kaczorowski: Kiedy rozpoczynamy proces odchudzania, zazwyczaj w pierwszych dniach większość z nas ma dobre wyniki. Ten początkowy ubytek kilogramów jest spowodowany między innymi utratą wody w naszym organizmie. Jest to jednak bardzo niedobre dla naszej skóry, która skutki tej utraty odczuwa najmocniej.

Co jeszcze dzieje się ze skórą podczas odchudzania?

Ulega redukcji tkanka tłuszczowa podskórna, a tym samym skóra traci miękkie podparcie i ulega poluzowaniu. Dodatkowo wspomniana utrata wody powoduje, że staje się ona bardziej wiotka i sucha. Te problemy z utratą napięcia skóry mogą pojawić się już po utracie 2-3 kg, zwłaszcza gdy chudniemy za szybko.

Gdzie można zauważyć te następstwa odchudzania?

Przede wszystkim na twarzy. Nawet przy niewielkiej, kilkukilogramowej, utracie masy to na niej widać. Przychodzi pacjentka i mówi, że nagle, z tygodnia na tydzień, znacząco pogłębiły się u niej zmarszczki… Problem wiotkości skóry, czyli braku jej adaptacji do nowej sytuacji, jaką jest stan redukcji masy ciała, dotyczy także okolic brzucha, dekoltu, górnej części biustu, a także ramion, na których tworzą się tzw. pelikany.

Pacjentki, które się odchudzają, mówią „poleciała mi twarz”. Co konkretnie się dzieje z twarzą, kiedy zrzucamy kilogramy?

W okolicy kości policzkowych, w okolicy oczu i kości skroniowych szybko dochodzi do utraty objętości tkanki tłuszczowej podskórnej. Prawie momentalnie nasila się efekt tzw. kurzych łapek i doliny łez. Kolejnym obszarem twarzy, na którym widać następstwa odchudzania, jest owal – skóra się obniża i zaczyna „zwisać” na żuchwie, pojawiają się tzw. chomiki. Automatycznie uwidaczniają się również fałdy bruzd nosowo-wargowych i fałdy bruzd marionetki. Często towarzyszy temu obniżenie kącika ust.

W Stanach Zjednoczonych popularne jest określenie „Ozempic face”, czyli, upraszczając, twarz po kuracji preparatem na odchudzanie, postarzała, zmieniona. Kiedy wrzuciłam hasło w Google, otrzymałam 21 mln wyników. A jak to wygląda w Polsce?

W USA preparaty na bazie semaglutydu są stosowane od początku 2020 r., a problemy z otyłością dotyczą dużo większej części populacji niż w Polsce. Tam kuracje odchudzające dotyczą osób ze znacznie większym stopniem otyłości, a tym samym utraty masy ciała są dużo większe. W Polsce mamy dopiero roczne doświadczenia z tymi preparatami. Ich skuteczność jest związana z redukcją tkanki tłuszczowej, a więc i tkanki tłuszczowej podskórnej twarzy. Każda farmakologiczna kuracja odchudzająca powinna być prowadzona pod nadzorem lekarza. Planując takie odchudzanie, by uniknąć możliwych niespodzianek typu „Ozempic face”, warto być również pod opieką lekarza medycyny estetycznej.

Jak przeciwdziałać postarzającym wygląd skutkom odchudzania?

Lekarz medycyny estetycznej dysponuje całym arsenałem środków. Suchość, wiotkość i utrata objętości to problemy, którym można zaradzić. Najlepiej jednak już od początku połączyć pomysł na odchudzanie z konsultacją u lekarza medycyny estetycznej. Ten, w porozumieniu z pacjentem, biorąc pod uwagę jego oczekiwania, rozpisze na wielu płaszczyznach cały plan działań zapobiegawczych, czyli zabiegów.

Bo połącznie odchudzania z zabiegami medycyny estetycznej jest zdrowsze dla naszej skóry i naszego wyglądu. Nie chcemy przecież po zrzuceniu kilku-kilkunastu kilogramów zostać ze zmarszczkami i bruzdami na twarzy i „torbą” skóry na brzuchu.

Dzięki odpowiednio dobranym zabiegom i rozsądnie zaplanowanemu odchudzaniu skóra może się obkurczać wraz z utratą kilogramów.

