W 2017 roku McKennah Carter usunęła z pleców zmianę nowotworową. Sądziła, że z chwilą wykonania zabiegu jej problemy zdrowotne się skończyły. Zaledwie rok później McKennah Carter zaczęła zauważać u siebie objawy grypopodobne. Co więcej, odczuwała bolesne migreny. Trwało to miesiąc, zanim zdecydowała się pójść do lekarza. Gdy trafiła pod opiekę specjalistów, usłyszała wstrząsającą diagnozę. Okazało się, że w jej mózgu jest pięć guzów. Kolejne badania wykazały, że nowotwór rozprzestrzenił się. – Biopsje ujawniły, że rak rozprzestrzenił się nie tylko na mój mózg, ale także na wątrobę, płuca, kości i węzły chłonne. Nie mogłam w to uwierzyć – opisała McKennah Carter.
„Po raz pierwszy poczułam, że mogę umrzeć”
Kobieta natychmiast po postawieniu diagnozy poddała się specjalistycznemu leczeniu. Przeszła także kilka operacji. W kwietniu została poinformowana, że leczenie nie przynosi oczekiwanych efektów. – Po raz pierwszy poczułam, że mogę umrzeć – powiedziała. Kobieta wciąż walczy. Zaznaczyła, że to właśnie paradoksalnie choroba pomogła stać jej się silniejszą osobą.
Czytaj też:
Catherine Deneuve jest hospitalizowana. Prace nad filmem „De son vivant” zostały wstrzymane
20-latka miała bolesne migreny i objawy grypy. Okazało się, że jest ciężko chora