Jak znany onkolog leczył się z nowotworu? „Zaraz po rozpoznaniu poszedłem po poradę psychologiczną”

Jak znany onkolog leczył się z nowotworu? „Zaraz po rozpoznaniu poszedłem po poradę psychologiczną”

Dodano: 

Skoro takie to proste, czemu jest taki opór w ich stosowaniu?

Dobre pytanie. To pokazuje jak dużo zależy od głowy. „Nie będę się badał, bo jeszcze, nie daj Boże, okaże się, że mam raka”. Wyświechtane, a jednak wciąż popularne myślenie. Dokładnie odwrotne od tego które promujemy, czyli: „Badaj się, bo może masz raka. Jeśli odkryjesz go wcześniej, zwiększasz swoje szanse na skuteczne leczenie, nie rezygnuj z tej szansy”.

Mówimy to zresztą także studentom i lekarzom, jest to tzw. czujność onkologiczna. Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, to najpierw wyklucz obecność nowotworu, a dopiero potem sprawdzaj inne choroby. Bo rak rozwija się zawsze postępująco. Z innymi chorobami można czasem poczekać, z rakiem nigdy – czas zawsze działa na niekorzyść, nieubłaganie pogarsza szanse wyleczenia.

Lekarze powinni przekonywać ludzi, że można wziąć zdrowie w swoje ręce, pokazać, że rak jest uleczalny, a badania są dla ludzi. Niektórzy uważają, że mammografia czy kolonoskopia są nieprzyjemne, wręcz bolesne.

To jest bardzo indywidualne, bo ludzie mają różny poziom odczuwania bólu czy dyskomfortu. Parę lat temu miałem kolonoskopię i mogę powiedzieć, że nie jest to takie straszne. Nieco mniej przyjemne jest przygotowanie się do tego badania, które polega na gruntownym oczyszczeniu przewodu pokarmowego. Ale z drugiej strony te krótkotrwałe niemiłe odczucia mogą uratować życie. Chyba nie ma się nad czym zastanawiać.

Co ciekawe – dużą rolę odgrywają tu uwarunkowania kulturowe. Pewien znany gastroenterolog powiedział mi kiedyś, że w Skandynawii blisko 100 proc. kolonoskopii robi się bez znieczulenia, zaś we Włoszech prawie 100 proc. w ogólnym znieczuleniu. Chyba więc jest to kwestia społecznego nastawienia.

Czy pacjent – już nie zdrowy człowiek, lecz osoba u której rozpoznano nowotwór – może poprawić swoją szansę?

Może. Bo proces leczenia to wspólne zadanie tego, który leczy i tego, który jest leczony. Nawet najmądrzejszy lekarz, z największym doświadczeniem i wiedzą nie wyleczy chorego, jeśli ten nie będzie tego chciał i jeśli nie uwierzy w sens terapii. Leczenie jest wtedy skuteczne, kiedy jest realizowane. Truizm, ale jeśli lekarz zleci choremu przyjmowanie jakiegoś leku, a on wie od sąsiada, że można się leczyć inaczej, albo nie brać tego leku i oszukuje lekarza, mówiąc, że go przyjmuje – to się nie może to udać. A proszę mi wierzyć, że tak się dzieje. Powiedzmy więc sobie to jasno – w przypadku nowotworów placebo niestety nie działa. W związku z tym chory musi od samego początku współpracować z lekarzem.

Brzmi prosto, ale w praktyce różnie to bywa…

Wiem. To rola lekarza, aby przekonał chorego do siebie. To bardzo ważna rzecz i nie bagatelizowałbym tego. Nie chcę powiedzieć, że lekarz jest święty i nieomylny. W Polsce jest ponad 100 tys. lekarzy i to oczywiste, że jedni są lepsi, drudzy gorsi. Dlatego od lat walczę o to, aby chory miał prawo do drugiej lekarskiej opinii. I nie chodzi o podważanie autorytetu lekarza, nic podobnego. Jeżeli człowiek zachoruje na ciężką chorobę, a taką jest nowotwór, to bardzo dobrze jeśli ma pewność, że jest właściwie leczony. A tę pewność może mu zwiększyć opinia innego fachowca, a nie znachora czy Goździkowej.

