Krótkowzroczność u dzieci – epidemia po pandemii
Artykuł sponsorowany

Krótkowzroczność u dzieci – epidemia po pandemii

Dodano: 
Krótkowzroczność u dzieci, zdjęcie ilustracyjne
Krótkowzroczność u dzieci, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Hoya
Wada wzroku, jaką jest krótkowzroczność przybiera już rozmiary epidemii – na świecie mamy 1,9 mld krótkowidzów, w tym 900 tys. To osoby z wysoką krótkowzrocznością (powyżej -6 dioptrii). Na wzrost dzieci z krótkowzrocznością niebagatelny wpływ ma pandemia i – jak podkreślają specjaliści: ograniczenie czasu spędzanego na świeżym powietrzu na rzecz pracy z bliska (monitor komputera, smartfon).

Jedne z ciekawszych i chyba najbardziej aktualne badania stanu wzroku u dzieci i młodzieży pochodzą z początku 2023 i były realizowane na zlecenie firmy Hoya.

Wnioski: – w porównaniu do 2020 roku – liczba dzieci krótkowzrocznych u dzieci rozpoczynających naukę w szkole (6-8 latków) wzrosła aż o 400%. A 70% rodziców dzieci krótkowzrocznych nie słyszało o tym, że można spowolnić czy zatrzymać rozwój tej wady wzroku. Krótkowzroczność występuje u 35-45% 17-latków, w tym około 10% ma już krótkowzroczność wysoką.

A dlaczego to takie istotne dane? Bo krótkowzroczność pojawiająca się w tak wczesnym wieku najczęściej rozwija się aż do osiągnięcia pełnoletności przez dziecko i zwykle wtedy jest już określana krótkowzrocznością wysoką (powyżej 6D).

Korekcja wady wzroku pomaga w nauce

I nie chodzi tu tylko o okulary i konieczność ich stosowania. Dobrze dobrane okulary spełniają swoją funkcję, pozwalają na osiągnięcie prawidłowej ostrości wzroku a więc i prawidłowego, pełnego wykorzystania narządu wzroku do odbierania bodźców ze świata zewnętrznego pozwalają również na efektywną naukę w szkole.

Okulary korygują wadę wzroku i jest to ich niewątpliwa zaleta – ale również wpływają na naturalną aktywność dzieci. A przynajmniej 1-2 godziny dziennie, spędzone na świeżym powietrzu, znacząco wpływają na wzrok. Zbyt długie patrzenie z bliska (komputer, smartfon) i krótki pobyt na świeżym powietrzu, brak aktywności fizycznej – to są główne czynniki odpowiadające z progresję krótkowzroczności. Uprawianie sportów w okularach (gry zespołowe- siatkówka, koszykówka, piłka nożna, sporty walki, pływanie w basenie) – praktycznie w okularach jest niebezpieczne a nawet niemożliwe. Miękkie soczewki kontaktowe też nie zawsze spełnią swoją funkcję: nie każde dziecko będzie chciało/ mogło korzystać z tej metody korekcji.

Narastająca krótkowzroczność to również konieczność częstej zmiany okularów a duża krótkowzroczność to problem w życiu dorosłym: większe ryzyko odwarstwienia siatkówki, powstania zaćmy czy jaskry. Dlatego wydaje się być celowym zawalczenie o to, by u dzieci spróbować zatrzymać krótkowzroczność na jak najniższym poziomie.

Najczęściej krótkowzroczność jest diagnozowana przypadkiem, w pierwszych miesiącach po rozpoczęciu nauki w szkole. Wtedy pojawiają się u dzieci problemy z czytaniem z tablicy, przepisywaniem, po prostu z nauką. I wtedy sprawdza się wzrok i słuch, żeby mieć pewność, że te narządy zmysłów są w porządku.

Czy krótkowzroczność zatem można zatrzymać?

Obecnie jest kilka metod hamujących krótkowzroczność:

  • krople z atropiną – podawane codziennie wieczorem przez 1-15 roku, metoda ta ma na celu rozluźnienie akomodacji i w ten sposób wyhamowanie wady wzroku;
  • okulary ze specjalnymi soczewkami – dzięki technologii w nich zastosowanej – wpadające do oka światło jest inaczej niż w standardowych szkłach rozpraszane na siatkówce, w ten sposób stymuluje się gałkę oczną do równomiernego wzrostu (u osób krótkowzrocznych gałka oczna z kulistego kształtu zmienia się w bardziej jajowaty, wydłuża się);
  • ortokorekcja – metoda polegająca na stosowaniu specjalnych, sztywnych soczewek kontaktowych, które pacjent zakłada na noc, na czas snu. Pod zamkniętymi powiekami soczewki lekko modelują rogówkę, zmieniając jej kształt.