Jeśli jednak przychodzi do pana pacjentka i skarży się: schudłam 10 kg, wszystko na twarzy poleciało w dół?

Nie ma jednego sposobu, który spowoduje, że natychmiast będzie dobrze czy też tak, jak dawniej. Jeżeli na skutek odchudzania nasiliły się zmarszczki mimiczne, wstrzyknięcie toksyny botulinowej w okolice oka spowoduje, że pacjentka od razu zobaczy poprawę. Przede wszystkim trzeba jednak uzupełnić objętość.

Jeśli fizjologia twarzy pozwala i pacjentka tego chce – można uzupełnić objętość kwasem hialuronowym, poprawiając np. okolice kości policzkowych, czy wypłycić bruzdy nosowo-wargowe. Jeżeli natomiast doszło do większej utraty objętości tkanek, to do jej odbudowy można sięgnąć po kwas polimlekowy. Jego wstrzyknięcie spowoduje odbudowę objętości, a w konsekwencji uniesienie górnej części twarzy.

Do odbudowy znacznych objętości można również zastosować autologiczny przeszczep tłuszczu. Pobiera się go z miejsc, gdzie występuje w nadmiarze.

Pozostaje kwestia przywrócenia skórze elastyczności…

Do gry mogą się wejść technologie. Swoisty renesans przeżywa teraz radiofrekwencja mikroigłowa. Zabieg polega na tym, że głowica urządzania wbija się w powierzchnię skóry. Igły w skórze pozostają na zaprogramowany czas, w którym jest przez nie przepuszczana fala RF. Dochodzi w tej sposób do podwójnej stymulacji skóry. Ukłucia stymulują jej odbudowę, która następuje we wszystkich warstwach, a dodatkowo procesy naprawcze wzmaga fala RF. Powierzchnia skóry przed zabiegiem jest znieczulona odpowiednim preparatem. Procedurę powinno się powtórzyć przynajmniej trzykrotnie, w odstępach co trzy, cztery tygodnie, żeby skóra zdążyła się zregenerować.

Do ujędrniania skóry – szczególnie owalu twarzy, podbródka i szyi – można też zastosować zabieg HIFU. Polega on na wytworzeniu kontrolowanych mikrourazów tkanek przez fale wysokiej częstotliwości.

Taka stymulacja uruchamia procesy regeneracji i naprawy poprzez wzmożoną produkcję kolagenu. Skóra w kilkanaście tygodni odzyskuje sprężystość, staje się mocniejsza i bardziej napięta.

Alternatywą jest zabieg z użyciem lasera frakcyjnego, który dość mocno zadziała zarówno powierzchownie, jak i stymulująco. Spłyci drobne zmarszczki, spowoduje powierzchowne odświeżenie skóry, a oprócz tego przyczyni się do stymulacji produkcji kolagenu i elastyny. Szczególnie dobre rezultaty przynosi u osób z bardzo cienką skórą.

A nici? Przecież nimi również można podciągnąć skórę?

W przypadkach po utracie objętości, kiedy skóra jest cienka, wiotka, należy zostawiać je na później. Skórze najpierw trzeba przywrócić objętość i sprężystość i dopiero wtedy myśleć o implantacji nici, żeby podciągnąć i napiąć tkanki.

A co, jeśli na szyi widać, że schudliśmy?

Tu można zastosować radiofrekwencję mikroigłową i laser.

Po odchudzaniu pojawiają się zmarszczki na dekolcie, a sama skóra nie prezentuje się tak dobrze, jak przed kuracją.

Skóra na dekolcie jest cienka i delikatna. Do jej ujędrnienia i nawilżenia stosuje się gęstą mezoterapię. Można wykonać zabieg laserem frakcyjnym, który zregeneruje jej powierzchnię. Pionowe zmarszczki można zniwelować za pomocą kwasu polimlekowego, który można też zastosować do ujędrnienia skóry ramion. Jeśli ktoś nie lubi tych zabiegów, to zawsze można sięgnąć po nitki PDO. Zaimplementowane w skórze, po jakimś czasie się rozpuszczą i spowodują ujędrnienie skóry.

A jeśli zrzucimy tłuszcz z brzucha? Skóra wówczas obwisa i nie wygląda to estetyczne. Są na to sposoby?

