Lekarz porównuje otyłość do nowotworu. „Kwintesencja tego, co w ciałopozytywności uważam za niebezpieczne”

Lekarz porównuje otyłość do nowotworu. „Kwintesencja tego, co w ciałopozytywności uważam za niebezpieczne”

Dodano: 
Kobieta chora na otyłość
Kobieta chora na otyłość Źródło:Shutterstock
– Nie można patrzeć na osobę z chorobą otyłościową przez pryzmat jej wyglądu – mówi prof. Paweł Bogdański. I tłumaczy, co powinien powiedzieć każdy lekarz pacjentowi choremu na otyłość.

Katarzyna Świerczyńska, „Wprost”: Czy ciałopozytywność to dobry trend z punktu widzenia lekarza?

Prof. Paweł Bogdański*: Samo to, że pokazujemy i normalizujemy w przestrzeni publicznej różne ciała, zachęcamy, aby życzliwie traktować siebie i swoje ciało, aby nie oceniać innych, jest dobre. Ale jako lekarz widzę też w ciałopozytywności pewne niebezpieczeństwo, bo jeśli uznamy, że – ok, choruję na otyłość, ale świetnie wyglądam, więc nie będę z tym nic robić, to już nie jest dobre.

Mówiąc jeszcze inaczej, niebezpieczeństwo pojawia się wówczas, jeśli sprowadzamy nasze ciało jedynie do wyglądu.

Wtedy osoba chora na otyłość może uznać, że nie ma potrzeby, aby szukać pomocy?

Dokładnie. Dam porównanie, które mam nadzieję, to jasno uzmysłowi. Wyobraźmy sobie chorego na nowotwór, ze zmianą, która jest widoczna i źle wygląda. Świetnie, że nie oceniamy takiej osoby za wygląd, akceptujemy. Ale czy przy tym powiemy: hej, wyglądasz świetnie, super, że siebie akceptujesz takim, jaki jesteś, więc nie musisz się leczyć.

To dobrze, jeśli akceptujemy swoje ciało, ale to nas nie zwalnia z odpowiedzialności za leczenie. To zestawienie otyłości z nowotworem może jest brutalne, ale to moim zdaniem jest kwintesencja tego, co w ciałopozytywności uważam za niebezpieczne i zniekształcające jej sens.

Przychodzi do pana pacjent chory na otyłość. Co pan o nim myśli? I jak pan o nim mówi?