„Odpowiedzialne noszenie maseczek pozwoli ograniczyć rozprzestrzenianie się zarazy i tym samym – o czym jesteśmy przekonani – uratuje niejedno ludzkie życie”– napisali w liście otwartym do premiera Mateusza Morawieckiego, ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i do głównego inspektora sanitarnego Jarosława Pinkasa. Lekarze PPOZ zwrócili też uwagę, że obecnie już nie tylko w Chinach czy w wielu innych państwach Azji, mocno doświadczonych przez koronawirusa obowiązuje noszenie maseczek pod rygorem dużych restrykcji. W Europie również kolejne kraje: Włochy, Czechy i Wielka Brytania wprowadzają takie wymogi.
Maseczki nie muszą być najwyższej jakości
„My natomiast ciągle słyszymy, że jest to niepotrzebne, maseczki przeznaczone są tylko dla chorych, osób się nimi opiekujących oraz służb z nimi się stykających. Tymczasem zagrożenie sięgnęło zenitu. Jesteśmy już w fazie transmisji poziomej koronawirusa, który zaraża drogą kropelkową wszystkich wokół: gdy zarażony, chory, a także nosiciel kicha, kaszle, a nawet tylko mówi. Wirus w otoczeniu może utrzymywać się do kilku godzin” – przypomniała prezes PPOZ Bożena Janicka. Dodała, że istotne jest zakrywanie ust, a maseczka nie musi być najwyższej jakości.
„Skuteczne są zwykłe, kilkuwarstwowe, harmonijkowe, a nawet zrobione w warunkach domowych. Maski mają jeszcze jedną ważną zaletę: ograniczają ruchy mimowolne rąk: drapanie, pocieranie, dotykanie do ust oraz nosa. To jest kolejne zagrożenie zarażenia. Maseczka – naszym zdaniem – jest ważniejsza niż rękawice jednorazowe. Ręce zawsze można umyć”– wyjaśniła prezes PPOZ. Jednocześnie lekarze rodzinni PPOZ zaapelowali, by pozostać w domu, ale jeśli wyjście jest konieczne, to zawsze w maseczce zasłaniającej nos i usta.
Autorka: Klaudia Torchała
Czytaj też:
Uruchomiono alert RCB. Co dokładnie oznacza?