Każdy z nas musi czasem skorzystać z publicznej toalety w galerii handlowej, na dworcu czy w pracy i raczej nikt z nas tego nie lubi. Wszyscy wiemy, że w tych miejscach znajduje się mnóstwo chorobotwórczych drobnoustrojów, choć regularne sprzątanie i czyszczenie toalet (w wielu miejscach odbywa się to nawet co 30-60 minut) znacznie zmniejsza ich ilość. To, czego obawiamy się najbardziej w publicznej toalecie, to deska sedesowa. Niewiele osób decyduje się na niej usiąść. A już na pewno nikt tego nie zrobi, widząc, że jest brudna. Nasze potrzeby fizjologiczne załatwiamy więc najczęściej „w powietrzu”, wykonując różne, akrobatyczne figury.
Ludzkie ciało pełne jest drobnoustrojów
Na ciele każdego z nas, a także wewnątrz naszych organizmów, znajduje się mnóstwo różnych drobnoustrojów. Każdego dnia wymieniamy je z resztą otoczenia, choćby poprzez dotykanie różnych przedmiotów i powierzchni oraz uścisk dłoni. Drobnoustroje znajdują się na naszej skórze, są obecne w przewodzie pokarmowym, układzie moczowym, narządach płciowych. Wydalamy je z organizmu na różne sposoby, także w trakcie wypróżniania i oddawania moczu.
Badania wykazały, że mikroby pochodzące z jelita stanowią 25-54 proc. masy stolca. Ludzki kał może przenosić szeroką gamę zakaźnych patogenów: np. bakterie Campylobacter, E. coli, salmonellę, ale także wirusy takie jak rotawirus czy wirus zapalenia wątroby typu A.
Oznacza to, że zawsze istnieje ryzyko infekcji w przypadku kontaktu z kałem, ale czy istnieje poważne ryzyko zarażenia się z publicznej toalety? Jest to bardzo mało prawdopodobne, ponieważ większość infekcji jelitowych jest spowodowanych spożyciem drobnoustrojów w wyniku zanieczyszczenia rąk, żywności i powierzchni kałem.
Jak podkreśla ekspertka ds. dermatologii, Ana María Molina Pérez, nasza skóra stanowi świetną barierę ochronną przeciwko zarazkom i jeśli nie ma na niej otwartych ran czy skaleczeń, bardzo dobrze spełnia swoją rolę.
Czytaj też:
Bakterie na rękach - czy podanie dłoni przekazuje zarazki?
Deska sedesowa nie jest największym niebezpieczeństwem
Siadanie na desce sedesowej można uznać na bezpieczne. Znacznie groźniejszy jest kontakt z drobnoustrojami, które unoszą się w trakcie spuszczania wody i osadzają na wszystkich powierzchniach. Nawet, gdy klapa jest opuszczona, zarazki mogą rozprzestrzenić się nawet na 2 metry. W publicznej toalecie o wiele bardziej powinniśmy się więc obawiać spłuczek, klamek i suszarek do rąk.
Za większość zakażeń odpowiada brak higieny. Kluczem do pełnej ochrony przed zarazkami związanymi z publiczną toaletą jest prawidłowe mycie rąk. Czynność ta usuwa brud, bakterie i wirusy, co zapobiega rozprzestrzenianiu się potencjalnie groźnych mikrobów na inne osoby i przedmioty. Lepiej zrezygnować z suszarki do rąk, ponieważ sprzyja ona rozprzestrzenianiu zarazków.
Czytaj też:
Korzystasz z suszarki w publicznej toalecie? Teraz przestaniesz
Nie wszyscy myją ręce po wizycie w toalecie. Jest więc wysoce prawdopodobne, że główny uchwyt drzwi wyjściowych jest siedliskiem zarazków. Aby uniknąć ponownego zanieczyszczania swoich czystych dłoni po umyciu, wychodząc z toalety publicznej warto użyć łokcia, rękawa lub chusteczki, aby otworzyć drzwi.
O czym jeszcze warto pamiętać? By nigdy nie zabierać ze sobą do łazienki telefonu i nie ma znaczenia, czy mówimy o publicznej czy domowej toalecie. Na jego powierzchni również osadzają się chorobotwórcze drobnoustroje, a przecież mało kto regularnie czyści telefon, prawda? Później ląduje on np. na kuchennym blacie...
Czytaj też:
Ekran smartfona jest siedliskiem zarazków. Jak często czyścić telefon?