– To o sześcioro za dużo – mówią pracownicy szpitala. Dzieci były pacjentami Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej, przeszły walkę z nowotworem krwi. Przyczyną śmierci było zakażenie koronawirusem. Zarazić musiały się w bliskim otoczeniu, ponieważ miały ograniczony kontakt z obcymi. Jak podaje Gazeta.pl, ich rodzice w większości nie byli zaszczepieni. „To nie tylko niezrozumiałe, ale po ludzku bardzo przykre” – powiedział prof. Leszek Szenborn, kierownik Kliniki USK.
„Szóstka dzieci, które wygrały z nowotworem krwi, po przeszczepach – zmarła. Gdy z punktu widzenia onkologii wszystko było dobrze, to zakaziły się koronawirusem. Rodzice, najbliżsi tych dzieci, nie byli zaszczepieni, oni przeszli chorobę lekko” – relacjonował sytuację Tomasz Kanik z TVN 24.
Śmierć dzieci z powodu COVID-19
Szpital przyznaje, że w obecnej fali koronawirusa wiele jest przypadków pacjentów z chorobami przewlekłymi, po nowotworach lub przeszczepach. Takie osoby gorzej przechodzą COVID-19, potrzebują tlenoterapii. Na oddziałach spotyka się coraz młodszych pacjentów.
Rodzice często mają dylemat, czy szczepić dzieci przeciwko COVID-19. W przypadku osłabionej odporności boją się, że szczepionka po prostu nie zadziała. – Dziś już wiemy z obserwacji w różnych ośrodkach na świecie, że u zdecydowanej większości z nich szczepionka jest skuteczna. Zachęcamy też do szczepienia całe rodziny maluchów z obniżoną odpornością – mówi prof. Krzysztof Kałwak, szef Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej USK.
Na szczęście we wrocławskim szpitalu terminy na szczepienia dzieci znikają błyskawicznie. Od niedawna dostępna jest bowiem szczepionka dla grupy wiekowej 5-11 lat. Najmłodsi otrzymają szczepionkę Comirnaty w dostosowanej do wieku dawce pediatrycznej (1/3 dawki standardowej). Drugą dawkę podaje się po upływie co najmniej 21 dni. Według aktualnych zaleceń trzecią dawkę mogą otrzymać jedynie dzieci z ciężkimi zaburzeniami odporności.
Czytaj też:
5 mln dzieci zaszczepionych przeciw COVID-19. Znamy skutki uboczne