Weekend 13-14 lutego był pierwszym po luzowaniu obostrzeń dotyczących działalności m. in. hoteli. W związku z tym tłumy osób, chcąc korzystać z uroków zimy, ruszyło na zakopiańskie szlaki. Wielu turystów podczas wypoczynku w górach nie przestrzegało zasada bezpieczeństwa w czasie pandemii: nie tylko nie przebywało od siebie w odpowiedniej odległości, ale i nie nosiło maseczek. Odbywały się wręcz imprezy na świeżym powietrzu, co skończyło się wystawieniem przez policję mnóstwa mandatów. W związku z tymi wydarzeniami 15 lutego odbyła się konferencja prasowa, na której padło również pytanie o polskie przypadki brytyjskiej mutacji koronawirusa.
Brytyjski wariant SARS-CoV-2 obecny w Polsce
Ministra zdrowia Adama Niedzielskiego zapytano również o to, ile przypadków mutacji COVID-19 z Wysp stwierdzono w Polsce. Ta liczba nie zmienia się od tygodnia i wynosi 8 osób. Żadna z nich nie wyjeżdżała poza granice Polski ani nie miała kontaktu z ludźmi powracającymi z innych krajów, co oznacza, że wirus krąży już wewnątrz Polski. Badania w tym kierunku nadzoruje w Krakowie w Małopolskim Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Krzysztof Pyrć. Do jego zespołu trafiają próbki z całego kraju, głównie z badań przesiewowych nauczycieli. Dotychczas zbadano około 200 próbek, co oznacza, że – w skali populacyjnej – można stwierdzić, iż 5 procent wszystkich obecnie diagnozowanych zakażeń SARS-CoV-2 dotyczy właśnie odmiany brytyjskiej. Kolejne raporty na ten temat będą przedstawiane co tydzień.
Czytaj też:
O co chodzi z "brytyjskim" i "afrykańskim" wariantem koronawirusa SARS-CoV-2?
Czytaj też:
Będą szczepionki dopasowane do tzw. afrykańskiego wariantu koronawirusa?