Jednym z tematów poruszanych podczas rozmowy na antenie RMF FM było przygotowanie polskiej służby zdrowia na epidemię koronawirusa. – Były przygotowane plany epidemiczne, ale na zdecydowanie mniejszą epidemię. Pierwsze informacje pojawiły się pod koniec grudnia, w styczniu. Ja sam wyjeżdżałem do Indii w tym czasie, myślałem o wyjeździe do Chin, ale zrezygnowałem. Wróciłem do kraju będąc zaniepokojonym, ale u nas w tym czasie nic się nie działo. Potem był exodus narciarzy do Włoch, wrócili niekontrolowani, bez kwarantanny i się zaczęło – wyjaśnił ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu.
Co z imprezami zbiorowymi?
Prof. Simon przedstawił także pesymistyczną ocenę obecnej sytuacji naszej służby zdrowia. – Zakaźnicy zestarzeli się, anestezjologów nie ma, pielęgniarek nie ma. Co z tego, że będziemy mieli sprzęt, skoro nie będzie miał go kto obsłużyć? – dopytywał w kontekście używania chociażby respiratorów, które mają kluczowe znaczenie w terapii pacjentów z COVID-19.
Prowadzący rozmowę przypomniał niedawną wypowiedź Łukasza Szumowskiego, który stwierdził, że w tym roku „o wakacjach takich, jak do tej pory, można zapomnieć”. Prof. Simon zgodził się z opinią ministra zdrowia, który ocenił, że można będzie pozwolić sobie na prywatne wyjazdy przy zachowaniu środków ostrożności. – Natomiast nie widzę zbiorowych imprez – stwierdził. – U nas epidemia jest spłycona, ale ona dzięki temu spłyceniu prawdopodobnie rozciągnie się w czasie. To nie jest tak, że my całkowicie wirus eliminujemy. On być może straci swoją agresywność, być może zdecydowanie zmniejszy się liczba przypadków, ale do czasu znalezienia szczepionki, całkowicie go nie zredukujemy – dodał.
Co ze szczepionką na koronawirusa? Zdaniem prof. Simona, jeśli już taka szczepionka zostanie opracowana, to powinna być obowiązkowa dla pracowników służby zdrowia oraz osób z tzw. chorobami współistniejącymi. – Tylko nie oczekujmy, że ta szczepionka będzie w ciągu tygodnia, miesiąca czy dwóch – dodał.
Czytaj też:
Eksperci: Epidemia koronawirusa może trwać do 2022 roku