Brzuch to ciężka okolica. Powinno się krzyknąć: „wszystkie ręce na pokład!”. Od początku trzeba wdrażać te zabiegi, które spowodują, że po osiągnięciu jakiegoś celu w odchudzaniu nie będziemy mieli „torby” na brzuchu. Nie warto zwlekać, błędne jest założenie „Panie doktorze – najpierw się odchudzę, a potem będziemy coś z tym robić”.

Od początku kuracji odchudzającej dobrze stosować zabiegi służące koncentracji, zagęszczeniu skóry – nie tylko radiofrekwencję mikroigłową, ale również zabiegi laserem frakcyjnym. Chodzi o to, by uniknąć efektu, jaki powstaje również w skórze pociążowej. W ciąży skóra napina się do granic możliwości, często powstają rozstępy, a potem, po porodzie, wszystko się marszczy i powstaje sieć drobnych zmarszczek na brzuchu. Podobnie jest przy odchudzaniu. Wiązka lasera spowoduje, że powierzchnia skóry brzucha się odnowi, a dodatkowo jeszcze nastąpi stymulacja kolagenu w skórze.

Są jednak skrajne przypadki. Wyobraźmy sobie pacjenta, który stracił 25-30, a nawet więcej kilogramów. Wtedy odsyłam go do zaprzyjaźnionego chirurga plastycznego, bo trzeba wyciąć cały płat skóry, żeby nie było efektu torby.

A co z miejscowymi depozytami tłuszczu, które nierzadko zostają po odchudzaniu?

Można je rozpuścić specjalnym preparatem, czyli zrobić zabieg lipolizy iniekcyjnej. Lipoliza iniekcyjna to bardzo precyzyjny zabieg, stosuje się ją nawet do wyrównywania po zabiegach liposukcji. Drugą możliwością jest kriolipoliza – zabieg, podczas którego nie przerywa się ciągłości skóry. Działamy niską temperaturą na tkankę tłuszczową przez ściśle określony czas i to „wymrażanie” również daje pożądane efekty.

Co by pan doradził osobom, które chcą schudnąć?

Niektórzy pacjenci chcą zbyt szybko zrzucić kilogramy. Mówią: „Za trzy miesiące mam wesele i muszę schudnąć 15 kg”. To nie jest dobry pomysł, odchudzajmy się mądrze: pół kilograma tygodniowo, maksymalnie 2 kg miesięcznie. I jednocześnie stosujmy wspomniane wcześniej zabiegi. Pacjent po kilku miesiącach zobaczy, że nastąpiła redukcja wagi, a nie będzie wielkiego dramatu ze skórą.

Pijmy. Podczas odchudzania potrzebna jest duża podaż wody, przynajmniej 2,5 litra dziennie. Nawadniajmy się po to, by odchudzanie nie polegało na utracie wody.

Nie zapominajmy o ruchu. Bardzo ważne są też odpowiednie ćwiczenia, by wzmacniać mięśnie. Koniecznie regularnie, dwa-trzy razy w tygodniu, pójdźmy np. na fitness, siłownię, biegajmy na bieżni, bo bieganie uruchamia wszystkie grupy mięśniowe. Pamiętajmy: żebyśmy chudli z tkanki tłuszczowej, musi być dysproporcja między spożywanymi kaloriami a wydatkiem energetycznym. Żeby schudnąć o 1 kg, musimy spalić dodatkowo prawie 8 tys. kcal.

Jeśli myślimy o prawdziwym odchudzaniu, a nie o zrzuceniu 2-3 kg, to powinniśmy to robić pod okiem lekarza, z konsultacjami dietetyka. Jeżeli myślimy o większych utratach objętości – to raczej nie na własną rękę. Czyli – odchudzajmy się z głową.

*Dr Mariusz Kaczorowski – dyplomowany lekarz medycyny estetycznej, z medycyną estetyczną związany od ponad dziesięciu lat. Członek Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging oraz Polskiego Towarzystwa Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej. Absolwent Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego w Warszawie. Szkoleniowiec i trener w zakresie nowoczesnych technik medycyny estetycznej. Specjalizuje się w bezoperacyjnych i laserowych korektach defektów estetycznych twarzy i ciała. Wykonuje zabiegi zapobiegające przedwczesnemu starzeniu się skóry. Współpracownik, konsultant medyczny kilku renomowanych klinik i gabinetów w kraju.