Niestety w Polsce wciąż ta kwestia jest kompletnie nieuregulowana. To zresztą coś, na czym powinno zależeć także płatnikowi. Są bowiem tacy chorzy, którzy w ogóle nie potrzebują drugiej opinii, ale są też tacy, którzy biegają od lekarza do lekarza, robi się mętlik, a NFZ za wszystko płaci.

Bo to nie jest tak, że każdy lekarz powie choremu dokładnie to samo. Niestety, w medycynie nic nie jest czarne albo białe. Najczęściej dostępne są pewne modyfikacje terapii czy alternatywne sposoby, o których lekarz powinien powiedzieć podczas pierwszej rozmowy z chorym. Ale bywa i tak, że jeden lekarz zaproponuje jakiś schemat leczenia, a drugi inny. I to wcale nie musi oznaczać, że któryś z nich się myli – te schematy mogą być po prostu równorzędne i stosowane wymiennie, ale pacjentowi trudno to ocenić. Dlatego dobrze byłoby, żeby NFZ uregulował tę sprawę i ustalił np., że każdy chory ma prawo do drugiej bezpłatnej opinii. Ale nie do kilku czy kilkunastu, jak jest obecnie. Należy więc zapewnić choremu bezpieczeństwo i wzmocnić go psychicznie, ale też unikać nieuzasadnionych kosztów, bo te pieniądze można by lepiej wykorzystać.

A wracając do relacji lekarz-pacjent: leczenie onkologiczne to dla chorego często wielki wysiłek i bieg z przeszkodami. Trzeba go zatem zmobilizować do działania, przekonać, że tę walkę warto podjąć. Wytłumaczyć, że jest okres rozpoznawania choroby, okres leczenia – często bardzo trudny – i okres wychodzenia z choroby i powrotu do normalnego życia. Jeżeli chory widzi tę perspektywę i zrozumie, że zachorowanie na raka nie oznacza, że świat się kończy, to znajdzie w sobie siłę, by zawalczyć.

Czy to rola lekarza?

Częściowo tak, ale od tego są też psychoonkolodzy, którzy powinni umacniać chorych w przekonaniu, że choroba to nie koniec świata – ona się zaczyna, następnie coraz częściej dobrze kończy i człowiek wraca do życia, pozostając tą samą osobą. Chorzy o tym zapominają, uważają, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej. A my, lekarze, robimy wszystko, aby mogło być jak dawniej, żeby chory wrócił do dawnego życia nie tylko jako zdrowy człowiek, ale też jako członek swojej rodziny, swojej społeczności zawodowej czy swojego grona przyjaciół, żeby miał prawo zapomnieć. I coraz częściej to się udaje.

Rozmawiała Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl
Prof. dr hab. n. med. Jacek Jassem— onkolog, Jest jednym z najczęściej cytowanych polskich lekarzy. Pracę naukową łączy z kliniczną. Kieruje Katedrą i Kliniką Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Autor ponad 700 pełnotekstowych prac naukowych, kilku monografii i podręczników polskich i zagranicznych oraz kilkunastu patentów i wniosków patentowych. Laureat licznych nagród naukowych, w tym m.in. Prezesa Rady Ministrów, Prezydenta Miasta Wiednia, Nagrody im. Sobolewskich PTO, Nagrody im. Josepha Cullena IASLC, Nagrody Naukowej Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza oraz tytułu „Wybitny Polak” Fundacji „Teraz Polska”. Członek Academia Europea, European Academy of Cancer Sciences i Polskiej Akademii Umiejętności. Były prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. Autor nowelizacji ustawy zakazującej palenia tytoniu w miejscach publicznych. Koordynator Strategii Walki z Rakiem w Polsce 2015-2024.

Czytaj też:
Diagnoza: Rak. Jaką rolę w procesie leczenia odgrywa psychoonkolog?

Źródło: Serwis Zdrowie PAP