Skok zachorowań na COVID-19 powoduje, że na horyzoncie pojawia się widmo restrykcji – ostatnie raporty koronawirusowe zawierają liczby, których nie widziano od kwietnia. Jak do tej pory, rząd nie wprowadzał zbyt uciążliwych obostrzeń w trakcie lata, ale jest jeden czynnik, który może wpłynąć na zmianę tej sytuacji.
Co wpłynie na wprowadzenie restrykcji „covidowych”?
Minister Adam Niedzielski zapowiedział na początku lipca, że tym, co zadecyduje o wdrożeniu obostrzeń, będzie liczba hospitalizacji. Jeżeli w szpitalach pojawi się więcej niż 5 tys. pacjentów zakażonych koronawirusem, można się spodziewać nowych restrykcji. Najnowsze dane na ten temat pochodzą z wtorku, 19 lipca – mowa o 1157 hospitalizowanych osobach.
Czwarta dawka szczepień – ochrona przed obostrzeniami?
Resort zdrowia cały czas podkreśla, że szczepienia są jednym z najefektywniejszych sposobów na walkę z epidemią koronawirusa, a co za tym idzie, na uniknięcie lockdownu.
Minister zdrowia ogłosił w czwartek 21 lipca szczegóły decyzji ws. drugiej dawki przypominającej. Adam Niedzielski wcześniej spotkał się z zespołem ds. wakcynacji i z Radą ds. COVID. Wskazania potwierdziły to, co ogłosiła w ubiegłym tygodniu Europejska Agencja Leków, że czwarta dawka szczepionki przeciwko koronawirusowi jest przeznaczona dla osób powyżej 60. roku życia.
Do tej pory w szczepieniach wzięło udział ponad 12 milionów osób. Od 22 lipca dopuszczone zostaną osoby w grupie od 60. do 79. roku życia oraz dla osób z upośledzoną odpornością od 12. roku życia. Rekomendacja dotycząca pierwszej dawki przypominającej zostanie skrócona ze 150 do 90 dni. Po przyjęciu tej dawki 120 dni później będzie można przyjąć czwartą dawkę, a więc drugą przypominającą.