Badacze doszli do wniosku, że osoby mieszkające w ubogich ekonomicznie dzielnicach mają o około 20 proc. mniejsze prawdopodobieństwo poczęcia dziecka w porównaniu z mieszkańcami obszarów o większych zasobach. Naukowcy podkreślają przy tym, że choć związek między miejscem zamieszkania a płodnością istnieje, nie jest to związek przyczynowo-skutkowy.
Co ma ciąża do sąsiedztwa?
– Istnieją dziesiątki badań oceniających, w jaki sposób środowisko sąsiedzkie jest związane z niekorzystnymi skutkami porodu, ale okres przed poczęciem jest niedostatecznie zbadany – wyjaśniła autorka badania Mary Willis z Uniwersytetu w Oregonie. Naukowcy z jej zespołu przeanalizowali dane od 6356 osób z USA. Uczestnicy byli w wieku od 21 do 45 lat i próbowali zajść w ciążę bez pomocy leczenia bezpłodności.
Uczestniczki odpowiadały na pytania dotyczące charakterystyki cyklu miesiączkowego i ciąży w ankietach internetowych co osiem tygodni przez okres do roku. Badanie udokumentowało 3725 ciąż w tym okresie. Następnie badacze porównali uczestników na podstawie tego, jak wyglądają zasoby społeczno-ekonomiczne w ich sąsiedztwie.
Bogata dzielnica? 20 proc. więcej szans na ciążę
Okazało się, że kobiety z najbardziej ubogich dzielnic miały od 19 do 21 proc. mniejsze prawdopodobieństwo zajścia w ciążę w porównaniu z tymi w najbiedniejszych dzielnicach. Podobne wyniki uzyskano na poziomie krajowym i stanowym. Zdaniem Willis to pokazuje, że sąsiedztwo może wpływać na zdrowie reprodukcyjne, w tym zajście w ciążę.
Jak podkreśla badaczka, zwrócenie uwagi na te kwestie może pomóc w zmniejszeniu lub zapobieganiu niepłodności. Dodała, że wysokie koszty leczenia niepłodności sprawiają, że są one dostępne jedynie dla rodzin znajdujących się w lepszej sytuacji ekonomicznej.
Czytaj też:
Czy weganka w ciąży powinna jeść mięso?