Cukrzyca to nie tylko stale podwyższony poziom glukozy we krwi. Jak zwracają uwagę lekarze, to cały zespół chorób. Chodzi o to, że kiedy wysoki poziom cukru utrzymuje się przez dłuższy czas, może dojść do niewydolności nerek, utraty wzroku, pogorszenia krążenia mózgowego, wieńcowego, zawału mięśnia sercowego, udaru mózgu, a także neuropatii cukrzycowej, która prowadzi do zespołu stopy cukrzycowej i amputacji kończyny. Dlatego lekarze biją na alarm, by w leczeniu cukrzycy skupiać się nie tylko na utrzymywaniu odpowiedniego poziomu glukozy we krwi, ale także na zapobieganiu groźnym powikłaniom.
Jednak by było to możliwe, chorzy muszą otrzymywać leki nowej generacji. Niestety, w Polsce wciąż nie mogą one trafić na listę leków refundowanych. To ważne, bo cukrzyca jest dziś jedną z najczęściej wykrywanych chorób przewlekłych na świecie. Na świecie choruje na nią prawie 400 mln osób i prognozuje się, że w ciągu najbliższych 25 lat liczba chorych na cukrzycę zwiększy się o 200 mln. W Polsce sytuacja nie jest lepsza. Szacuje się, że na tę przypadłość cierpi co jedenasty Polak, czyli ponad 3,5 mln osób. Z tego ponad milion chorych nie zostało jeszcze zdiagnozowanych. Okazuje się, że od momentu zachorowania do wykrycia choroby może minąć nawet 7-10 lat. – Cukrzyca to plaga ostatnich lat. Gwałtownie wzrasta liczba osób chorych na cukrzycę typu 2. Jest to przeważnie skutek złego trybu życia, otyłości czy przyjmowania niektórych leków – mówi prof. Jacek Sieradzki, internista i diabetolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Cicha epidemia
Chociaż w Polsce liczba chorych na cukrzycę przybywa w tempie 2,5 proc. rocznie, wciąż nie mogą się oni doczekać refundacji nowoczesnych leków. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym nie refunduje się leczenia lekami inkretynowymi. Te preparaty pojawiły się na rynku już 10 lat temu. Leki inkretynowe nie tylko obniżają poziom glukozy we krwi, ale też redukują ryzyko hipoglikemii (czyli gwałtownego spadku poziomu cukru we krwi), a także kontrolują masę ciała i są bezpieczne dla osób z chorobami kardiologicznymi. – W Niemczech i Skandynawii już właściwie wyparły pochodne sulfonylomocznika. Dzięki lekom inkretynowym zmniejszyła się liczba hospitalizacji, ponieważ nie powodują one niedocukrzeń – mówił podczas debaty zorganizowanej w marcu przez pismo „Świat Lekarza” prof. Leszek Czupryniak, były szef Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Pochodne sulfonylomocznika to obecnie najczęściej stosowane w Polsce leki przeciwcukrzycowe. Poprzednie kierownictwo resortu zdrowia stało na stanowisku, że walka z cukrzycą powinna przede wszystkim polegać na promowaniu zdrowego trybu życia. I choć trudno nie zwrócić uwagi na fakt, że im zdrowiej człowiek żyje, tym mniejsze prawdopodobieństwo zachorowania na cukrzycę, to jednak lekarze twierdzą, że to nie wystarczy. – Leczenie trzeba wdrożyć od początku po wykryciu cukrzycy. Nie można z tym czekać – mówi stanowczo prof. Sieradzki.
Bez ryzyka zawału
Przy takim podejściu naszego państwa do leczenia cukrzycy chorzy Polacy nie mają chyba jednak co liczyć na terapię empaglifozyną, która jest jednym z najnowszych odkryć w diabetologii. Jest to lek z grupy gliflozyn. Jego zaletą jest to, że działa na zupełnie innej zasadzie niż dotychczas stosowane leki: wywołuje cukromocz, dzięki czemu poziom cukru we krwi spada. Pod koniec 2015 r. podczas 51. dorocznego spotkania Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą (European Association for the Study of Diabetes) w Sztokholmie i równocześnie w czasopiśmie „New England Journal of Medicine” opublikowano wyniki badania EMPA-REG OUTCOME. Pokazują one, że lek ten nie tylko nie zwiększa ryzyka zachorowania na choroby sercowo-naczyniowe, ale dodatkowo działa korzystnie na układ krążenia. Obecnie co drugi zgon u chorych na cukrzycę typu 2 jest powodowany właśnie przez choroby układu sercowo -naczyniowego.
– To bardzo ciekawe rozwiązanie. Co prawda badania dotyczyły tylko jednego leku, a nie wszystkich leków z całej grupy, ale jeśli te badania się potwierdzą, będzie to przełom w leczeniu cukrzycy – mówi prof. Sieradzki. Jest to spora zmiana, bo dotychczas farmacja koncentrowała się raczej na tym, by leki przeciwcukrzycowe nie wywoływały niekorzystnych powikłań sercowo -naczyniowych. W 2008 r. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zażądała, by firmy produkujące leki diabetologiczne badały ich bezpieczeństwo pod względem kardiologicznym. Obecnie każda firma, która wprowadza nowy lek przeciwko cukrzycy, musi wykonać takie badania. I na rynek mają szansę wejść tylko te farmaceutyki, które są dla chorych bezpieczne. Empagliflozyna daje jednak więcej, bo nie tylko nie pogarsza stanu zdrowia pacjenta, ale wręcz wpływa korzystnie. Badania pokazują, że dodanie empagliflozyny do dotychczasowego leczenia u chorych na cukrzycę typu 2 z wysokim ryzykiem zdarzeń sercowo-naczyniowych obniża liczbę zgonów z przyczyn sercowo -naczyniowych aż o 38 proc.
Dłuższe życie dla cukrzyków
Dodatkowo, jak wykazały badania, leczenie z użyciem empagliflozyny obniżyło aż o 32 proc. ryzyko śmierci z dowolnej przyczyny, a o 35 proc. hospitalizacji z powodu niewydolności serca. To oznacza, że ten lek to także szansa dla cukrzyków na dłuższe życie. Szacuje się, że przeciętna osoba chora na cukrzycę typu 2 i zagrożona chorobami sercowo-naczyniowymi żyje średnio 12 lat krócej, niż by mogła. Wpływ empagliflozyny w tym badaniu był obserwowany po jej dodaniu do dotychczasowego leczenia. Oznacza to, że obserwowane korzyści przewyższały te, które uzyskiwano w przypadku innych leków już stosowanych u chorych w związku z cukrzycą i (lub) chorobą układu sercowo-naczyniowego (takich jak leki obniżające ciśnienie krwi i stężenie cholesterolu). Niestety, nie jest to lek dla wszystkich. Nie mogą go stosować osoby z niewydolnością nerek. Leki z grupy gliflozyn zwiększają ryzyko infekcji układu moczowo -płciowego, co wynika z mechanizmu ich działania. Diabetolodzy mają nadzieję, że wkrótce nowe kierownictwo resortu zdrowia zdecyduje się na refundację leków przeciwcukrzycowych nowej generacji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.