Zaobserowowano, że w większości przypadków próchnica rozwija sie wolniej niż do tej pory uważano. Zależy to od wielu czynników, m.in. od indywidualnej predyspozycji, związanej z jednej strony z trybem życia i odżywiania się, z drugiej z genetycznie uwarunkowaną odpornością szkliwa. Australijczycy uważają, że nie ma konieczności usuwania śladów próchnicy za każdym razem.
- Przez długi czas uważano, że próchnica postępuje tak szybko, że najlepszym sposobem uniknięcia głębokich ubytków jest niezwłoczne usunięcie uszkodzonej części szkliwa i zastosowanie wypełnienia - mówił pierwszy autor pracy, profesor Wendell Evans z University of Sydney. - Teraz okazuje się, że u większości z nas przejście próchnicy przez szkliwo do dentyny zajmuje od 4 do 8 lat. To dostatecznie dużo czasu, by podjąć działania lecznicze zanim plomba okaże się konieczna - dodał.
Metoda, którą opracowali Australijczycy to CMS (Caries Management System). Na czym dokładnie polega? Przez systematyczną kontrolę, ograniczenie słodyczy, dokładne mycie i czyszczenie zębów wreszcie zastosowanie w objętych próchnicą miejscach specjalnych preparatów z wysoką zawartością fluoru, pozwala opanować sytuację związaną z rozwojem próchnicy.
RMF24.pl, "Community Dentistry and Oral Epidemiology"