Ortokorekcja – szansa na rezygnację z okularów

Wszystkie te trzy metody mają udowodnione w badaniach efekty hamowania krótkowzroczności, ale tylko ostatnia z nich- ortokorekcja – pozwala na rezygnację z noszenia okularów w ciągu dnia i zachowanie w tym czasie ostrego widzenia.

Tak było z 15-letnim dziś już Piotrem, który ortokorekcję zaczął stosować na początku szkoły podstawowej:

– U naszego syna krótkowzroczność została zdiagnozowana w wieku 7 lat i wtedy wielkość wady wynosiła około -4 D. Wcześniej nie było właściwie żadnych niepokojących objawów – było to po prostu rutynowe badanie wzroku. Przeraziła nas ta wada – zaczęłam szukać informacji, opisów, jak zatrzymać krótkowzroczność, już przecież wcale nie małą – mówi Mama, pani Beata Zygmunt

- W ten sposób trafiłam na informację o ortokorekcji. Przyszliśmy z synem na dobór soczewek do optometrystki. W chwili obecnej mija już 7 lat, odkąd Piotr używa tej metody. Sam zakłada i zdejmuje soczewki, dba o higienę związaną z ich stosowaniem. Naprawdę to wszystko nie jest skomplikowane. Co nam dała ortokorekcja? Po pierwsze – komfort w codziennym życiu: dobre widzenie bez okularów, możliwość pełnego ćwiczenia na lekcjach w-f, pływanie na basenie. Inna jakość życia niż w okularach. Ale najważniejsze: zatrzymała się krótkowzroczność. Nie ma progresji. Jest bezpieczniej – bo ryzyko związane z różnymi powikłaniami, jakie towarzyszą wysokiej krótkowzroczności, praktycznie nie istnieje.

To dla mnie tez ważne – dużo czytałam o problemach z siatkówką, pewnym kłopotem z doborem okularów przy wysokich „minusach”. Jesteśmy bardzo zadowoleni z ortokorekcji – i polecamy każdemu młodemu człowiekowi spróbować w ten sposób zaprzestać noszenia okularów.

Doborem ortokorekcji i najczęściej również okularów, nie zajmują się lekarze a optometryści. Żeby zostać optometrystą, czyli specjalista od diagnozowania i leczenia wad wzroku – potrzebne są kilkuletnie studia. A potem jeszcze szkolenie z takich niszowych specjalizacji, jak dobór twardych soczewek ortokorekcyjnych.

– Dobór soczewek ortokorekcyjnych wiąże się z wykonaniem kilku badań – a sama wizyta wygląda bardzo podobnie do wizyty u okulisty – mówi mgr Katarzyna Semeniuk, optometrystka, która od kilku lat zajmuje się ortokorekcją – robię badanie autorefraktometrem, popularnie zwane „komputerowym”, oglądam oczy w lampie szczelinowej, wykonuję topografię rogówki, jeśli jest taka potrzeba. Potem „przymierzamy” pacjentowi ortosoczewki. Dobieram je indywidualnie dla każdego pacjenta, a nawet – każdego oka.

Moi najmłodsi pacjenci to dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Mam też takich dorosłych pacjentów, którzy po prostu nie chcą na co dzień nosić okularów i korzystają z soczewek na noc. Czasem zdarzają się sytuacje, gdy rodzice korzystający z ortokorecji przyprowadzają swoje dzieci. A ostatnio miałam odwrotną sytuację – 18-latek na kolejną kontrolę przyszedł z mamą, której także dobrałam ortosoczewki.

Jak w każdej metodzie są pewne ograniczenia: zbyt duża wada (powyżej -8D), aby ja całkowicie wyzerować, zbyt płaska rogówka. Koszty ortokorekcji to około 2 500 pln za parę soczewek. Wystarczają na 1,5-2 lata. Wydatek ten jest więc nawet odrobinę niższy niż zakup soczewek jednodniowych. U dzieci, gdy oczy się jeszcze rozwijają a dziecko rośnie – ortokorekcja daje z pewnością lepszą jakość życia i bezpieczeństwo w codziennych aktywnościach w porównaniu do okularów. Te korzyści również mają jeszcze jeden aspekt: ponieważ należy w nich spać 7-8 godzin, to nawet nastolatkowie, mający kłopoty z regularnym snem, stawiają wygodę bez okularów wyżej i …. Zasypiają wcześniej.

Źródło: Centrum Okulistyczne Nowy Wzrok