Setki ton ludzkich kończyn, wyciętych organów i tkanek, do tego materiały określane jako odpady medyczne – to wszystko trafia na specjalne wysypiska w Wielkiej Brytanii, do schładzanych pojemników. Według umowy z firmą zajmującą się ich składowaniem, z czasem ma być przekazywane do odpowiednich spalarni. Proces ten jest jednak znacznie opóźniony w co najmniej pięciu takich składowiskach. Jak podkreślają rządowe agencje, ozmiary składowanych stert odpadów przekraczają ustalone w kontraktach granice.
Brytyjskie władze wszczęły już śledztwo w tej sprawie. Zaproponowano także, by tymczasowo tego typu odpady składowane były w szpitalach. Rząd przeznaczył również milion funtów na wsparcie 50 składów NHS. Politycy zapewniają, że sytuacja nie stanowi zagrożenia dla Brytyjczyków. Jonathan Ashworth, minister zdrowia w gabinecie cieni, doniesienia prasy nazywa „szokującymi”. Domaga się wyjaśnień, dlaczego o całej sprawie nie informowano parlamentarzystów.
– Biorąc pod uwagę skalę problemu, jestem rozczarowanym że Ministerstwo Zdrowia nie powiadomiło parlamentu w ubiegłym tygodniu – podkreślał. Jak zwracają uwagę niektóre portale informacyjne, o problemie było wiadomo jednak dużo wcześniej. Już w marcu tego roku pojawiały się pierwsze alerty dotyczące niedotrzymanych terminów i ponaglenia w sprawie niszczenia odpadów medycznych. Po kilku miesiącach bez rozwiązania, w lipcu zaalarmowano rząd, który wyznaczył do sprawy specjalny zespół. Pierwsze spotkanie grupy odbyło się dopiero w sierpniu.
Czytaj też:
Straciła palec, bo obgryzała paznokcie. „Nie mogłam w to uwierzyć”